7. Zostawił mnie tu samego

4.1K 252 173
                                    

   Obudziłem się z wielkim bólem głowy. Otworzyłem zaspane oczy i rozjrzałem się po pomieszczeniu , w którym się znajdowałem. Białe ściany, białe meble i szara pościel w białe gwiazdki. Zrzuciłem ją z siebie i spróbowałem stanąć na nogach. Od razu nakręcił mi się w głowie. Przejechałem dłońmi po twarzy i zrobiłem kilka głębokich wdechów. Po chwili stanąłem na nogi i powoli podszedłem do drzwi. Zacisnąłem na klamkę i wychyliłem głowę poza framugę. Na korytarzu było pusto. Ostrożnie wyszedłem z pokoju i zszedłem po schodach. Salon był czysty tak, jakby nigdy nic się wczoraj nie wydarzyło.

Pamiętałem, co wczoraj się działo. Nie piłem alkoholu, więc ból głowy mógł być spowodowany zbyt głośną muzyką. Nie byłem do tego przyzwyczajony.

Rozjrzałem się po wszystkich pomieszczeniach w domu - nikogo nie było. Czy to możliwe żeby Oskar mnie zostawił?

Ludzie są fałszywi. Zawsze byli.

Podszedłem do kanapy, w poszukiwaniu swojego telefonu i kluczy. Nie było ich tam. Nigdzie ich nie było. Po obejściu całego domu, usiadłem zrezygnowany na jedynym z kuchennych krzeseł. Poczułem, że zeszkliły mi się oczy, ponownie aktywując ból głowy. Wstałem z krzesła i ruszyłem do szafek w kuchni w poszukiwaniu tabletek na ból głowy.

Wiedziałem,  że to był zły pomysł. Ta impreza. Nie jest to w moim klimacie, a i tak tam poszedłem. Z nadzieją na nową znajomość. Znowu się rozczarowałem.

Nigdzie nie widziałem apteczki. Nawet nie wiedziałem czy mogę grzebać Łukaszowi po szafkach. Przecież on mnie zabije.

Pociągnąłem nosem i wytarłem łzę na pojedyńczym policzku, wyciągając drugą rękę w stronę szafki ponad moją głową. Niestety  - była za wysoko.

Nagle poczułem czyjąś rękę głaszczącą moją głowę. Od razu poczułem się słabo na wczorajsze wspomnienie. Nadal nie miałem pojęcia kto zniósł mnie do pokoju, i został w nim ze mną.

Momentalnie odskoczyłem, lądując w jakimś kącie.

- Nie bierz leków bez mojej zgody, okej? - dzwięczny głos Łukasza wprawił mnie o dreszcze. Miałem wrażenie że zaraz się na mnie rzuci, drąc się, abym nie dotykał jego rzeczy - nie wiesz, które do czego są, i jakby ci się coś stało byłoby bardzo źle. - pogładził moje włosy.

Byłem sparaliżowany. Nie wiedziałem co zrobić. Chciałem uciec, być już w swoim łóżku, w akademiku.

- Boli cię głowa? Poczekaj, zaraz ci coś dam. Usiądziesz w salonie i na mnie poczekasz? - uśmiechnął się i wskazał na kanapę.

- Chyba muszę już iść... - mruknąłem, powoli ruszając w kierunku drzwi wejściowych.

Nie doszedłem za daleko. Chłopak złapał mnie w pasie, i szarpnął do tyłu, kurczowo przytrzymując przy sobie.

- Powiedziałem żebyś usiadł na kanapie i na mnie poczekał - syknął - mam cię tam zaprowadzić?

Moje serce zaczęło szybciej bić. Bałem się. Byłem tu sam. Chciałbym żeby pojawił się tu Oskar. Mimo tego, że mnie tu zostawił.

Wolałem nie denerwować jeszcze bardziej bruneta i gdy tylko mnie puścił usiadłem na kanapie. Chłopak w tym czasie wyjął z szafki jakieś pudełko i zaczął nalewać do szklanki wody. Podkuliłem nogi i cierpliwie czekałem.

- Zjesz i poczujesz się lepiej, zobaczysz. - chłopak podał mi białą tabletkę i szklankę.

Obracałem chwilę lek w dłoniach. Byłem się, że to wcale nie jest tabletka na ból głowy, ale tak mnie wszystko bolało, że wolałem zaryzykować.

Napiłem się wody i odstawiłem szklankę na stół.

- Grzeczny chłopczyk.

Łukasz roztrzepał mi włosy i poszedł z naczyniem do kuchni.

Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Zerknąłem na chłopaka. Zmierzał już w moją stronę.

- Przydałaby ci się jakaś bluza, co? Chodź do mojego pokoju, zaraz ci coś wybierzemy. - ruszył w stronę schodów.

Wstałem, i poszedłem za chłopakiem. Poczekałem na moment, w którym nie będzie patrzył, i skręciłem w stronę wyjścia głównego.

- Marek! - usłyszałem jak Łukasz ponownie schodzi na dół. Ubrałem drugiego buta i nie wiążąc go pociągnąłem za klamkę.

- Nie pozwalasz sobie na za dużo? - Łukasz zagrodził mi przejście, dodatkowo depcząc po jednej z moich sznurówek.

- Muszę już iść. - wpatrywałem się w buty.

Łukasz położył dwa palce pod moją brodą i szarpnął  nią do góry, zmuszając mnie, abym na niego spojrzał.

- Nikt nie wychodzi z tego domu bez mojej zgody, jasne? A skoro nie potrafiłeś trafić do mojej sypialni, pokażę ci, gdzie ona jest.

To jest chore | KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz