Rozdział 15

2.1K 96 9
                                    

Owen

Dzisiejszy poranek zdecydowanie nie należał do tych najlepszych. Zakładam na siebie świeżą koszulkę i świeżo wyprasowane jeansy. Jak co rana poprawiam włosy, które wyglądają, jakby nigdy nie widziały lustra. Stojąc w zwierciadle dostrzegam plaster z boku, który zakrywa moją ranę na czole. Nos wygląda znacznie lepiej, niż przypuszczałem, a przynajmniej tak mi się wydaje. Nie mam żadnej opuchlizny, więc wydaje mi się, że nie jest złamany. Wychodząc z łazienki, zabieram szybko klucze z blatu i pośpiesznie wkładam buty. Po raz pierwszy od kilku dni jadę do pracy, aby porozmawiać z szefem. Wychodzę z mieszkania, zamykając drzwi na klucz. Wskakuję do samochodu i ruszam spod domu.

Kiedy jestem na miejscu, wysiadam z samochodu i o dziwo zaczynam się spinać. Dawno nie byłem tak spięty, gdy szedłem tutaj do pracy. Nerwowo poprawiam koszulę i podciągam spodnie, aby wszystko było na swoim miejscu. Kiedy otwieram drzwi od szkoły, głęboko biorę oddech Zastanawiając się, czy znowu nie wyniknie jakiś ambaras. W tym miejscu zawsze jest gwarno i głośno a teraz jest cicho i ponuro, ponieważ lekcje zaczęły się o ósmej, a teraz jest godzina dziewiąta. Otwieram drzwi od sekretariatu, a gdy dostrzegam szefa, robię parę kroków w przód.

— Owen, a ty co tutaj robisz? — pyta starszy mężczyzna, patrząc na mnie z zaskoczeniem i poprawiając okulary.

— Mógłbym wrócić do pracy? — siadam przed nim z lekkim uśmiechem, który nadal mi sie waha.

— Owen... — zaczyna, ale wchodzę mu w słowo.

— Oczywiście wszystkie papiery związane z policją podpisałem. Moja żona złożyła fałszywe zeznania, a teraz czeka ją za to odsiadka — tłumacze od razu.

— W takim razie witaj z powrotem na pokładzie. — Składa dłonie razem ze sobą w szerokim uśmiechu — dzieciaki się za tobą stęskniły.

— Przecież ja nic nie robie. Ja tu tylko uczę — mimowolnie odwzajemniam uśmiech. Chyba dopiero teraz zdaje sobie sprawę, jak bardzo polubiłem te dzieci.

— Robisz dużo więcej, niż myślisz chłopie. Cała szkoła stoi za tobą murem. Powiedziałem twojej klasie, że będą mieli zastępczego wychowawcę. Wszyscy pytali, dlaczego cię nie ma i jak mogą pomóc, abyś wrócił — wstaje od biurka i parzy sobie kawę.

— Po prostu robie co do mnie należy — stwierdzam.

— Od jutra na spokojnie wrócisz do pracy. Dzisiaj sobie jeszcze odpuść — informuje mnie, stawiając kawę na biurku.

— Dobrze. Dziekuje — wstaje i powoli zmierzam do drzwi.

— Nie. To ja dziękuje Owen. Masz naprawdę na nich dobry wpływ. — Uśmiecham sie pod nosem i opuszczam sekretariat.

Pracuję w tej szkole od dobrych trzech lat. Miałem z młodzieżą lekcje angielskiego potem jakoś tak wyszło, że dostałem wychowawstwo. Na początku nie byłem co do tego przekonany, ale z czasem, gdy poznałem tę grupę dzieciaków, polubiłam ich bardzo. Można powiedzieć, że zdążyłem się z nimi w jakiś sposób zaprzyjaźnić. Każde z tych dzieci jest inne. To nie tak, że inne to znaczy złe. Każde z nich ma po prostu oryginalny charakter i potrafi dać nieźle w kość. Mimo to kocham te dzieciaki i zżyłem się z nimi jak diabli. A niech mnie. Nie wyobrażam sobie życia bez przychodzenia tu każdego dnia. Niektórzy mówią, że Praca nauczyciela jest nudna i żmudna. Dla mnie ta praca jest odskocznią, jest dla mnie po prostu ucieczką i miłym spędzaniem czasu.

Emma

Nie wiem, jak to się stało i jak udało mi się ją do tego namówić, ale Maja siedzi ze mną w aucie i właśnie jedziemy do mojego mieszkania. Przegadałyśmy chyba z dobre dwie godziny. W sumie, gdyby nie to, że kawiarnia musiała być zamykana, pewnie siedziałybyśmy tam jeszcze dłużej. Czuję się tak, jakbyśmy w jeden dzień próbowały nadrobić wszystkie zaległości, ale tego nie da się nadrobić w jeden dzień. Wysiadamy pod mieszkaniem i widzę, że na chwilę się waha. W pierwszej chwili chcę ją zapytać, co się stało, ale odpuszczam sobie, gdy idzie powoli w kierunku domu. Zrobiła się jakaś inna. Może się stresuję? Wchodzę do środka i dochodzi mnie zapach pierogów?

Pomóż mi wskrzesić moje serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz