Podsumowanie sezonu 2019

89 11 12
                                    

Czymże byłaby ta seria gdybym nie napisała żadnego podsumowania. Ogółem cały sezon dyktowany przez Mercedesa, który rządził i dzielił. Zdecydowanie wygrali skutecznością statyk i przygotowaniem bolidu. Ferrari tymczasem przeprowadziło kilkukrotnie samodestrukcję. Podejrzewam, że czoła fanów Ferrari nie są w najlepszym stanie. 

Niestety sezon nie był tak emocjonujący, jak byśmy chcieli, a przynajmniej jakbym ja chciała. Wielkim plusem był powrót na tor Kubicy. Wielkim minusem była zaś forma Williamsa, który mógł tylko oglądać plecy reszty drużyn, albo i nie... Nie mogli oglądać nawet pleców. Aż przykro patrzyło się jak ta niegdyś bardzo dobra drużyna stoczyła się na samo dno. Ciężko też będzie się pożegnać z Nico Hulkenbergiem, który, mimo że nie zdobył żadnego podium, zapisze się w pamięci fanów F1. 

Wszyscy pamiętamy komiczne kwalifikacje w Monzy, kiedy to każdy chciał startować do okrążenia ostatni, a ostatecznie nie wystartował prawie nikt. Pamiętamy także okropną sytuację Leclerca w Monaco, kiedy to Monakijczyk nie ukończył wyścigu, a Ferrari zawaliło kwalifikacje przez swoją głupią taktykę.

Musieliśmy pożegnać się z Nikim Laudą i Anthoinem Hubertem, który może i nie jeździł w F1, ale jego śmierć wstrząsnęła całym światem motosportu, a także Charlie Whitingiem. 

Smutne było to, że podczas pierwszego zwycięstwa Leclerc nie mógł być w 100% szczęśliwy, ponieważ był blisko z Anthoinem. Wspomnijmy jeszcze to, jak Lewis wygrał wyścig w Monaco i wszyscy (a przynajmniej ja) pomyśleli, że to Niki pomógł Brytyjskiemu kierowcy z góry. Nie będę kłamać, że wzruszyłam się, kiedy usłyszałam to z ust Lewisa. 

Jednakże koniec smutasów... Przejdźmy do niesamowitych chwil. Podium Kvyata, Pierre'a i Carlosa. Coś niesamowitego. Takiego scenariusza nie napisałby nawet najlepszy pisarz, ale właśnie taka jest F1 i za to najbardziej ją kocham. 


F1 okiem kobietOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz