10

1.9K 88 3
                                    

- Panno Alice, zaczynamy. - szepnął do mnie wstając od naszego stolika i kierując się w stronę Dj'a po mikrofon by móc zwrócić na siebie uwagę ułatwiając tym mi wejście do jednych z drzwi. Okazało się, że Jin jest przygotowany. Wie gdzie co jest, jak są rozmieszczone kamery i gdzie znajduje się pokój, do którego mamy się udać. Szczerze czułam się dziwnie. Pierwszy raz nie dostałam dokładniejszych informacji dotyczących danej sprawy do zrobienia. Patrzyłam chwilę na niego by potem również wstać i kierować się niedaleko drzwi. Na małej i niewysokiej scenie pojawił się wcześniej wymieniony mężczyzna z mikrofonem w dłoni.

- Witajcie mam dla was pewną informacje, ale proszę o przybliżenie się. Będzie nam łatwiej. - posłał czarujący uśmiech, a ludzie znajdujący się na sali poczęli posłusznie podchodzić.

" Jak wytresowani " - pomyślałam z uniesionymi brwiami. Ledwie dostrzegłam satysfakcjonujący uśmiech Jina. Przewróciłam oczami i cicho weszłam do drugiego pomieszczenia, które różniło się od poprzedniego. Tutaj panował mrok. Podłoga była cała wyłożona w czerwony dywan, a na ciemnych ścianach wisiały przeróżne obrazy. Trochę strasznie. Aż przeszły mnie nieprzyjemne dreszcze. Ruszyłam dalej szukając windy lub chociaż schodów by móc pojawić się na kolejnym piętrze, na którym znajduje się pokój, do którego zmierzam.

- Korytarze, korytarze, a metalowej puszki ni widu ni słychu kuźwa. - powiedziałam do siebie cicho zirytowana. Po kolejnych minutach szukania znalazłam tą " metalową puszkę " i weszłam do niej. Wcisnęłam przycisk z odpowiednim numerem po czym stanęłam na środku. Winda się zatrzęsła co spowodowało u mnie lekką niepewność. Od zawsze nienawidziłam wind. Szczególnie gdy po roku wyjazdu zatrzasnęłam się w jednej windzie i musiałam w niej siedzieć z dwie godziny. Nie powiem, że się nie stresowałam bo lałam pod siebie. Kreatywność wtedy dawała w kość. Drzwi stanęły otworem, a przed nimi stało dwoje mężczyzn. Spojrzeli na siebie, a potem na mnie.

- Zgubiłaś się? - zapytał jeden.

- Nie ma to znaczenia. I tak umrze. - słowa drugiego zdziwiły mnie. Tak z grubej rury? Nikt nie powiedział mi, że będę się biła. Tak to wzięłabym jakieś buty na zmianę.

- Panowie. Dwoje na jedną? W dodatku na obcasie? Trochę to nie fair prawda? - Zaśmiałam się zaczynając od pierwszego. Wymienialiśmy się ciosami, które na szczęście on obrywał. Nie mając chęci pierdolenia się z nim kopnęłam go mocno w klatkę piersiową co spowodowało upadek i mocne uderzenie głową w podłogę. Skutkiem była nieprzytomność. Na chwilę mogłam odetchnąć z ulgą. Spojrzałam na zdziwionego drugiego mężczyznę, który patrzył to na mnie to na swojego nieprzytomnego kolegę.

- Po-poczekaj. Daj mi minutkę. - odchyliłam głowę do tyłu wracając do normalnej formy. - Git. Powtórka! - Zaśmiałam się uderzając pięścią mocno w twarz powodując u niego oszołomienie. Czasami myślę, że zachowuje się jak wariatka. No, ale co na to poradzić? Może to już moja natura? Oplotłam nogę wokół jego głowy i przewróciłam szybko siadając na nim okrakiem okładając go pięściami aż nie stracił przytomności. Wstałam z mężczyzny biorąc parę głębokich wdechów. Starłam ręką krew spod nosa, która minimalnie mi pociekła. - Mówić umieją, ale jeśli pokonała ich baba to aż śmieszne. - weszłam do pokoju, którego tak szukałam i usiadłam na czarnym fotelu podjeżdżając do biurka. Korzystając z okazji, że Jin jeszcze tutaj nie dotarł wyciągnęłam pendrive'a wkładając go w komputer by móc ściągnąć pewien plik dla Irene. Nie wiem co to jest i wolę nie wiedzieć. Co dla Irene to dla Irene. Dla mnie to tajemnica.

- Szybciej, chce już wrócić do hotelu. - założyłam nogę na nogę czekając aż plik w końcu się zgra. Wyciągnęłam pistolet z podwiązki i położyłam go na biurku obok komputera. - Czyżby pan Jin się zagadał? - zapytałam siebie zabierając pendrive'a i chowając go pod podwiązkę. Zza drzwi dobiegły powolne kroki, które niestety się zbliżały. Odbezpieczyłam spluwę trzymając ją w ręce. Odwróciłam się na krześle w stronę drzwi nadal mając nogę na nodze. Pistolet był skierowane na drzwi więc jeśli będzie to ktoś nieznajomy to puf... I go nie ma. Cały czas na twarzy miałam uśmiech. Zaczynam się siebie bać. Drzwi stanęły otworem, w których pojawił się Jin.

- Już masz mnie dość? Nawet nie zaczęliśmy współpracy. - powiedział wchodząc do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi. - Nieźle narozrabiałaś. - Zaśmiałam się wesoło wiedząc, że będą musieli trochę do siebie dochodzić.

- Powiedz mi, co to za rozrabianie? Ja się tylko broniłam. - odłożyłam gnata na to samo miejsce co wcześniej. Ściągnął swoją czarną maskę i położył ją obok pistoletu. Wstałam z wygodnego siedzenia by Jin mógł usiąść, a ja sama stanęłam oparta o ścianę.

- Nie zdejmujesz? - popatrzył na mnie podejrzliwie. Westchnęłam i zdjęłam powoli rzecz znajdującą się na mojej twarzy. Powoli mój wzrok spotkał się ze wzrokiem Jina, który patrzył na mnie chwilę ze zmarszczonymi brwiami. Wstał z krzesła i do mnie podszedł by pewnie się mi przyjrzeć. Podniosłam głowę by go zobaczyć, ponieważ był jednak ode mnie trochę wyższy. Po chwili jego oczy przybrały wielkość pięciozłotówki.

- Helloł. W szoku? - zapytałam z większą odwagą niż się tego spodziewałam.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Chłopak z Przeszłości || k.thOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz