Rozdział 34

262 21 9
                                    

Witajcie! Przepraszam za chwilowy zastój, ale nie mogłam napisać tego rozdziału wczoraj. Kurde, przyszła do mnie do domu sąsiadka, bo się pokłóciła z mężem. Jebana kleptomanka ukradła mi mój szalik. Pewnie znowu mnie przewieje ;;; No jakoś to przeżyję. Następny rozdział pojawi się w tym tygodniu, choćbym miała nie spać całą noc.

Enjoy, Wołowinki!

Swoją drogą to zjadłabym kebaba. 

~•~•~•~•~•~•~•~

Załatwienie wagarów było o niebo łatwiejsze, niż się spodziewałem. Znajomość Aidana z nauczycielem Seo była kluczowa w tym wszystkim. Ściągnięcie do nas Namjoona też nie stanowiło żadnego problemu. Z chęcią poszedł z nami u boku Yoongiego, tylko coś mi nie pasowało. Jego zachowanie było dziwne. Nawet bardzo dziwne. Mimo wszystko nie mogłem zbyt długo się nad tym rozdrabniać, ponieważ Jimin nie mógł się ode mnie odkleić. Ciągle spoglądał na Aidana z pewnego rodzaju strachem, jakby właśnie on był całym złem tego świata. No, był złem, ale... Nie potrafiłem znaleźć zakończenia dla tej myśli. Utknąłem.

No bo był złem, ale nie aż tak wielkim. Nie ma za co.

Dzięki. Jak zawsze pomocny.

Nie wiem, czy uznać to za komplement, czy nie bardzo.

Rób jak uważasz. 

Razem z Jiminem szedłem trochę z tyłu. Ściskał mnie tak mocno za rękę, że już cała mnie bolała. Mogłem z nim porozmawiać dopiero gdy weszliśmy na teren plaży. Tam nikt nie mógł nas zobaczyć i nieprzychylnie skomentować tego typu zachowania. Skinąłem w stronę Yoongiego, kiedy ten odwrócił się w naszą stronę. Chciałem dać mu znak, że zaraz dołączymy. Zrozumiał.

- Jiminie. - Zatrzymałem go i przyciągnąłem do siebie tak, aby się we mnie wtulił. Co ciekawe jakiś czas temu nie byłbym w stanie spojrzeć mu w oczy. - Nie panikuj aż tak... Jeszcze inni się zorientują i zrobi się nieprzyjemnie.

- Miałem czas na przemyślenia, wiesz? - Spojrzał na mnie spod grzywki. - Zrozumiałem, że nie zrobiłeś tego wszystkiego, bo sam chciałeś. Miałeś go na karku. To on kazał ci robić te rzeczy. Przeraża mnie to, że jest taki wszechwładny, a we wszystkim, co robi dodatkowo bezkarny.

- Musisz się uspokoić i nie myśleć o nim w ten sposób. - Próbowałem mówić spokojnie, ale ja znałem ten strach, który czaił się w jego oczach. Poprawiłem jego okulary, które próbowały zjechać jeszcze niżej, niż mogły. - Jestem w to uwikłany od dłuższego czasu, ty dowiedziałeś się o tym dopiero wczoraj, dlatego nie neguję twojego zachowania.

- Mam zachować pozory - powiedział to, co sam zamierzałem powiedzieć. - Ale potrzebuję twojej bliskości. Wtedy jestem spokojny.

- Dlatego, między innymi, postanowiłem zorganizować legalne wagary. Mogłem pójść tylko z Yoongim, ale miałem na uwadze ciebie, a z kolei ty pociągnąłeś za sobą Soyeon i Aidana. - Niespodziewanie przytulił się do mnie. Objąłem go zaskoczony, rozglądając się wokoło. Widział nas każdy z naszych towarzyszy. Podejrzewam, że nawet komentowali żywo całe zajście, dlatego bałem się pójść o krok dalej. - Możesz mnie przytulać do woli, skarbie. - Wsunąłem palce w jego różowe włosy. - Uwielbiam kolor twoich włosów. 

Idealna zmiana tematu, bro. Teraz Jimin będzie spokojniejszy, a i może pozwoli na więcej w nocy.

Całe szczęście nie jesteś odpowiedzialny za moje libido.

No to byś się zdziwił.

- Sądziłem, że wolisz kogoś innego, dlatego wczoraj szybko zafarbowałem włosy i ubrałem się ładnie, żeby przyłapać cię na gorącym uczynku, reprezentując coś sobą.

|| Dead Inside | jjk + pjm ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz