|3434 słów|
Zostałem sam. Jungkook zamknąwszy za sobą drzwi zostawił po sobie słodkie uczucie, które mną zawładnęło. Ból, jaki odczuwałem nie był tak nieznośny, jak rano, ale dawał się we znaki. Nie oznaczało to jednak, że faktycznie wlokłem się do jego pokoju.
Serce wręcz galopowało na jakimś wyścigu, a to tylko mój brat.
Jak dotąd siedziałem zwinięty w kulkę, lecz nie mogłem długo trwać w tej pozycji. Poza tym myśli same kręciły się wokół tego jakie uczucie towarzyszyło mi, gdy chłopak mnie podniósł. Mogłem poczuć jego zapach... Nie pachniał żadnymi perfumami, czy kremami. Zwykły proszek do prania i różane mydło.
Sięgnąłem więc po telefon i wybrałem numer do jedynej osoby, z którą mogłem porozmawiać.
- No w końcu - oburzyła się Soyeon, kiedy odebrała. - Nawet nie wiesz, jak bardzo się martwiłam. Gdzie jesteś? Byłeś w szpitalu? Jak się do cholery czujesz?
- Spokojnie, moja droga. - Przerwałem jej. - Jestem w domu. Byłem w szpitalu. Czuję si dobrze, chociaż coś się ze mną dzieje.
- Wiedziałam, że coś się stanie. Mów! Bo zaraz nie wytrzymam - mówiła niemal na jednym tchu, co wyraźnie zdradzało jej zdenerwowanie, a ja nawet nie wiedziałem jak zacząć temat.
- Jungkook wrócił do domu i oddał mi okulary...
- Macał je i oglądał z każdej możliwej strony przez całe zajęcia, jakby miały go teleportować do ciebie. - Zaśmiała się. Na moment mnie zamurowało. Martwił się o mnie? - Ale do rzeczy.
- Eee... Rozmawiałem z nim chwilę, a potem... Naścimniałem, że szedłem do jego pokoju długo przez ból i...
- I? - ponagliła.
- I zaniósł mnie do mojego łóżka jak księżniczkę - mruknąłem. - To było takie dziwne uczucie i nadal bije mi serce i w głowie wirują myśli i cały czas czuję jego zapach i... I... I nie wiem.
- Więc on stał się tym obiektem zainteresowania po tym, jak skończyła się sprawą z Hyunkim?
- To jest mój brat, So... Boję się tego - szepnąłem.
- Słuchaj, Jimin. Wydaje mi się, że czujesz się tak, bo zaczął wykazywać zainteresowanie twoją osobą po wielu latach. Nie jestem psychologiem, ale tak właśnie myślę.
- Nie rozumiesz... Chyba patrzę na niego inaczej, odkąd zaczął chodzić na siłownię - wyznałem pierwszy raz w swoim życiu. Uważałem ten temat za zbyt wstydliwy, żeby powiedzieć o nim nawet swojej przyjaciółce.
- Czyli kiedy to było?
- Półtora roku temu.
- Czyli po Hyunkim, mój drogi. To działa na zasadzie "zakocham się w osobie, którą widzę najczęściej, ale jest poza moim zasięgiem. Wtedy będę bezpieczny" i ty dobrze o tym wiesz, bo omawialiśmy to podczas opracowywania opowiadania. Nic między wami się nie wydarzyło, więc nie panikuj.
- Obserwowałem go ostatnio przez kratkę wentylacyjną, a gdy spadłem z drabiny i straciłem przytomność, on mnie reanimował doskonale wiesz jaką metodą... Poza tym... Nie będę ci mówił co robił, gdy w panice schodziłem że szczebli.
To kolejna rzecz, której nikomu nie powiedziałem. Nawet swojemu psychologowi... Chociaż jemu nie miałem kiedy, bo był na urlopie. Wstydziłem się tego co zrobiłem, ale często miałem przed oczami ten widok. Jego skupione spojrzenie spod wpół przymkniętych powiek i lekko rozchylone usta... Nie mogłem o tym myśleć.
![](https://img.wattpad.com/cover/199180199-288-k289559.jpg)
CZYTASZ
|| Dead Inside | jjk + pjm ||
Fanfiction~Życie zaskakujące bywa, prawda? Wszystko może okazać się zupełnie Inne, niż z możliwych wersji każda. Zła matka, niezacny brat namiesza pewnie. Każdy z osobna cierpi bardziej lub mniej, A oprawcą jest zawsze okrutny ten Człowiek, co przecież dla os...