|3052 słowa|
Chciałbym się uwolnić od tego gówna. Chciałbym być normalnym nastolatkiem z normalnej rodziny, być zakochany w kimś, z kim się nie wychowałem. Chciałbym nie mieć krwi na rękach. Chciałbym...
Wiesz co, brzmisz jak w musicalu bajek braci Grimm. I wish, I wish. Nic poza tym. Skończ się nad sobą użalać. Gdyby nie to gówno, nie miałbyś żadnej miłości, która trzymałaby nas wszystkich w ryzach. Nawet ta wariatka go lubi.
Podniosłem po raz kolejny hantle, będąc napiętym, niczym struna. Gdybanie nie ma żadnego sensu, a marzenia powinienem zachować na swoje urodziny, żeby móc pomyśleć o czymś absurdalnym, kiedy zdmuchnę świeczkę na babeczce, którą przyniesie mi Jimin. Tamten ma absolutną rację. Ciągu wydarzeń nie da się zmienić. Przeszłość na zawsze zapisuje się w kartach naszego życia.
Dostałem wiadomość od Aidana. Możliwość stracenia wzroku, kiedy przychodził czas na zobaczenie swojego dzieła byłaby najlepszym rozwiązaniem. Wtedy każdy mój problem w związku z halucynacjami przestałby nim być ot tak.
- Przerwa. - Zażądał trener. - Odpocznij chwilę, bo przez ten martwy ciąg naprawdę będziesz martwy.
- Tak jest - mruknąłem, po czym odłożyłem ciężkie przyrządy na swoje miejsce. - Idę do szatni.
- Tylko nie ucieknij, bo mam cierpliwość jedynie do przedmiotów nieożywionych.
Intelektualista się znalazł.
- Nie mam najmniejszego zamiaru wychodzić przed siedemnastą.
- No ja myślę. - Zagroził mi palcem, bo było dość dziwne. Niebywała masa mięśniowa, która nie była normalna dla Azjatów, sprawiła, że ten gest wykonany z uśmiechem nabrał pewnego rodzaju grozy.
Odwrócony już do niego plecami, pomachałem mu. Usiadłszy na ławce tuż obok swojej szafki, wygrzebałem kluczyk z kieszeni i otworzyłem kłódkę. Musiałem dostać się do swojego telefonu. Czy rozmowa mi pomoże? Jak myślisz?
Już mówiłem, że opinia kogoś z zewnątrz bardzo nam pomoże.
Moja lista kontaktów jakoś kurczyła się czterech osób. Jimin, Yoongi, Namjoon i Soyeon. Ta ostatnia kazała mi zapisać swój numer w razie gdybym miał jakieś wątpliwości. I niech nikt nie zrozumie mnie źle. Jeśli jakieś bym znalazł, siostra mojego przyjaciela na pewno sprawiłaby, że znikną jak kamfora.
Długo zastanawiałem się nad tym do kogo zadzwonić. Najpierw wybrałem numer do Yoongiego, ale ten był zajęty. Namjoon więc odpada. Zostaje mi tylko mój... Brat? Chłopak? Po prostu Jimin i Soyeon. Oczywiste było to, że wybrałem numer do Jimina. Nim zdążyłem się dobrze rozsiąść, chłopak odebrał połączenie. I co ja mam mu powiedzieć?
- Halo? - odezwał się po drugiej stronie słuchawki. - Jeszcze nigdy do mnie nie dzwoniłeś.
- Wiem, ale muszę z kimś porozmawiać, bo zwariuję. - Westchnąłem, przymykając powieki. Musiałem się odprężyć. - W zasadzie nie wiem o czym moglibyśmy porozmawiać.
- Ja też nie wiem, Jungkookie... Hm - mruknął - a co powiesz na grę w pytania? Lubię pytać.
- To świetnie się składa, bo ja lubię odpowiadać. - Wysiliłem się na entuzjazm. Całkowicie losowa rozmowa powinna jakoś oderwać mnie od natłoku poważnych spraw. Dziś miałem zobaczyć coś, co nie było przeznaczone dla mojej kruchej psychiki.
Kto jest kruchy, ten jest kruchy.
Zamknij się. Czekam na pytanie.
- Co takiego ciekawego robisz na siłowni?
![](https://img.wattpad.com/cover/199180199-288-k289559.jpg)
CZYTASZ
|| Dead Inside | jjk + pjm ||
Fanfiction~Życie zaskakujące bywa, prawda? Wszystko może okazać się zupełnie Inne, niż z możliwych wersji każda. Zła matka, niezacny brat namiesza pewnie. Każdy z osobna cierpi bardziej lub mniej, A oprawcą jest zawsze okrutny ten Człowiek, co przecież dla os...