32. Tu jest twój dom

2.9K 205 73
                                    

Karetka przyjechała. Lekarze zabrali dziewczynę. Marcin wybiegł z mojego domu, nie zamieniając ze mną żadnego słowa. Odprowadzając ich do drzwi, na mojej twarzy widniał smutek i przerażenie.

Zatrzasnąłem za nimi drzwi i uśmiechnąłem się zwycięsko. Albo gra aktorska to pestka, albo ludzie otaczający mnie to debile.

Usiadłem na kanapie w salonie, wyjmując telefon. W mieszkaniu panowała cisza, choć w tle słyszałem cichy, stłumiony płacz.

Odrzuciłem urządzenie na bok, wbiegając po schodach na górę. Stanąłem przy drzwiach swojej sypialni podejrzewając, że to właśnie z stamtąd wydobywa się dźwięk.

- Marek. - starałem się mówić spokojnie, lecz stanowczo. - co ci mówiłem o płakaniu?

Chłopak łkał, co chwila pociągając nosem.

- Marek. - zwiększyłem ton. - zaraz tam wejdę, masz w tej chwili przestać wyć.

Usłyszałem jak usilnie próbuje przestać, kilka razy energicznie nabierając powietrze nosem i ustami, po chwili kaszląc. Gdy już myślałem, że przestał, kolejny raz po mieszkaniu rozległ się płacz.

Westchnąłem i cały poddenerwowany zbiegłem po schodach na dół, do piwnicy. Wyjąłem z pudełka całą rolkę srebrnej taśmy i ponownie poszedłem na górę, wyciągając z kieszeni spodni klucz. Otworzyłem nim drzwi i po wejściu, zamknąłem je za sobą.

Marek siedział skulony w kącie i płakał. Podszedłem do niego i ukucnąłem obok, mocno ścisnałem jego prawe ramię.

- Ile jeszcze będziesz robić histerię?

Blondyn popatrzył na mnie zaszklonymi, błękitnymi oczami. Miał czerwoną, i opuchniętą twarz. Ręce miał lekko zgięte, trzymające końcówki rękawów bluzy.

- Łukasz. - wyszeptał, pociągając nosem. - nie chcę tu dłużej być. - głos mu się załamał. - chcę do swojego pokoju, w - gwałtownie nabrał powietrze. - w akademiku.

Westchnąłem i zdjąłem rękę z jego ramienia.

- Tu jest twój dom, Marek. Mieszkasz ze mną, przyswój to sobie. - wstałem, i podszedłem do drzwi. - jeszcze raz usłyszę płacz i zakleję ci usta. - wskazałem na srebrną taśmę trzymaną w dłoni.

Już miałem wychodzić, gdy nagle usłyszałem cichy, niepewny głos blondyna.

- Łukasz. Co zrobiłeś Ani?

To jest chore | KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz