Rozdział 19

1.6K 71 23
                                    

Przez dłuższy czas panowała ciemność. Jednak po chwili usłyszeliśmy skrzyp otwierających się drzwi i do środka wpadło jasne światło. Niepewnym krokiem wyszliśmy na zewnątrz.

Staliśmy teraz w jakimś korytarzu, który ciągnął się w nieskończoność, a światła na górze po kolei zaczęły się zapalać. Spojrzeliśmy po sobie po czym powolnym krokiem ruszyliśmy za Thomas'em.

Korytarz wydawał mi się znajomy co już mnie nie dziwiło.

Przypomniałam sobie Jeff'a. Moment jego śmierci był okropny... Jednak uratował przyjaciela więc zginął jak bohater. A raczej był bohaterem. Zawsze będę o nim pamiętać. Inni na pewno też.

Szliśmy przez kilka minut w ciszy aż w końcu dotarliśmy do pewnych drzwi, nad którymi widniał zielony napis "EXIT".

Wymieniłam z Patelniakiem spojrzenia.

- Serio? - powiedzieliśmy równocześnie.

- I już? - dodał Winston.

Zerknęłam na Thomas'a, a on na mnie. Brunet westchnął po czym jako pierwszy podszedł do drzwi i je otworzył.

Ze środka dało się słyszeć dźwięk alarmu, a już na samym, wstępnym korytarzu leżało kilka martwych ludzi poubieranych w białe peleryny lekarskie. To byli pracownicy DRESZCZu.

Niepewnie weszliśmy do środka. Gdy przechodziliśmy przez korytarz spojrzałam w prawą stronę i za szybą dostrzegłam dwa przykryte ciała. Wszyscy się domyśliliśmy, że to muszą być ciała naszych przyjaciół ze Strefy. Odwróciłam wzrok i poszłam dalej za Thomas'em.

- Co tu się stało? - Patelniak przerwał ciszę.

Na szybach były ślady po kulach. Zdaje się, że ktoś musiał ich niespodziewanie zaatakować.

Gdy wyszliśmy z małego korytarza dostrzegliśmy jeden wielki stół, a wokół niego kilka foteli na kółkach. Na ścianach widniały zdjęcia streferów i wszędzie były komputery pokazujące widok Strefy z każdej strony.

- Obserwowali nas... - przyznał Newt.

Podeszłam do jednego z komputerów. To było moje miejsce, poznałam je. W dodatku na przeciwko mnie był Thomas. Zupełnie tak jak przed labiryntem. Brunet kliknął jakiś guzik i po chwili na sąsiedniej ścianie pokazało się nagranie z kobietą, którą widywałam w swoich wspomnieniach. To ona tym wszystkim sterowała. Miała blond włosy spięte w koka, oraz cały, biały strój. Wyglądało na to, że nagrała to w ostatniej chwili, bo wokół niej panował chaos.

- "Witajcie... - przywitała się jak gdyby nigdy nic się nie stało. - Jestem doktor Ava Paige. Dyrektor programu badawczego: Strefa Śmierci. - podeszliśmy bliżej komputera, który wyświetlał nagranie. - Jeśli to oglądacie to znaczy, że ukończyliście test w labiryncie. Chciałabym móc Wam osobiście pogratulować... Ale nie pozwoliły na to okoliczności. Z pewnością jesteście zdezorientowani, wściekli i przerażeni..."

- Co ty nie powiesz? - ponownie powiedziałam to równocześnie z Patelniakiem na co obydwoje się uśmiechnęliśmy, a reszta się zaśmiała. Później słuchaliśmy dalej nagrania.

- "Mogę Was tylko zapewnić, że wszystko co Was spotkało... I co Wam zrobiliśmy... Ma ważne przyczyny. Nie pamiętacie tego, ale Słońce wypaliło Ziemię. - mówiąc to pokazała nam nagranie Słońca i kolejne obrazy z katastrofy jaka nastąpiła. - Miliardy ludzi zginęły w pożarach i z głodu. To kataklizm w skali planety. Skutki były straszne. A później przyszło gorsze. Tak zwana "pochodnia". Wirusowa choroba mózgu. Gwałtowna, nieznana i nieuleczalna. Jak sądziliśmy... Nowe pokolenie okazało się odporne. Pojawiła się nadzieja na lek. Znalezienie go, nie jest łatwe. Musimy poddać młode osobniki testom w ekstremalnych warunkach, obserwując działanie ich mózgu. - wymieniliśmy z Thomas'em spojrzenia. - Wszystko po to, żeby ustalić co ich wyróżnia. Co Was wyróżnia... Nie zdajecie sobie sprawy jacy jesteście ważni... Niestety to dopiero początek. Jak się wkrótce przekonacie nie wszyscy się z nami zgadzają. - wokół kobiety ludzie ubrani cali na czarno zaczęli strzelać w jej pracowników. - Postęp jest powolny, a ludzie się boją. Dla nas jest już za późno. Ale nie dla Was... - kolejni zamachowcy próbowali przebić ścianę jej szklanego gabinetu. Jednak to nie mogło być zwykłe szkło, bo było w miarę odporne na pociski. - Świat na Was czeka. Pamiętajcie... - powiedziała i wyjęła broń z kieszeni. - Program jest dobry. - dodała, a w chwili, gdy pękły szyby jej gabinetu, ona strzeliła sobie w głowę i wtedy obraz się urwał.

Streferka (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz