Rozdział 7

2K 82 21
                                    

Po tym co się wydarzyło, w Strefie panowała ponura atmosfera. Wszyscy wiedzieliśmy, że nikt nigdy nie przeżył nocy w labiryncie. Wieczorem Gally wykreślił imię Ben'a ze ściany co jeszcze bardziej nas wszystkich dobiło.

Jednak najbardziej przeżył to Alby. Pojawił się tu jako pierwszy i doznał najwięcej strat wśród przyjaciół i nie tylko.

Kto tu nas wsadził i dlaczego? Musimy się w końcu tego dowiedzieć.

Dodatkowo wspomnienia, które widuję mieszają mi w głowie. Czasami mam wrażenie jakbym pracowała z tymi ludźmi, którzy nas tu wsadzili... Szczerze mówiąc, trochę bałam się poznania prawdy.

Dzisiejszej nocy wróciły do mnie kolejne mgliste wspomnienia, jednak tym razem różniły się nieco od tych co zwykle widywałam.

Na początku ponownie widziałam kobietę w bieli i tamtą młodszą dziewczynę, ale później widziałam coś nowego.

Rozmawiałam z Thomas'em jednak dopiero po chwili potrafiłam zrozumieć co mniej więcej mówi.

- Nie mogę patrzeć jak umierają... -mówił.

- Ja też nie. - odparłam. - Jednak wiesz, że to ryzykowne. Jeśli cię złapią...

- Nie złapią. - przerwał mi i wziął mnie za ręce. - Wkrótce to wszystko się skończy, obiecuję.

- Skąd możesz to wiedzieć? Oni, nie odpuszczają, Tom. Sami nic z tym nie zrobimy.

- Wiem, Tess. Ale nie jesteśmy w tym sami... - dodał po czym mnie do siebie przytulił.

Później sceneria się zmieniła, a wokół panował chaos.

- Ona nic nie zrobiła! - wołał Thomas. - Błagam, nie!

- Ostrzegaliśmy was... - powiedział inny męski głos.

- Błagam nie róbcie tego! - krzyknęła ta sama dziewczyna, którą widziałam już wcześniej.

Widziałam jak jacyś ludzie solidnie trzymają mnie bym im nie uciekła.

Później usłyszałam tylko głośny krzyk Thomas'a i zerwałam się ze snu.

- Wszystko dobrze? - usłyszałam głos tuż obok siebie przez co się wystraszyłam. - Spokojnie to tylko ja. - odparł Thomas i uniósł ręce w obronnym geście. - Dobrze się czujesz? - spytał zmartwiony.

- Nie za dobrze. - odparłam szczerze.

Po chwili usłyszałam jak wrota labiryntu się otwierają, a gdy tam spojrzałam zobaczyłam, że tym razem to Alby wraz z Minho wbiegają do wnętrza labiryntu.

Wymieniliśmy z Thomas'em niespokojne spojrzenia.

***

Nie miałam czasu by opowiedzieć Thomas'owi o tym co widziałam, bo z ranna przyszedł po nas Newt. Thomas ponownie pracował wraz z nim i innymi przy roślinach. Dziś o dziwo miałam więcej wolnego więc poszłam wraz z Chuck'em by im potowarzyszyć.

Siedziałam wraz z chłopcem i Thomas'em na drzewie podczas, gdy właśnie brunet zaczynał wypytywać Newt'a o co tylko się dało.

Trochę chciało mi się śmiać z tego, że Newt i Zart musieli pracować, a Tom najwyraźniej miał zamiar najpierw o wszystko ich wypytać, a dopiero później im pomóc.

- Dlaczego Alby tam poszedł? Nie jest biegaczem. - spytał brunet.

- Sytuacja się zmieniła... - odparł Newt. - Chce sprawdzić, gdzie był Ben. - dodał. - Pomożesz? - zmienił temat, ale Tom nie dawał za wygraną.

Streferka (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz