W śnie ciągle widziałam obrazy z tamtej imprezy. Wspomnienia, które ujrzałam w tym śnie były bardzo zamazane więc nic z nich nie zrozumiałam. Obudziłam się w jakimś domu. Obok mnie siedziała Teresa, która od razu mnie przytuliła, gdy zobaczyła, że się obudziłam.
- Już lepiej? - spytała z troską.
- T-tak... - szepnęłam i rozejrzałam się po pozostałych.
Jorge kogoś... Torturował? Na początku jednak nie zwróciłam na to uwagi. Zerknęłam w prawą stronę i zobaczyłam, że obok mnie leżał wciąż nieprzytomny Thomas. Od razu przypomniało mi się to co zobaczyłam na imprezie. Zerknęłam na Brendę, która unikała mojego wzroku. Spojrzałam ponownie na bruneta i szybko otarłam łzę z policzka.
- Tom... - szepnęłam i położyłam rękę na ramieniu strefera. - Tom, słyszysz mnie? Obudź się. - spojrzałam na siostrę. - Jak długo byliśmy nieprzytomni?
- Kilka godzin, ale nie martw się. - powiedziała. - Niedługo powinien się obudzić. - dodała i jak na zawołanie Thomas odzyskał przytomność i zaczął szybko łapać powietrze. Był nieco przestraszony, ale szybko go uspokoiłam.
- Hej... - szepnęłam. - Już drugi raz mnie tak witasz... - dodałam z lekkim uśmiechem.
Po chwili przypomniała mi się scena, którą widziałam i chciałam już wstać, ale brunet zatrzymał mnie, i złapał za rękę.
- Razem? - szepnął.
- Razem... - odparłam i spojrzałam na Jorge, który walnął już kogoś kolejny raz... Chwila.. To był ten sam facet, który kazał nam wejść do lokalu.
Ale z nas idioci. A więc to jest Marcus!
Wstałam chwiejnym krokiem i pokiwałam głową z niedowierzania.
- Jak się podobała impreza? - spytał Marcus z uśmiechem na co ponownie dostał w twarz od Jorge za co byłam mu w tamtej chwili wdzięczna.
- Hej... - ktoś położył mi rękę na ramieniu, a gdy się odwróciłam zobaczyłam Newt'a.
- Newt! - rzuciłam się blondynowi na szyję.
- Ja też się cieszę, że cię widzę. - zaśmiał się blondyn. - Zaraz mnie udusisz... - dodał, ale ja nie zareagowałam.
Po mojej wizji bałam się, że coś mu się stało. Musiałam go wyściskać.
- Wszystko dobrze? - spytał, gdy go puściłam.
- Teraz już tak. - odparłam z lekkim uśmiechem, który odwzajemnił.
- Wcale nie jestem zazdrosny. - wtrącił Minho, na co się zaśmiałam i przytuliłam Azjatę co odwzajemnił.
- Ciebie też kocham. - zaśmiałam się.
- Ooo! - zawołał Minho. - Czy wszyscy słyszeli? Wreszcie mi to wyznałaś! Mi pierwszemu to powiedziała. - uśmiechnął się do Thomas'a na co on tylko przewrócił oczami, ale widać było, że się uśmiecha.
Później przywitałam się również z Patelniakiem i Aris'em, a naszą dalszą rozmowę przerwał Jorge.
- Gdzie znajdę Prawe Ramię, Marcus? - spytał ponownie Jorge. - Gadaj to będę miał dla ciebie propozycję. - mówił na co tamten tylko się zaśmiał. - Zabierzemy cię.
- Już dawno spaliłem ten most. - odparł Marcus. - A poza tym... Zawarłem inny układ. To ty mnie nauczyłeś korzystać z każdej okazji.
- O czym on gada? - wtrącił Newt.
- Mam na myśli prawo popytu i podaży. - powiedział Marcus. - DRESZCZ chce zgarnąć wszystkich odpornych, a ja ich dostarczam. Zwabiam ich... Piją, bawią się... A potem zjawia się DRESZCZ i oddziela ziarno od plew. - dodał i zaczął się śmiać.
- Powinieneś zmienić zdanie. - powiedziałam do Jorge.
- Właśnie. - poparł mnie mężczyzna. - Zmieniłem zdanie. Z radością cię pomęczę. - dodał i kopnął krzesło, do którego był przywiązany Marcus w związku z czym facet wylądował na ziemi.
Jorge wyciągnął broń i przystawił ją do głowy zdrajcy.
- Gadaj!!
- Dooobra! - zawołał Marcus. - Ale niczego nie obiecuję. Często się przenoszą. - mówił, a Jorge i Patelniak z powrotem postawili krzesło. - Mają w górach posterunek... Ale to kawał drogi, DRESZCZ wam depcze po piętach, nie dacie rady. - dodał i zaczął się śmiać.
- Nie piechotą. - Jorge uśmiechnął się szyderczo po czym oparł ręce na dwóch brzegach krzesła i spojrzał Marcus'owi w oczy. - Gdzie jest Berta? - uśmiechnął się głupkowato.
- Tylko nie Berta... - zapłakał mężczyzna.
CZYTASZ
Streferka (PL)
Fanfiction"Sądzili, że ich zdradziłam. Ja jednak uważałam inaczej. Postawiłam na swoim i byłam z tego dumna. Wiedziałam co mnie czeka, ale i tak to zrobiłam, zresztą tak jak każdy by to zrobił na moim miejscu. Zrobiłam to by chronić ukochaną osobę i wcale teg...