44. Nie chcę

2.7K 192 37
                                    


Pov. Marek

Siedzieliśmy w drogiej, hotelowej restauracji. Przed sobą obaj mieliśmy talerze z najzwyklejszymi pizzami. Nie chciałem niczego innego. Właściwie, to nie chciałem nic. Łukasz mnie zmusił. Powiedział, że mam coś zjeść bo inaczej nigdzie ze mną wieczorem nie pójdzie. Chłopak miał już pusty talerz. Czekał tylko, aż ja zjem.

- Musisz coś zjeść. Będziesz potem mi marudzić.

- Nieprawda. - pokręciłem głową, odsuwając od siebie talerz.

Brunet westchnął, biorąc do ręki kawałek pizzy i podsuwając mi go pod nos.

- Nie chcę. - pokręciłem głową, odsuwając się minimalnie.

- Ja się ciebie nie pytam.- jego ton stał się pewniejszy.

Przygryzłam wargę i ugryzłem kawałek pizzy, patrząc brunetowi prosto w oczy.

- Grzeczny chłopczyk. - zaśmiał się, głaszcząc mnie po głowie. - zjesz dalej sam?

Pokiwałem głową widząc, że i tak nie odpuści.

- Marku, mam do ciebie jeszcze jedną prośbę.

Popatrzyłem na chłopaka pytająco, czekając aż będzie kontynuował.

- Chcę, abyś bez względu na wszystko, zawsze się mnie trzymał. Nigdy się nie oddalaj i nie rozmawiaj z nieznajomymi. Jesteś pod moją opieką i to ja o tobie decyduję więc nie chcę, aby coś ci się stało.

- Łukasz, mam osiemnaście lat i...

- Słyszałeś, co powiedziałem, czy mam powtórzyć?

- Słyszałem. - mój głos zamienił się w szept.

Zjadłem ostatniego gryza i niepewnie spojrzałem na Łukasza.

- Niech ci będzie.

Wstaliśmy od stołu, gdy tylko chłopak zapłacił rachunek.

- Idziemy do pokoju? Chciałbym się umyć po podróży.

Brunet kiwnął głową i zanim zdążyłem się ruszyć, złapał mnie za rękę, ciągnąc w stronę pokoju. Weszliśmy do windy i pojechaliśmy na górę. Łukasz otworzył drzwi kartą i zamknął je za nami.

- Mógłbym dresy i bluzkę, którą kupiłeś? - wskazałem na torbę sportową, leżącą na krześle.

- Tak, wyjmę ci.

Gdy Łukasz wyjmował rzeczy z torby, Ja poszedłem po biały ręcznik. Wziąłem od chłopaka rzeczy i skierowałem się do łazienki, zamykając drzwi na klucz. Już po chwili mogłem poczuć na sobie przyjemną falę ciepła, rozlewającą się po moim ciele.

Zawsze to uwielbiałem. Wieczory, w których byłem sam na sam że sobą. Mogłem w spokoju pomyśleć. Nie to co na uczelni w hałasie i chaosie.

Wyszedłem z kabiny wycierając się i zakładając "piżamkę". Popatrzyłem w lustro. Moje włosy były lekko wilgotne i w nieładzie.

Chwyciłem za szczoteczkę do zębów i pastę, by umyć zęby. Po zrobionej czynnosci wyszedłem z łazienki, od razu przepuszczając Łukasza w drzwiach. Gdy tylko usłyszałem przekręt klucza, wyszedłem za balkon i zapatrzyłem się we wschodzące słońce.

To jest chore | KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz