Rozdział 3

2.4K 100 13
                                    

Wróciłam do Chuck'a i usiadłam pod drzewem zagłębiając się w swoich myślach. Patrzyłam jak Alby wypuszcza naszego nowego towarzysza i oprowadza go po Strefie.

On pamiętał moje imię? Ale... Jakim cudem? Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim sądzić. Czy istniała jakaś szansa by chłopak mnie pamiętał? A może ma podobny mętlik w głowie co i ja, gdy tu na początku trafiłam?

- Prawda? - Chuck ponownie wyrwał mnie z zamyślenia. - Tessa?

- Hm? - spojrzałam na niego zdezorientowana. - Yymm... Tak, prawda. - przyznałam mu rację mimo, że nawet nie wiedziałam o co pytał.

- Wiesz co? - chłopiec usiadł obok mnie. - Właśnie przyznałaś, że jesteś jednorożcem, który lubi jeść pomarańcze o smaku mięty. - dodał na co się zaśmiałam. - Rozmawiałaś z nim? - spytał po chwili.

- Trochę. - odparłam i spojrzałam na niego. - Powiedział moje imię zanim sama mu je wyznałam.

- To znaczy, że cię pamięta? - zgadywał chłopiec.

- Nie wiem.

- Więc może powinnaś jeszcze raz z nim porozmawiać? - Chuck wzruszył ramionami i chciał dodać coś jeszcze jednak nie zdążył, bo przyszedł do nas Newt.

- Hej. - przywiatałam się z blondynem.

- Hej. - odparł z uśmiechem. - Młody, mam dla ciebie zadanie specjalne. - zwrócił się do Chuck'a z uśmiechem.

- To znaczy, że awansowałem? - spytał chłopiec z szerokim uśmiechem.

- Otóż to. - Newt poklepał go po ramieniu. - Znajdź Alby'ego i Njubi. - powiedział. - On ci wszystko wyjaśni.

- Tak jest, sir. - zasalutował chłopiec po czym uściskał mnie i pobiegł przed siebie.

- Chuck?! - zawołałam jeszcze za nim. Chłopiec zatrzymał się i zerknął na mnie. - Pamiętasz? - uniosłam mały palec do góry by pamiętał o obietnicy by nikomu nic nie mówić o naszych rozmowach.

- Jasne. - uśmiechnął się i również uniósł mały palec po czym pobiegł dalej przed siebie w poszukiwaniu Alby'ego.

- Cóż to za sekrety? - zaśmiał się Newt.

- To sekrety więc ci nie powiem. - wzruszyłam ramionami, uśmiechnęłam się i poklepałam go po ramieniu po czym wróciłam do swoich zajęć.

***

Chuck'a nie było przez dobre kilka minut. Chciałam już iść poszukać Alby'ego i dopytać o co dokładnie chodziło, ale nie musiałam, bo chłopiec właśnie szedł w moją stronę. Jednak nie był sam. Był z nim Thomas.

- Cudnie. - powiedziałam sama do siebie. - Weź się w garść, dasz radę. - westchnęłam po czym uśmiechnęłam się do Chuck'a, który biegł w moją stronę by po chwili rzucić się w moje ramiona.

- Już chciałam cię szukać. - poczochrałam go po głowie.

- Oj tam, Tess. Spójrz. Awansowałem. - wyprostował się i zrobił poważną minę. - Nie musisz się martwić.

- I tak zawszę, będę. - ponownie go poczochrałam na co chłopiec się zaśmiał.

Spojrzałam na Thomas'a.

- Hej. - uśmiechnęłam się lekko, na co on odpowiedział tym samym.

- Hej.

- Alby mianował mnie jego przewodnikiem. - wtrącił Chuck z uśmiechem, który odwzajemniłam wraz z brunetem.

Streferka (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz