Rozdział 32

255 23 5
                                    

Witajcie! Wychodzi na to, że zaczęłam brzydzić się tymi normalnymi smutami, które są wszędzie i nie potrafię przeskoczyć przez tak szczegółowe opisy seksu. Już wolałabym opisać sto morderstw, zamiast jednego współżycia w starym stylu. Muszę podszkolić się w opisie seksu bez rozdrabniania się nad szczegółami, których nawet w pornografii nie widać.

Enjoy Szprotki!

~•~•~•~•~•~•~•~

Bałem się spać w swoim pokoju sam. Kiedy tylko próbowałem zasnąć, widziałem przed sobą bezwładnie padającego na ziemię chłopaka, a zaraz za nim skąpanego w czerni Jungkooka. Chciałem uciec od tych wspomnień, ale nawet tutaj Aidan trzymał mnie mocno i szeptał, że to nic spektakularnego i że mam się nie bać. 

Na myśl o tym chłopaku robiło mi się niedobrze. Potrzebowałem rozmowy z kimś, ale przecież jedyną osobą, z którą mogłem porozmawiać, był Jungkook. Zaprzepaściłem tę możliwość tak po prostu narzucając ciszę. Soyeon pewnie niczego nie mogła się dowiedzieć, więc ona odpadła. Podejrzewałem, że jeśli czegoś by się dowiedziała, od razu rzuciłaby Aidana... A co jeśli jej coś zrobi? Czy to oznacza, że jest zagrożona?

Poderwałem się gwałtownie z łóżka i podszedłem do okna, aby rozchylić zasłony. Na zewnątrz wcale nie było tak ciemno, jednak cisza w sprzymierzeniu z ciemnością doprowadzały mnie do szaleństwa. Dlaczego sądziłem, że jeśli nie odezwę się do Jungkooka i zamknę się tutaj, będę mógł wszystko przemyśleć?

Słyszałem, jak odpowiadał sam sobie. Już wcześniej widziałem u niego takie zachowania, a kiedy stałem się ich bezpośrednim świadkiem, zamknąłem się we własnym pokoju, zostawiając go na pastwę siebie. Momentami miewałem wrażenie, że gdyby nie ja, on nigdy nie stałby się tym, kim właśnie był. Dlaczego nie połknąłem ukrytych tabletek, nim cokolwiek się zaczęło? Możliwe, że jeśli zrobię to teraz, nie będą męczyły mnie wspomnienia oraz jego cierpienie... Nie, nie, nie. On też nikomu nie może powiedzieć o tym, co zrobił. Przecież on będzie cierpiał bardziej, jeśli ja zniknę.

Oparłem się o swoje biurko i wziąłem głęboki wdech. Tyle sprzeczności pojawiło się w tak krótkim czasie. Powinienem z nim porozmawiać najlepiej od razu. Minąłem swoje ubrania, które rozrzuciłem po podłodze, nim położyłem się do łóżka. W samych bokserkach opuściłem swój pokój, modląc się, żeby mama mnie nie widziała. Kiedy w końcu dotarłem przed odpowiednie drzwi, rozejrzałem się i... To był błąd. Dojrzałem ją, wchodzącą po schodach z mężczyzną, którego już raz widziałem. Wystraszony wszedłem do środka, lecz i tam panowała ciemność. Może nie absolutna ciemność, ponieważ szpara pomiędzy zasłoniętymi zasłonami wpuszczała strumień światła, dzięki któremu dostrzegłem cień w łóżku. Znów się wystraszyłem, przypomniawszy sobie o tym, co widziałem jeszcze kilka godzin temu.

Na palcach, ostrożnie obszedłem łóżko, aby z drugiej strony wśliznąć się w jego objęcia. Może jednak budzenie go nie było takie potrzebne, skoro uspokoił mnie tylko sam odgłos cichego wdechu i nieco głośniejszego wydechu chłopaka. Najostrożniej jak tylko potrafiłem, usiadłem na krawędzi materaca, jednak nawet tego typu ostrożność nie była skuteczna. Jungkook od razu poderwał się i nagle rozbudzony spojrzał prosto na mnie. Oczywiście musiałem udać, że nie przyszedłem do niego z własnego powodu.

Od razu wpuścił mnie pod kołdrę. Początkowo planowałem położyć się do niego przodem, ale zrezygnowałem z tego. Więcej korzyści widziałem w zwróceniu się w jego stronę plecami. Niemal od razu przylgnął do mnie, a głowę uderzył tak, że gdy tylko się odezwał, poczułem ruch jego ust na czubku głowy. Głupio postąpiłem, odzywając się w taki bezczelny sposób. Lód w sercu stopniał już dawno, a strach rozpłynął się w powietrzu.

|| Dead Inside | jjk + pjm ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz