Gp Włoch - P2

20 5 0
                                    

Rozpoczynamy kolejną sesję. Po bardzo korzystnym dla mnie wyniku w P1 mam nadzieję na to, że McLaren znowu pokaże moc. 

Kierowcy wyjeżdżają na tor prowadzeni przez Carlosa Sainza. Cały weekend układa się pod Ferrari. Monza to teoretycznie ostatni tor, na którym drużyna z Maranello może odnieść zwycięstwo. Słabo zaś zaczął się weekend dla Kimiego Raikkonena, który w P1 uszkodził bolid. Kubica z lepszym czasem od swojego teammate'a - Georga Russela. Jak na razie statystyki są na korzyść Brytyjczyka, ale to Kubica ma ten jeden jedyny punkcik. Lando Norris jako jedyny nie ma zmierzonego czasu. 

Według przewidywań lekki deszcz ma pojawić się do 5 minut. Jak przewidziano, tak się stało. Deszcz pojawił się wcześniej niż zakładano, ale można go raczej porównać do mżawki aniżeli jakiejś ulewy. Kierowcy pozostają na slickach. Kevin Magnussen, zjeżdżając na pit stop, uderzył w podnośnik niesiony przez mechanika. George Russel poprawiał czasy, ale nadal jego czas jest gorszy od czasu Roberta Kubicy. Należy pochwalić Russela, ponieważ został on wyróżniony przez autosport jako najlepszy debiutant nowego sezonu. Nico Rosberg znowu daje o sobie znać, twierdząc, że powraca stary Max Verstappen. Niemiec miesiąc temu bardzo chwalił Holendra, a po grand prix Belgii stwierdził, że Max jest zbyt agresywny i wraca do starego siebie. Max jednak odgryzł się i porównał byłego kierowcę Mercedesa do Villenueve. Trafne porównanie. Na swoim instastory Hamilton podkreślił, że zgadza się z Maxem. Ja zaś powiem tyle: Rosberg boi się, ponieważ ma konkurencję w postaci Lando Norrisa. Koniec dramy. 

We Włoszech zaczyna lać coraz mocniej i kierowcy zjeżdżają do pit stopów.  Sesja zostaje zatrzymana i samochody sprzątające żwir, który zgromadził się na torze. Sesja zostaje wznowiona, ale nic ciekawego się nie dzieje. Lando Norris prawdopodobnie już nie wyjedzie, a kierowcy Ferrari bukują dwa pierwsze miejsca. Zaraz za Ferrari znajduje się duet Red Bulla, a za RB plasuje się Mercedes. Gdyby gdzieś tam między Sebastianem a Maxem wcisnął się Lando to skakałabym ze szczęścia. Mercedes podkręca tempo. Hamilton wskakuje między kierowców Ferrari, a Bottas wyprzedza oba Red Bulle. 

Deszcz znowu zaczyna spadać z nieba. Leclerc przez radio podaje, że nie będzie podejmował zbędnego ryzyka, więc nie ma co spodziewać się spektakularnych popraw wyniku. Przewiduje się, że warunki w niedzielę będą podobne do tych, które panują teraz, więc kierowcy będą jeździć jak najdłużej się da. Niestety na tym momencie skończyło się P1, które udało mi się nagrać, więc muszę w tym momencie skończyć. Do zobaczenia w P3!

F1 okiem kobietOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz