Owen
— Proszę pana! — słyszę wołanie. Dobrze znam ten głosik.
— Katy? Co ty tu do licha robisz? — pytam, niezdarnie odkładając kartkę i ołówek. Zrywam się na równe nogi i podchodzę do niej i do młodej pielęgniarki.
— To pan jest ojcem tej młodej damy? Proszę ją pilnować, nie może się błąkać sama po szpitalu. — Pielęgniarka patrzy na dziewczynkę poważnym, ale jednocześnie łagodnym wzrokiem.
Kiwam głową na znak, że kobieta może już sobie pójść. Wszyscy mają wzrok skupiony na nas, jednak ignoruję to. Czuję, na sobie wzrok Clary, mamy Emily i Marka, na co lekko wzdycham.
— Dziecko nie możesz tu być. Twoja babcia wcale nie wie, że tu jesteś prawda? — pytam poważnie, kucając przy niej.
— Musiałam tu przyjechać, a babcia nie chciała — mówi niezadowolona z mojej reakcji.
— Babcia nie mogła tu przyjechać razem z tobą, ponieważ nie mogła zostawić Rose. To było bardzo nieodpowiedzialne z twojej strony — kontynuuje, po chwili dostrzegając, że jej wzrok jest skierowany w podłogę.
— Musiałam tu przyjechać. Pan taksówkarz mnie podwiózł — kurczowo wierzchem dłoni ociera oczko — ona... Ona jest moją mamą — w tym momencie robi coś, czego się nie spodziewam. Jej rączki owijają moją szyję. Przytula się do mnie, a ja ciężko wzdychając, przyciągam ją do siebie.
— Już spokojnie — szepcze do jej uszka, kojąco głaszcząc plecki.
Nie wiem dlaczego, ale moje oczy robią się mokre. Szklane. Tulę do siebie dziecko, przymykając oczy i wyzwalam łzy spod powiek. Niewidzialny szlak spływa po policzku, a moje serce bije coraz mocniej na dziecięcy dotyk. W pewnym momencie słyszę cichy szloch i pociągnięcie nosem. Nie jestem w stanie rozróżnić czy to szloch mamy Emily, czy jednak to Clara pociąga nosem.
— Kochanie będziemy musieli zadzwonić do twojej babci, że tu jesteś. Dobrze? — z zamyśleń wyrywa mnie kojący głos Clary.
Mała kiwa niechętnie głową. Lekarze chodzą w te i we w te od sali do sali. Jeden z nich wchodzi do sali Emily, po czym wychodzi, rozmawiając z pielęgniarką. Katy przygląda się całej sytuacji, po czym opuszcza moje ramiona i podbiega do doktora prowadzącego.
— A mogę do niej wejść? — jej dziecięcy głos i szturchanie lekarza za fartuch sprawia, że uważnie przyglądam się całej sytuacji.
— Przepraszam cię mała, ale w tej chwili to niemożliwe — mężczyzna w zaskoczeniu rozgląda się, a gdy zauważa drobną dziewczynkę, kącik jego ust idzie ku górze.
— A kiedy będę mogła? — dopytuje, nie spuszczając wzroku.
— Jak tylko poprawi się stan twojej mamy, będziesz mogła wejść. A tej chwili to niemożliwe — odpowiada i odchodzi bez chwili zawahania.
Obracam się i dostrzegam kątem oka, że Clara dzwoni do babci dziewczynki, tak jak mówiła. Mała siada zrezygnowana na krześle obok pani Clarke i macha nóżkami w znudzeniu. Siadam obok niej na wolnym miejscu i złączam dłonie ze sobą, patrząc na szklane drzwi od sali, w której leży Emily podpięta do różnych kabli.
— Wybudzi się prawda? - pyta dziewczynka z nienacka mamę Emily.
— Pewnie kochanie. Wybudzi się — kobieta ściska jej rękę tak, jak robiła to moja mama, na co cicho wzdycham.
~ przeszłość ~
— Proszę! — wołam, zdejmując na chwilę słuchawki z uszu.
CZYTASZ
Pomóż mi wskrzesić moje serce
RomanceKiedy na zawsze odchodzi osoba, którą się kochało, widzi się tylko pustkę. Zatracamy się w niej, izolując od świata i rzeczywistości. Zapominamy, jak to jest czuć się kochanym i jak to jest darzyć kogoś silnym uczuciem. Każdy z nas marzy o prawdziwe...