Rozdział 48

1.1K 50 0
                                    

Teraz to dopiero się narobiło. Wiedzieli, że jesteśmy w środku. To o wiele nam utrudniało sprawę znalezienia naszych ludzi. Co gorsza, zgubiliśmy maski. Chowaliśmy się i przechodziliśmy między ludźmi tak by nas nie poznali. Jednak, gdy to nie działało, zaczęliśmy uciekać. Raz Thomas prawie zastrzeli Ave, ale niestety pojawił się Janson. Nie mieliśmy innego wyboru jak tylko nawoływać chłopaków z nadzieją, że nam odpowiedzą. Byliśmy w miejscu, gdzie powinni się znajdować, ale jak na razie nikogo nie znaleźliśmy. Uciekaliśmy właśnie kolejnymi krętymi korytarzami, gdy nagle znikąd pojawił się strażnik. Zatrzymaliśmy się i właśnie mieliśmy go obezwładnić, gdy ktoś nas uprzedził. Jakiś zwariowany pacjent...? Nie chwila... Przecież to...

- Minho! - krzyknęłam i podbiegłam do Azjaty. Przytuliłam go mocno podobnie jak Thomas i Newt.

- To na serio wy...? - spytał strefer z niedowierzaniem.

- Tak. - uśmiechnął się Tom.

- Wiesz, gdzie jest Chuck? - wtrąciłam, ale przerwali nam kolejni strażnicy wraz z Janson'em.

Ponownie zaczęliśmy uciekać i strzelać do ludzi z DRESZCZu. Zaczęliśmy szukać jakiejś kryjówki i po kilku chwilach udało nam się coś znaleźć. Weszliśmy do pomieszczenia i zablokowaliśmy drzwi. Jednak długo to nie wytrzyma, a tu nie było innego wyjścia. No może poza skokiem przez okno.

- A Chuck? - spojrzałam na Thomas'a i podeszłam do niego. - Nie możemy go tu zostawić.

- Nie martw się, wrócimy po niego. - brunet położył mi rękę na ramieniu.

- Jak? - wtrącił Newt. - Tam jest pełno strażników, nie mamy szans.

- Musimy coś wymyślić. - odparł Tom.

- Masz więc jakiś pomysł? Tu nawet nie ma innego wyjścia. Przydałby się cud by...

- Cisza! - uciszył nas Minho. - Zdaje się, że problem został rozwiązany.

- Co? - spytaliśmy równocześnie, a w odpowiedzi Azjata skinął nam głową w stronę za nami.

Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy przestraszonego chłopca w białej koszulce, na krótki rękaw i szarych, dresowych spodniach. Od razu go poznałam.

- Chuck! - podbiegłam do niego, a on do mnie i już po sekundzie trzymałam go w swoich ramionach.

- Wiedziałem, że po mnie wrócisz. - powiedział chłopiec.

- Nigdy bym cię tu nie zostawiła. - spojrzałam mu w oczy, ale po chwili ktoś inny przykuł jego uwagę.

Był to Thomas.

Chłopiec powoli ruszył w jego stronę, podobnie jak i Tom. Po chwili broń brunetowi wypadła z rąk. Upadł na kolana i przytulił Chuck'a, a on jego.

Łzy spływały po jego policzkach. Widok ten był bardzo wzruszający.

- Tak strasznie cię przepraszam...

- Ale za co? - chłopiec na niego spojrzał. - To nie była twoja wina, że cię zasłoniłem. Gdyby zaszła taka potrzeba, zrobiłbym to ponownie.

- Najważniejsze, że jesteś tu z nami. - wtrącił Newt, który jako trzeci przywitał się z chłopcem, a potem Minho zrobił to samo.

Radość jednak nie trwała długo, bo strażnicy zaczęli się do nas dobijać.

- Jakieś pomysły? - zawołał Minho i spojrzał na Thomas'a.

- Może... - odparł tamten z zastanowieniem patrząc się na okno.

- O nie... - wtrąciłam od razu, gdy zobaczyłam jego minę. - O nie, nie, nie, nie...

- Masz jakiś inny pomysł? - brunet spojrzał na mnie.

- Nieee...

- Więc... - mówiąc to wybił szybę i wyjrzał na zewnątrz.

Było tam strasznie wysoko, a na dole był basen. Zdaje się, że tylko to mogło nas uratować. Gorzej jak nie trafimy w wodę, a w beton... Taa... Nie byłoby zbyt dobrze, gdyby tak się stało.

- Wszystko byleby tam nie wracać... - westchnął Minho.

Odsunęliśmy się nieco od okna. Złapałam Chuck'a za rękę.

- Twój plan nas zabije. - wtrąciłam. - Chociaż lepiej już to niż oni. - uśmiechnęłam się do bruneta co odwzajemnił.

- Jesteś pewny? - spytał Minho.

- Nie zbyt. - odpowiedział przyjacielowi.

- To mnie zachęciłeś. - westchnął Azjata.

- Nooo, jak cholera. - dodał Newt.

Po chwili strażnicy dostali się do środka, a w tym samym czasie my z rozbiegu wyskoczyliśmy przez okno i z krzykiem wpadliśmy do lodowatej wody. 

Streferka (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz