Emily
— O nie. Samochodem nie pojedziesz — zaprzecza Maya razem z Clarą.
— Jezu dajcie spokój. Wróciłam do żywych. — Wzdycham, siedząc z Rose na małym dywaniku, na którym walają się pluszaki.
— Przypomnę ci, że jeszcze miesiąc temu leżałaś w śpiączce. Emily to nie są żarty — odzywa się Maya, próbując mnie przekonać do zmiany decyzji.
— On nie odbiera ode mnie telefonów — przyznaje.
— To nie powód, aby wsiadać w samochód i od razu jechać do jego domu — tym razem głos zabiera Clara.
— A może, któraś z was jechać na przeszpiegi? — pytam zrezygnowana.
— Ma — odzywa się Rose, wpychając mi do ręki pluszowego misia.
— Tak mała mamusia teraz potrzebuje pluszowego misia, bo twoje ciotki są strasznie sztywne — marudzę jak małe dziecko i łaskoczę małą po brzuszku.
— Oj no daj spokój, nie jesteśmy sztywne! — oburzają się, równocześnie zakładając ręce na biodra.
Martwię się o niego. Już kolejny dzień nie odbiera telefonu, a ja coraz bardziej mam ochotę do niego jechać. Moja głupia bariera. Kocham go, ale jednocześnie się tego boje. Boje się jak cholera. Mimo że moje serce wywija przy nim koziołki, a żołądek tańczy z radości, czuję strach. Mała cząstka mnie ciągle porównuje go do Matta. Czasem już chciałabym, aby to się skończyło. Nie chcę o nim zapomnieć, ale chciałabym się też z niego wyleczyć.
— Ej. — Macha mi Maya ręką przed oczami.
— Co? — pytam lekko zdezorientowana.
— Odpłynęłaś — zauważa Clara.
Siadają obok mnie po turecku. Rose cały czas śmieje się na dywanie, co u mnie też wywołuje delikatny uśmiech. Gdyby tylko wszystko magicznie się poukładało. Nie rozumiem swoich uczuć. Ba, nawet nie wiem, co czuję. Raz wariuję z miłości, a gdy tylko coś zacznie się walić puf! Wszystko magicznie znika i znów wszystko wraca na sam początek. Kiedy ostatni raz z nim rozmawiałam, czułam spokój i ból. Dwa pełne sprzeczności uczucia. Przecież niczym się nie łączą, a jednak czuję to jednocześnie. Co jest ze mną nie tak? Chciałabym wpłynąć na przeszłość i przyszłość. Zmienić czas i wszystko poukładać w szufladki. Tak jak być powinno. Niestety to tylko marzenia. Nagle do salonu wchodzi Josh, który znajduje się na rękach swojego taty.
— Co tam plotkujecie? Możemy się dołączyć? — pyta Thomas, poruszając sugestywnie brwiami.
— Dla mężczyzn wstęp wzbroniony, ale chłopcy mile widziani. — Śmieje się Clara i bierze synka na ręce i siada razem z nami.
— Pac — mówi Josh, zwracając na siebie całą uwagę i podchodzi niezdarnie do Rose.
— Jeju, jakie słodziaki — odpowiada zauroczona Clara.
— Widzisz, już zagaduje do dziewczyn. Będzie z niego flirciarz. Lepiej go pilnuj, jak podrośnie — żartuje Maya.
— Nie krakaj, bo jeszcze będę musiała załatwić areszt domowy i kontrolę. — Wszystkie wybuchamy śmiechem.
— A jak ty się czujesz? — pyta Maya uważnie mi się przyglądając. Wiem, co ma na myśli i wcale nie zamierzam do tego wracać.
— Jest okej — odpowiadam dla świętego spokoju i wracam do zabawy z dzieciakami.
Owen
— Stary ja nie wiem, czy to dobry pomysł — narzeka Colin.
— Tak będzie lepiej — odpowiadam, wsiadając za kółko.
CZYTASZ
Pomóż mi wskrzesić moje serce
RomanceKiedy na zawsze odchodzi osoba, którą się kochało, widzi się tylko pustkę. Zatracamy się w niej, izolując od świata i rzeczywistości. Zapominamy, jak to jest czuć się kochanym i jak to jest darzyć kogoś silnym uczuciem. Każdy z nas marzy o prawdziwe...