|3427 słów|
Atmosfera w klubie pisarskim była podejrzanie lekka. Nie miałem pojęcia o co chodziło, ale ciągle towarzyszyło mi dziwne uczucie. Kiedy nie myślałem o skutkach swojej zbrodni, myśli chodziły na zbyt realny sen. Dodatkowo Jimin siedział bardzo blisko mnie. Czasem miałem wrażenie, że zbyt blisko, ale później zdawałem sobie sprawę, że to nic nadzwyczajnego. Praktycznie leżał na moim ramieniu, żeby widzieć co piszę. Często wskazywał mi palcem błąd, lub kreślił swoim ołówkiem poprawki i zakreślał ewentualne powtórzenia, które nie powinny mieś miejsca. Czułem poważny dyskomfort, ale nie śmiałem mu o tym powiedzieć... Za każdym razem, gdy próbowałem, serce podskakiwało mi do gardła.
Ale w końcu przyszedł i czas na zakończenie zajęć. Soyeon była zadowolona z mojej pracy, a Yoona nawet nie zauważyła mojego dziwnego zachowania, bo skupiła się na upominaniu Yeowoo, która ciągle mówiła o Aidanie. Informacje o tym chłopaku przewijały się przez mój umysł i wypadały drugim uchem. Pogrążony w przemyśleniach dotyczących jedynie dwóch tematów byłem odporny na wszelką wiedzę... Nie licząc tej przekazywanej przez Jimina. Jego głos szczególnie zapadał mi w pamięć i nie chciał stamtąd wyjść.
Wyszedłem z pokoju klubowego jako pierwszy, a zaraz za mną Jimin. Nie obyło się bez propozycji wspólnego powrotu do domu.
- Dziś idę do fryzjera. Yoongi na mnie czeka - wyjaśniłem pokracznie, przemierzając szkolne korytarze bez zastanowienia prosto do szafek z butami. - A raczej ja na niego - mruknąłem, widząc, że w szatni nikogo nie było.
- Będziesz zmieniał kolor? - Zdziwił się.
- Ta - burknąłem, w trakcie przebierania obuwia. Już po chwili staliśmy już przed szkołą, a Yoongiego dalej nie było widać, ani słychać.
- A siłownia? - zapytał nagle, kiedy znów pojawił się za mną.
- Pójdę wieczorem.
- Mogę jechać z wami? W sumie też musiałbym zrobić coś z włosami. - Westchnął, chwyciwszy kosmyk swojej mocno przydługiej grzywki. I co powinienem zrobić? W pewnej chwili spojrzał na mnie również błagalnie, co Yoongi jeszcze rano. - Błagam, Jungkook. - Doprawił swoją scenkę uroczym tonem.
- Co ci to da? - zapytałem niby to od niechcenia, chociaż zaciskałem dłonie na szelkach plecaka tak mocno, że pieczenie knykci znów wymieszało się z ich bólem. Dlaczego właśnie teraz nie mogę wiedzieć krwi, tylko swoje chore marzenie senne?
- Będę blisko ciebie. - Wzruszył ramionami, jednak odwrócił wzrok, wyraźnie zawstydzony swoimi słowami. Co z nim nie tak? Zapragnąłem go przytulić, więc co ze mną nie tak? Bracia nie powinni się tak zachowywać. Dlaczego Jimin nie mógł urodzić się starszą siostrą? Nie miałbym wtedy problemu z jakimikolwiek czułościami.
Jego zachowanie diametralnie się zmieniło od wczoraj, a ja nie miałem pojęcia co na to wpłynęło. Sęk tkwił w tym, że poprzedniego wieczora za bardzo się uzewnętrzniłem? Czy w tym, że zacząłem przejmować rolę starszego brata, mimo że to on był ode mnie starszy?
- Co jest? - zapytał znienacka Yoongi, który niczym duch pojawił się po mojej prawicy.
- Mogę iść z wami do fryzjera? - wtrącił Jimin, nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć. - Zapłacę za waszą stylizację.
- Nawet za kosztowne rozjaśnianie włosów? - Zmierzył go taksującym spojrzeniem spod przymrużonych powiek.
- Nawet za o wiele kosztowniejsze kolorowe pasemka. - Wzruszył ramionami. Myślałem, że ta opcja nie wpłynie na decyzję Mina, ale widocznie Jimin znał go lepiej, niż ja.
![](https://img.wattpad.com/cover/199180199-288-k289559.jpg)
CZYTASZ
|| Dead Inside | jjk + pjm ||
Hayran Kurgu~Życie zaskakujące bywa, prawda? Wszystko może okazać się zupełnie Inne, niż z możliwych wersji każda. Zła matka, niezacny brat namiesza pewnie. Każdy z osobna cierpi bardziej lub mniej, A oprawcą jest zawsze okrutny ten Człowiek, co przecież dla os...