Rozdział 4

2K 94 10
                                    

Wieczorem odbyło się ognisko, jak co miesiąc, gdy pojawia się nowy strefer.

Siedziałam wraz z Chuck'em i rozmawialiśmy z Patelniakiem. W oddali zobaczyłam, że Newt rozmiawia z Thomas'em.

Dzisiejszy dzień był ciężki, być może nawet cięższy niż zwykle.

- Ale mu pokazałaś! - zawołał nagle Chuck.

- Młody, ma rację. - poparł go Patelniak. - Chociaż tobie się udaje uciszyć Gally'ego. - dodał na co się tylko uśmiechnęłam i ponownie spojrzałam na Thomas'a.

Widziałam, że Newt pokazuje mu i przedstawia niektórych streferów, a gdy wskazał na mnie od razu spuściłam wzrok.

- Idź do niego. - szepnął mi Chuck na ucho. Zerknęłam na niego po czym z powrotem na Thomas'a i westchnęłam.

Chłopiec miał rację. Musiałam w końcu z nim pogadać. Wstałam i ruszyłam w stronę Newt'a i Thomas'a.

- Cześć, chłopcy. - przywitałam się miło i usiadłam obok Thomas'a.

- Cześć, Tessa. - uśmiechnął się Newt. - Właśnie przedstawiałem Njubi naszych streferów. Słuchaj zajęłabyś się naszym nowym przyjacielem? Alby mnie woła.

- Jasne. - odparłam i po chwili blondyn zniknął, a ja zostałam sama z Thomas'em. - Jak pierwszy dzień? - uśmiechnęłam się lekko co odwzajemnił.

- Trochę ciężki. - odparł i zerknął na mnie.

- Zapewne Newt ci już wszystko opowiedział o labiryncie? - spytałam na co on przytaknął.

- Ale nie wyjaśnił, dlaczego ten cały Gally to taki palant. - odparł na co się zaśmiałam.

- Cóż niektórzy tak mają. - ponownie na niego spojrzałam. - Ale cóż... Jednak uratował ci życie. Labirynt jest groźny, wierz mi.

- To samo powiedział Newt. - odparł i spojrzał na mnie. - To twój chłopak?

- Newt? Nie,nie, nie... - odparłam od razu. - To przyjaciel. - zerknęłam na blondyna, a potem z powrotem na Thomas'a. - Bardzo mi bliski, ale nic poza tym. - dodałam.

Nastała chwilowa cisza, którą po chwili przerwał brunet.

- Więc jesteś tu jedyną dziewczyną? - spojrzał na mnie.

- Tak. - odparłam.

- Twarda jesteś, mieszkasz tu z samymi chłopakami.

- Dzięki. Ale cóż, oni wcale nie są tacy źli. Nawet Gally. - odparłam z uśmiechem co odwzajemnił. - Jesteśmy rodziną. Wszyscy. - dodałam patrząc na niego. - Wiesz... Chciałabym cię o coś spytać... Skąd...

- Znałem twoje imię? - dokończył za mnie brunet na co ja mu tylko przytaknęłam. - Wiesz... Sam nie wiem... Gdy obudziłem się w pudle... Twoje imię było pierwszą rzeczą jaką pamiętałem. - zerknął na mnie. - Nie wiem dlaczego, ale mam takie przeczucie jakbym cię znał... Może to brzmi głupio, ale...

- To wcale nie brzmi głupio. - weszłam mu w słowa. - Gdy ja obudziłam się w pudle... Cóż... Pamiętałam jedno imię, ale ono nie należało do mnie, tylko do jakiegoś chłopaka. Nie potrafiłam sobie dokładnie przypomnieć jego rysów twarzy do czasu, gdy trafiłam do Strefy. Wtedy po kilku dniach jego obraz się wyostrzył. To byłeś ty... - spojrzałam mu w oczy. Brunet słuchał mnie uważnie. - Więc... Powiem jedno. Twoje słowa wcale nie brzmią głupią. - poczułam jak zaczynam się lekko rumienić. Zawsze próbowałam sobie wyobrazić jak mogłaby wyglądać rozmowa z chłopakiem, którego widywałam w swoich wspomnieniach. W rzeczywistości jednak jest to o wiele trudniejsze.

- Myślisz... - zaczął Thomas. - Że znaliśmy się zanim tu trafiliśmy? - brunet ponownie na mnie spojrzał.

- To jest bardzo prawdopodobne.

- Ktoś jeszcze wie o...

- Tylko Chuck. - odparłam od razu. - Jest dla mnie jak młodszy brat. Całkowicie mu ufam. - dodałam, a chłopak się ze mną zgodził.

- Jak więc brzmiało tamte imię? - spytał brunet po chwili.

Spojrzałam mu w oczy i odparłam.

- Thomas.

Streferka (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz