Jako iż nie miałam możliwości napisać analizy z piątku i soboty ze względu na to, że mój telefon był poza moim zasięgiem, ale oczywiście wszystkie treningi i kwalifikacje obejrzałam.
Zacznijmy od P1. Wielu kierowców traciło kontrolę nad swoimi bolidami. Wydarzyło się to m.in Russelowi, Norrisowi i Sainzowi. Na szczęście udało im się uniknąć uderzenia w barierę i bolidy nie zostały dotkliwie uszkodzone. Z problemami Kimi Raikonnen, bolid Fina zaczął się dymić i zatrzymał się. Kontynuacja P1 była niemożliwa. Przynajmniej Fin został przetransportowany w dobrym stylu :) (proszę o dystans tutaj) Grosejan znowu jest... Grosejanem. Francuz uderzył w barierę przy wyjeździe z pit lane'u i rozwalił przednie skrzydło. Czarno widzę jego kolejny sezon w F1. Potem realizator znowu pokazuje nam Grosejana, który znowu robi "pączki" na torze i wypada z niego. Trening w jego wykonaniu fatalny. Na wycieczkę poza tor wybrali się też Max Verstappen i Charles Leclerc, ale podobnie jak w poprzednich przypadkach, zakończyło się to bez większych konsekwencji. Najszybszym kierowcą został Pierre Gasly, aż pół sekundy szybciej niż Bottas, który uplasował się tuż za Francuzem. Helmut Marko potrafi rozmawiać.
W P2 kolejne wycieczki poza tor, tym razem padło na Albona, Leclerca, Hamiltona, Vettela i Norrisa, czyli naprawdę sporo. U Albona zostało uszkodzone przednie skrzydło. Bolidem Kubicy zakręciło, ale nie wypadł on poza tor, więc obyło się bez uszkodzeń. A teraz znowu śmiech na sali... Bolid Renault zatrzymał się i tak właśnie zakończyła się rywalizacja w P2 dla Ricciardo. Bahrain vibes. Sesja zakończyła się zwycięstwem Mercedesów z Bottasem na czele, ale Leclerc, który zakończył wyścig na trzecim miejscu był zaledwie 0,1 sekundy za Bottasem.
P3 kierowcy rozpoczęli na oponach pośrednich, ponieważ powitał nas deszcz. Ahh ta angielska pogoda. Sytuacja między Kvyatem i Bottasem, w której to Rosjanin nie zostawił Finowi miejsca na torze, przez co kierowca Mercedesa wyjechał poza tor. Podobna sytuacja między Sainzem i Magnussenem, Hiszpan miał pretensje o to, że nie powiedziano mu o tym, że Duńczyk jest tuż za nim. Podobnie jak we wcześniejszym przypadku, nie były z tym związane żadne konsekwencje, a bolidy nie zostały uszkodzone. Hamilton narzekał na bolid, a całą sesję wygrał Leclerc, na drugim miejscu uplasował się Vettel. Ferrari znowu dało nadzieję, ale zawsze jest jakieś "ale".
Kwalifikacje nie zapowiadały się ciekawe, jak zawsze do Q2 nie zakwalifikował się duet Williamsa. Ich losy podzielił Stroll, Magnussen i Kvyat. Stroll jest częstym kompanem Williamsów pod tym aspektem (i tak czasami udaje mu się zdobyć punkty, więc szacunek dla niego). Kvyat też kilka razy był ich kompanem, ale Magnussen najczęściej kwalifikował się do Q2, w Q3 też kilkukrotnie udało mu się pojawić. Powodem, dla którego to Duńczyk musiał pożegnać się z Q2 było to, że stracił on panowanie nad bolidem na ostatnim okrążeniu i wyleciał poza tor, przez co stracił cenne sekundy.
W Q2 na miejscu spadku przez chwilę pojawił się Vettel, ale nie potrwało to długo. Z Q2 wyleciał Sainz, co jest, a przynajmniej dla mnie, zaskoczeniem. McLaren ma najlepszy sezon od kilku lat, więc Q2 nie jest satysfakcjonujące. Leclerc wykręcił bardzo dobry czas i utrzymywał Mercedesy, może niewielką różnicą, ale jednak. Do Q3 nie udało się zakwalifikować Sainzowi, duetowi Alfy, Perezowi i Grosjeanowi. Bardzo dobre kwalifikacje zaliczył Albon, który ostatni raz zakwalifikował się do Q3 w Monako. W Q3 miałam nadzieję na dobre wyniki Ferrari i miałam nadzieję, że pole wygra Leclerc.
Już na początku Bottas zostawił Hamiltona za sobą i wykręcił czas o 0,2 sekundy lepszy od swojego kolegi z teamu. Leclerc utrzymywał się za Verstappenem, co powoli odbierało moje nadzieje na jego pole. Ostatecznie końcówka była najlepszą częścią całych kwalifikacji. Różnica między pierwszym Bottasem, a drugim Hamiltonem wynosiła 0,006, ogromny pech. Zaś różnica między Bottasem, a plasującym się na 3 miejscu Leclercem wyniosła 0,079, więc Ferrari niewiele odstaje od Mercedesa. Vettel był ogromnym rozczarowaniem, ukończył wyścig na 6 miejscu ze stratą niemalże 0,7 sekundy. Niemiec będzie startował za Bottasem, Hamiltonem, Leclercem, Verstappenem i Gaslim (sprawdzałam na internecie i taka odmiana jest poprawna). Dalej uplasowali się kolejno : Ricciardo, Norris, Albon i Hulkenberg.
Niewielka strata Leclerca do Mercedesów pokazuje, że jutrzejszy, a właściwie dzisiejszy, wyścig może być ciekawy. Nie możemy oczywiście wykluczać nieobliczalnego Verstappena i doświadczonego Vettela, który może coś z siebie wykrzesać. W środku stawki namieszać może Norris, który z każdym wyścigiem pokazuje, że jest pretendentem na przyszłego mistrza świata. Szkoda mi tylko Russella, który nie ma możliwości pokazać swoich umiejętności w stu procentach, podobnie Kubica. Nie spodziewam się wiele ze strony Gaslego, ale może uda mu się mnie pozytywnie zaskoczyć. To tyle na dziś i do zobaczenia jutro!
CZYTASZ
F1 okiem kobiet
Non-FictionJak mówi tytuł, nie tylko mężczyźni interesują się królową motosportu (Rozdziały będą pojawiać się wtedy, kiedy przyjdzie mi temat do rozmów 💁♀️) Analizy wyścigów są pisane PODCZAS WYŚCIGU za rzeczy, które ujawnia się po wyścigu nie mam wpływu. Za...