23

69 5 0
                                    


POV Elena

Był tu przyszedł, a ja kazałam mu iść no i poszedł, ale dopiero teraz stał pod moimi drzwiami 4 godziny w których

pukał

walił

prosił

krzyczał

dzwonił

pisał

a ja byłam nie ugięta, chodź płakałam, a serce pękało na nowo, nie otworzyłam mu.

I tak się skończyła miłość moja i Damona, skończyła się za nim tak naprawdę się rozpoczęła.

Myślałam że życie daje mi szanse na coś nowego.

Pięknego. Coś co pozwoli mi zapomnieć, chodź na trochę o tamtym

Że moje serce poczuje ciepło, ale nie...

Los znowu ze mnie zadrwił.

Nigdy bym nie pomyślała, że Damon będzie dilerem, to skreśla go u mnie po całości.

Teraz ciesze się ze nie opowiedziałam mu o tym co mnie złamało.

to pewnie był z jego strony jakiś żart.

Odkąd wrócił, ciągle robił mi na złość, tym razem tez tak było tylko z ta różnicą że zmienił taktykę, zamiast mi dokuczać i w ogóle postanowił poudawać ze mu na mnie zależy.

A ja głupia uwierzyłam ze to było szczere, bo z mojej było.

Zauważyłam że dzwoni mi telefon, to Caroline.

- halo Caro co tam?

- hej Eleno

- ej co się stało? czemu płaczesz?

-był dziś u ciebie Damon

- tak ale go nie wpuściłam

- dlaczego? powiedz dlaczego? gdybyś go wpuściła to teraz...

- co teraz? czemu płaczesz?

- Damon własnie walczy o życie na sali operacyjnej, jego szanse na przeżycie są znikome

O boże wypuściłam telefon i opadłam na podłogę a w mojej głowie wciąż krążyły słowa Caroline, a potem jeszcze Damona.

"Eli odtwórz pogadajmy proszę"

gdy to mówił to płakał.

Jezu on płakał, przecież nigdy tego nie robił nawet jak był mały i spadł z drzewa nie płakał.

Ja powiedziałam ze dla mnie umarł a teraz naprawdę może umrzeć.

I chodź nadal nie chce go znać, to jednak chce by żył, zakochałam się w nim ale wiem ze nigdy nie będę z kimś takim.

Pomimo wszystko biorę torebkę i wychodzę z domu, podczas drogi do szpitala modle się by wytrzymał i walczył o życie. 

Hatred Or Love?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz