Rozdział 1

3.1K 108 47
                                    

*MIESIĄC PÓŹNIEJ*

Miejsce, do którego trafiłam okazało się być dużą strefą, otoczoną ogromnymi murami labiryntu. Tak, znajdowaliśmy się w labiryncie, a co najgorsze... Nie potrafiliśmy znaleźć drogi by się stąd wydostać.

Nasi biegacze - którzy codziennie wbiegają do środka labiryntu - szukają wyjścia, lecz na próżno.

Labirynt jest ogromny i nawet mimo tego, że może nam się zdawać, że sprawdziliśmy już każdy sektor, wciąż nie możemy znaleźć wyjścia.

Zapewne zapytacie skąd to wszystko wiem. A więc odpowiedź jest prosta. Jestem jedną z biegaczy.

Lecz teraz częściej zostaję w strefie i pomagam Alby'emu - naszemu dowódcy, który jako pierwszy trafił do labiryntu - oraz Newt'owi - zastępcy Alby'ego.

Na ogół wiedziemy tu dość spokojne życie. Najgorsze są jednak chwile, gdy nastaje zmrok i wrota labiryntu się zamykają. Wtedy z jego środka da się słyszeć potworne głosy dozorców - stworów, które są wewnątrz labiryntu. Pojawiają się po zmroku.

Tylko mury tego labiryntu bronią nas przed tymi okropnymi stworami.

Gdy pierwszy raz tu trafiłam, Alby oprowadził mnie po całej strefie i wyjaśnił wszystko. A mianowicie:

Każdy kto trafia do tego miejsca nic nie pamięta poza swoim imieniem, które przypomina nam się po kilku dniach. Każdy nowy strefer pojawia się po upływie miesiąca. Przywozi go pudło wraz z zapasami żywności itp. Tylko, że zawsze to byli chłopcy. A ja byłam dziewczyną, dlatego tak bardzo zdziwili się na mój widok. Nikt nie wie kto nas tu wsadził ani dlaczego.

Natomiast zasady, które tu panują dotyczą każdego.

Nie możemy się obijać, każdy ma mieć swoje zajęcie. Nie wolno krzywdzić innych streferów, a co najważniejsze... Nigdy, nikomu nie wolno wchodzić do wnętrza labiryntu. Wstęp do niego mają tylko biegacze i nikt inny.

Rozumiałam to wszystko. Po kilku dniach tak jak powiedział Alby, ja również przypomniałam sobie swoje imię. Miałam na imię Tessa.

Największą jednak dla mnie zagadką była osoba, której imię pamiętałam od samego początku, gdy tu trafiłam. Thomas.

Nie wiedziałam kim dokładnie był. Podczas snów widziałam twarz mężczyzny i słyszałam jego ciepły głos, który wołał mnie po imieniu, a jeszcze częściej jego zdrobnieniem: Tess.

Wiedziałam, że to na pewno on. To na pewno był Thomas. I wiedziałam, że byliśmy ze sobą blisko.

Budynki i inne głosy, które widziałam i słyszałam nie miały dla mnie sensu, w dodatku były również częściowo zamazane. Jednak twarz Thomas'a nie była jedyną jaką widziałam w swoich snach. Była tam również kobieta. Czarnowłosa dziewczyna o niebieskich oczach. Była mniej więcej w moim wieku. Po kilku dniach przypomniałam sobie i jej imię: Teresa. Ona również była mi bliska, wiedziałam o tym, ale nie wiedziałam kim dokładnie była.

To wszystko było jedną wielką zagadką. Jednak dzisiejszy dzień zmienił dosłownie wszystko.

Minął miesiąc od mojego pojawienia się w Strefie co oznaczało, że dzisiejszego dnia ma dołączyć do nas ktoś nowy. I tak się stało.

Gdzieś w południe dało się słyszeć głośny dźwięk pudła, które miało nam dostarczyć zapasy i kolejnego strefera. Wszyscy zebraliśmy się wokół niego.

Po kilku minutach pudło dotarło na miejsce, a jeden z naszych streferów podszedł bliżej by otworzyć klapę. Był to Gally. Nie zbyt przyjazny typek, no, ale cóż.

Nie widziałam dokładnie co się tam dzieję więc musiałam podejść bliżej i przecisnąć się między chłopcami. Na szczęście pomógł mi Newt - wysoki i szczupły blondyn. Gdyby nie on raczej tak łatwo i szybko bym się tam nie dostała.

- Dzięki. - posłałam mu wdzięczny uśmiech, który blondyn odwzajemnił.

- Nie ma sprawy. - mrugnął do mnie po czym zerknął na nowo przybyłego.

Podążyłam za nim wzrokiem i zamarłam.

- Tessa? - Newt spojrzał na mnie. - Wszystko dobrze? - spytał zmartwionym głosem.

Nic nie odpowiedziałam. Stałam jak wryta i patrzyłam na nowego strefera, którego Gally po chwili wyrzucił z pudła na trawę.

Zdezorientowany brunet rozglądał się wokół i spoglądał na obcych mu ludzi. Po chwili jednak jego wzrok zatrzymał się na mnie. Wtedy miałam już całkowitą pewność, że to był on. To był Thomas.

-------------------------------------------------------------------------

A oto i mamy rozdział pierwszy! Mam nadzieję, że Wam się spodobał. Gwarantuję Wam, że opowiadanie jeszcze Was zaskoczy ;) Może w nieco późniejszym czasie, ale jednak.

A więc tak:

Rozdziały będę się starała dodawać co niedzielę. Czasami jednak mogą się one pojawić nieco później lub wcześniej.  Wszystko to będzie zależało od tego czy będę miała czas.

Musicie mnie zrozumieć. Mam w tym roku trudny egzamin w związku z czym czeka mnie bardzo dużo nauki by go zdać. Proszę trzymajcie za mnie kciuki, bo będzie to bardzo potrzebne ♥

Życzę miłego dnia lub wieczoru i do zobaczenia w kolejnym rozdziale! ;)

Love you 3000! ♥

Streferka (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz