Pov. MarekWciąż siedziałem na kanapie, nie ruszając się. Brunet robił coś na telefonie, przez co moja zczepiona kajdankami dłoń leżała bezwładnie na jego kolanie. Chciałem się poruszyć, odsunąć jak najbardziej mogłem. Ale nie potrafiłem. Za bardzo się bałem. Że mnie uderzy, zacznie krzyczeć.
- Łukasz... - zacząłem spokojnie. - muszę do toalety.
Chłopak oderwał wzrok od telefonu, spoglądając na mnie.
- Słucham?
- Muszę siku. - spuściłem głowę w dół, czując, że moje policzki się czerwienią.
Brunet westchnął, odkładając urządzenie i podnosząc się z kanapy.
- Chodź.
Posłusznie poszedłem za chłopakiem na górę. Ustaliśmy przed drzwiami od łazienki, a chłopak zaczął rozpinać kajdanki.
- Będę stał pod drzwiami. Zapukaj, gdy będziesz chciał wyjść, bo samego cię tu nie zostawię.
Pokiwałem głową i wszedłem do środka, zamykając za sobą drzwi. Załatwiłem swoją potrzebę i spuściłem wodę, opuszczając deskę. Umyłem ręce i podszedłem do drzwi, pukając.
Klamka opadła na dół, a drzwi się otworzyły. Wyszedłem na korytarz i stanąłem przed wyższym od siebie chłopakiem.
Podniosłem głowę w górę i spojrzałem mu w oczy. Widziałem w nich chłód i obojętność.
Złapał moją dłoń, próbując ją ponownie spiąć ze swoją, ale wyrwałem mi się.
- Łukasz, przepraszam. - spuściłem wzrok. - naprawdę. Obiecuję, to się już nigdy nie powtórzy.
Brunet milczał, patrząc na mnie. Westchnąłem, powstrzymując się od płaczu. Pociągnąłem nosem i rzuciłem się na chłopaka, wybuchając płaczem. Chłopak stał sztywno, nie robiąc nic. Przycisnąłem go bardziej do siebie, zaciskając ręce w okół jego klatki piersiowej.
- Chciałem się tylko zobaczyć z siostrą. - zacisnąłem dłonie na jego koszulce. - zostanę tu na zawsze, obiecuję. Tylko proszę, nie bądź zły. - kolejny raz pociągnąłem nosem. - nie lubię jak jesteś na mnie zły. Zrobię co tylko chcesz... - wtuliłem głowę w jego koszulkę. - Łukasz. - wyszeptałem, lekko nim potrząsając. - Łuki. - odważyłem się, całując go lekko w szyję. - Łukaś.
- Już. - stanowczy głos Łukasza sprawił, że drgnąłem. - od dzisiaj wszędzie chodzisz ze mną. Nie chcę słyszeć ani słowa o twojej siostrze.
Pokiwałem głową, wciąż tuląc się do starszego. Ten westchnął i położył swoją dłoń na moich włosach, drapiąc mnie w tył głowy.
- Nie płacz już. - pocałował mnie we włosy. - możesz iść do pokoju. Spróbuj jeszcze chociaż raz opuścić ten dom, a będziesz miał tu piekło.
Oderwałem się od starszego kiwając głową i poszedłem do pokoju, rzucając się na łóżko.
Pov. Łukasz
Zszedłem na dół, odpinając kajdanki. Usiadłem na kanapie, sięgając po telefon.
Może za lekko to potraktowałem? Powinien dostać ode mnie tak, żeby nie móc się później podnieść, a ja nawet nie podniosłem na niego ręki. Gdyby nie jego zwykłe "Łukaś", śliczne oczka i małe rączki oplatające mnie w pasie już dawno leżałby związany w piwnicy błagając o litość.
Zająłem się przeglądaniem instagrama, jednak słysząc ciche kroki na schodach wyłączyłem urządzenie, odwracając się do tyłu.
Marek zszedł na dół i podszedł do mnie, ze spuszczoną głową w dół. Otworzyłem usta, by coś powiedzieć, ale chłopak wdrapał mi się na kolana siadając na nich okrakiem. Wtulił się w zagłębienie mojej szyi, oplatając rączkami moją szyję. Poglaskałem go po plecach, przenosząc jedną dłoń na jego blond włosy.
- Co się stało, misiu?
W odpowiedzi dostałem tylko cichy pomruk i westchnięcie. Pocałowałem go w szyję i sięgnąłem po telefon, który chwilę wcześniej zaczął dzwonić.
- Halo?
- Wymyśliłem wierszyk. - głos Marcina był jak zwykle entuzjastyczny.
- Jaki znowu...
- Ja ci powiem! - chrząknął. - Wacek - placek, masz małego, Olej boi się starego. Kocham kawę, ciebie bardziej, jesteś chory psychicznie zostaw Marka w spokoju.
- Ta końcówka się nawet nie rymu...
- Zostanę piosenkarzem.
Westchnąłem, rozłączając się i rzucając telefon gdzieś w bok.
- Śpisz? - szepnąłem, wpalątując palce we włosy blondyna.
Nie odpowiedział. Oddychał spokojnie, zaciskając chude palce na mojej bluzie.
Powoli wstałem, uważając by go nie obudzić i wszedłem na górę, do swojej sypialni. Położyłem młodszego, okrywając go kołdrą. Wyjąłem z szuflady przy biurku klucz i dla bezpieczeństwa zamknąłem drzwi, chowając mały przedmiot do kieszeni.
Ponownie będąc na dole zadzwoniłem do Oskara prosząc go, by przyjechał na kilka godzin do Marka, bo ja musiałem załatwić coś na mieście. Chłopak się zgodził mówiąc, że przyjedzie za około piętnaście minut.
Krótkie, ale mam kilka ogłoszeń.
1. Tu głosujcie jeżeli chcecie żeby Marcin został piosenkarzem 》
2. Zabijecie mnie za następny rozdział. Rozszarpiecie i zostawcie żebym się wykrwawiła.
CZYTASZ
To jest chore | KxK
FanfictionPotrzeba drugiego człowieka jest normalna, ale to - jest chore. ------------------------------- Osiągnięcia: #1 w KxK (12.08.2019) #1 w bxb (7.11.2019) #1 W opieka (15.08.2019) #1 w blondyn (15.08.2019) #1 w kxkisreal (24.08.2019) #1 w daddy (24.08...