22. Tęsknię za nią

3.1K 210 170
                                    

Pov. Łukasz


- Nie wiedziałem, że masz siostrę.

- Mam. Ma na imię Ania.

No chyba kurna nie.

- Tęsknię za nią. Zawsze dawała mi róże. Na urodziny. Ostatni raz dostałem je od niej, gdy matka wyrzuciła mnie z domu. Nie pozwoliła nam się więcej spotykać. Ania wyjechała do Londynu. To był pomysł rodziców. Nie chcieli, żebyśmy się widywali. Chcieli mnie osłabić. Jest starsza ode mnie o siedem lat, a mimo to, zgodziła się. Nie widziałem jej dwa lata. Nie dawała znaku życia, rodzice pozmienialni nam numery. Nawet nie wiem, co u niej słychać.

Poczułem, jak łzy chłopaka przesiąkają moją koszulkę. Pogładziłem go po głowie, i westchnąłem.

- Przykro mi.

A wcale że nie.

- Ciągle mam wrażenie, że jest przy mnie. Potrzebuję ją.

- Masz mnie. Pamiętaj o tym, okej?

Blondyn pokiwał głową, i odsunął się ode mnie.

- Jestem głodny.

Uśmiechnąłem się, i zszedłem z łóżka ciągnąc młodszego za sobą.

- Chodź do kuchni.

Zeszliśmy na dół, i ruszyliśmy w stronę kuchni. Zanim przekroczyliśmy jej próg, zza ściany dobiegł znajomy, lekko bełkoczący glos:

- Nazwałem gołębia Wacek.

Marek pisnął, i przytulił mnie, dygocząc się. Objąłem go jedną ręką, i wywróciłem oczami.

- Jak się tu dostałeś, Marcin?

- Jesteś debilem i zostawiłeś otwarte drzwi. No, nieważne. Nie dokończyłem z tymi gołębiami. Ty sobie wyobrażasz, że go w końcu złapałem?

Pokręciłem głową i odwróciłem Marka przodem do kuchni.

- To tylko Marcin, nie musisz się bać.

Blondyn odetchnął z ulgą, i usiadł na wysokim krześle, tuż obok Marcina.

- Kogo złapałeś?

Marcin, na ciekawość Marka rozprostował, a w jego oczach zobaczyłem podekscytowanie. Wiedziałem do czego zmierza. Chce pruć Markowi o tym przeklętym gołębiu.

- Zanim się rozkręcisz. - zerknąłem na Marcina. - co chcesz zjeść, Marek?

Blondyn wyszczerzył ząbki i prześlicznym uśmiechu i poprawił się na krześle.

- Naleśniki. Takie jak ostatnio.

Rozczochrałem mu włosy i zabrałem się do wyciągania składników.

Marcin prychnął.

- Oskar miał ci go przeprowadzić, nie? - wskazał głową na Marka.

- Nie rozmawiajmy o tym teraz.

- Dobra, dobra. Ja tylko...

Nie dokończył. Po domu rozległ się dzwonek do drzwi.

To jest chore | KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz