|5498 słów|
Nowa klubowiczka była także nową uczennicą. Czekała na Jimina przy schodach piętro niżej. Tak się złożyło, że poszedłem z nim, bo nie potrafiłem się z nim rozstać. Nie miałem pojęcia, czy mogliśmy się trzymać za ręce, czy nie i jakoś nie chciałem o to pytać, dlatego trzymałem jego mały palec swoim małym palcem dopóki w polu widzenia nie pojawiła się drobna brunetka. Obgryzała paznokcie, rozglądając się po korytarzu.
- Ty pewnie jesteś Sunmi - odezwał się Jimin.
- A ty zastępcą przewodniczącej klubu pisarskiego, co nie? - odparła szybko, zerkając przy tym na mnie.
- Dokładnie. Jestem Jimin, a to mój młodszy brat Jungkook. Jesteś z drugiej klasy, tak?
- Tak. - Skinęła głową.
- Jungkook pamiętaj o kulturze - szturchnął mnie łokciem pod żebro.
- Zawsze o niej pamiętałem, tylko jesteś taki niski, że nie mogę mówić do ciebie jak do starszej osoby - mówiłem ze zmarszczonym nosem. Otrzymałem tylko ucieszone spojrzenie chłopaka. To zadziwiające, że potrafiłem w tak krótkim czasie wyjść z dołka. Szkoda tylko, że mogłem się zdobyć jedynie na złośliwości.
- Jakoś tak niefortunnie przeprowadziłam się z Seulu tutaj półtora miesiąca po rozpoczęciu roku, ale cóż na to poradzić. - Nadęła policzki i wzruszyła ramionami. Ciekawe czy Jimin wyglądałby równie uroczo, co ona.
Mimo wszystko irytowała mnie nieco. Nie lubiłem, kiedy ktoś patrzył na mnie niczym na najpiękniejszy muzealny eksponat. Nie byłem kimś, kogo można polubić w ten konkretny sposób. Byłem mścicielem, którego nikt nie mógł pokochać, a Jimin tylko mnie lubił, więc znajdował się w polu mojego zainteresowania. Zresztą dla niego to wszystko robiłem.
- Skoro pchasz się to tego klubu, oznacza to, że potrafisz pisać - zagadnąłem.
- Coś tam potrafię, ale...
- Przy Soyeon bym tego nie mówił.
- O tak - dodał Jimin. Czyżby podłapał moją grę? Patrząc na niego z ukosa, zauważyłem, jak jego twarz promieniała. To za moją sprawą nie wyglądał tak smutno, jak wcześniej. Aż uśmiech sam pchał się na usta, ponieważ to, co zrobiłem nie było takie egoistyczne, jakie się zdawało. - Moim zdaniem powinnaś pokazać swoje mocne strony i nie bać się tych słabych. Chodźmy lepiej.
- Tak, oczywiście. - Poprawiła na ramieniu swój plecak obwieszony różnego rodzaju zawieszkami.
Szła u mojego boku odrobinę za blisko, ale przynajmniej nie widziała, jak trzymałem dłoń Jimina. Obawiałem się tej dziewczyny. Nie miałem najmniejszego pojęcia co planowała. A co jeśli ona też próbowała dowiedzieć się kto stał za sprawą zaginięcia dwóch chłopaków, o których swoją drogą w szkole mało się mówiło? Mało, ale jednak.
Nie, to nie było możliwe. Dopiero tu przyszła. Nie miała prawa się dowiedzieć o tak głębokich sprawach... Chociaż ja dowiedziałem się o nękaniu Jimina niemal pierwszego dnia szkoły. Cholera i co teraz?
Nic.
Nie odzywaj się.
To nie pytaj.
- Myślisz, że Soyeon była zadowolona z artykułu? - zagadnął Jimin mniej więcej w połowie drogi.
- Nie mam pojęcia. Jak wszedłem do pokoju, rozmawialiśmy o jej bracie, więc może chce porozmawiać z naszą dwójką.
- Możesz mieć rację.
- Też będę mogła brać udział w tworzeniu gazetki, prawda? Bo w sumie po to tam idę - odezwała się Sunmi, o której zdołałem zapomnieć.
CZYTASZ
|| Dead Inside | jjk + pjm ||
Fanfic~Życie zaskakujące bywa, prawda? Wszystko może okazać się zupełnie Inne, niż z możliwych wersji każda. Zła matka, niezacny brat namiesza pewnie. Każdy z osobna cierpi bardziej lub mniej, A oprawcą jest zawsze okrutny ten Człowiek, co przecież dla os...