42

1.3K 81 13
                                    

W mojej głowię rozniósł się szum, a rozmowy z pomieszczenia ucichły. Na chwilę odleciałam z rzeczywistego świata patrząc na ekran telefonu. Zdrętwiałam totalnie. SooAh miała rację. Trzeba było sprawdzać od razu tamto miejsce. Efekt zaskoczenia były idealny, a uratowanie Taehyung'a na dziewiędziesiąt pięć procent by się powiodło.

- Julka halo! - krzyknął któryś z chłopaków przywracając mnie do życia. Zdezorientowana uniosłam wzrok na wszystkich.  Dziewczyna patrzyła na mnie zmartwiona. - Wszystko dobrze? Zbladłaś dość szybko. - mój telefon ponownie zawibrował pokazując kolejną wiadomość od rzekomo Taehyung'a. 

Zagrajmy

- Kurwa. - zerwałam się z miejsca wybiegając z domu Jimin'a. Słyszałam wołanie z tyłu, ale przez bardzo krótką chwilę. Biegłam bardzo szybko. Pod wpływem adrenaliny nie pomyślałam by wziąć czyiś samochód, ale to nie było ważne. Jest źle. Jest bardzo źle. Cała wiadomość jest za bardzo niepokojąca. Dołączając słowo zagrajmy jest jeszcze gorsze. Wszystko jest nie tak! Wbiegłam do domu od razu kierując się do garażu. Gdy się w nim znalazłam odsunęłam czarną, dość sporą szafkę i otworzyłam drewnianą klapę, która znajdowała się pod wymienioną wcześniej rzeczą. Wyjęłam pudło, które kiedyś schowałam. Są w nim bronie. Pistolety, które po części mnie zniszczyły. Wzięłam dwa krótkie i nóż. Mi powinno wystarczyć. Nie chce strzelać. Iskry nie będą dobre w tym miejscu. 

Gdy wstałam i się odwróciłam wpadłam na czyjąś klatkę piersiową. Odsunęłam się natychmiastowo.

- Dokąd ten pośpiech? - spytał Yoon spokojnie. Wyminęłam go bez odpowiedzi. Muszę szybko się stąd ulotnić. Nie chce mieć go na głowię bądź sumieniu. Wyszłam z domu podchodząc do samochodu. Po odblokowaniu go włożyłam rzeczy do tyłu i wsiadłam wkładając klucze w stacyjkę. Nim zdąrzyłam odjechać do auta wsiadł chłopak. 

- Co ty robisz? 

- Siedzę i czekam aż ruszysz. - odpowiedział jakby to było oczywiste. 

- Nie doczekasz się. Wstań i wyjdź. - odparłam zbyt nerwowo. Marnuje czas. Albo go wypchnę albo pojedzie ze mną. Jak zginie nie bedzie mój problem. Albo i będzie... Sumienie mi na to nie pozwoli. Uh.... - YoonGi, proszę cię. 

- Nie. - oparłam czoło o kierownice uderzając w nią lekko. - W czym ja ci przeszkadzam? Nie sądzisz, że wsparcie jest pomocne? Dwa pistolety i nóż to też nie za wiele. Wręcz nic.  - westchnęłam starając się uspokoić. 

- Dobra. Sam się na to piszesz, ale do kurwy nędzy masz mi wrócić żywy. Macie mi dwoje wrócić bo znajdę was w tych jebanych zaświatach! - powiedziałam ruszając z piskiem opon. Chłopak parsknął prostując ręce co spowodowało dźwięk łamanych kości. 

- Chyba mnie nie doceniasz kochana. - ja się tylko martwię. To jest co innego niż niedocenianie.

~
Cisza sprzyjająca nam podczas podróży nie była najprzyjemniejsza. Jedynie radio, które cicho pogrywało jako tako ratowało sytuację. Niestety miejsce, do którego zmierzaliśmy było coraz bliżej. 

- Mogę o coś spytać? - spytał przerywając tym ciszę.

- westchnęłam - Nie wiem. - odparłam po chwili rozważania. 

- Czyli mogę. - potwierdził sam sobie poprawiając się na siedzeniu. - Co się wydarzyło w twojej przeszłości? Znamy się cztery bądź pięć lat, a my ciągle o tym nic nie wiemy. Unikasz tego tematu jak ognia. - moje ciało spięło się natychmiastowo. Przynajmniej wiem, że chociaż o tym Soo im nie mówiła. 

- Nie przypominam sobie, żebyście się tym interesowali więc i ja o tym nie mówiłam. Nie widziałam sensu. Nie jest ona ciekawa. - zasmiałam się nerwowo wyłączając światła samochodu. 

- Gdyby była '' nie ciekawa '' twój śmiech nie byłby nerwowy. - powiedział wolno, a moje westchnięcie ponownie rozeszło się po aucie. Zwolniłam tempo.

-  Parę lat temu miałam chłopaka. - zaczęłam gdy zebrałam w sobie odwagę, a na wspomnienie chłopaka automatycznie moja twarz lekko się rozpromieniła. - Nazywał się Zhang Yixing i pochodził z Chin. Był człowiekiem skromnym, ale nie dało się przy nim nie uśmiechać. Trochę jak przy Jin'nie. Pamiętam, że nazywał mnie JuJu. Często razem tańczyliśmy przy ciemnym bardzo świetle. Uwielbiał taką atmosferę. Dzięki niemu we mnie urodziła się miłość do bazgrolenia po ścianach. Nauczył mnie świata, którego nie bałam się, ale nie przekonywał mnie. Nauczył mnie trochę parkouru, walki i korzystania z broni. Z czasem podobało mi się to coraz bardziej, a świat, którego się obawiałam stał się praktycznie moim domem. - mój uśmiech zaczął powoli znikać. - Niestety uparł się, że chce poznać moich rodziców. Mówiłam mu, że ten pomysł jest beznadziejny i dla jego dobra żeby o nim nie wiedzieli. Zaczął mówić, że się go wstydzę co kompletnie było nie prawdą. Zaprowadziłam go do domu. Widziałam spojrzenie ojca. Ta nienawiść, nie chęć i obrzydzenie. Zabrałam go wtedy jak najszybciej. Po miesiącu zaczęły dziać się niepokojące rzeczy. Zhang skarżył mi się, że czuję się obserwowany, śledzony. Wierzyłam mu, ponieważ sama czasem czułam się obserwowana. Pewnego wieczoru nie wrócił. Ani kolejnego i następnego. Kiedy miałam już iść spać ktoś wrzucił do mojego domu chyba cegłę. Nie pamiętam. Była tam kartka. - zaprzestałam opowiadać by wziąć uspokajający wdech. Chłopak słuchał. Nie odezwał się pozwalając ochłonąć. Ta cecha u YoonGi'ego jest bardzo cenna. Słucha nie przerywając. - Jak silne jest uczucie do niego? Jak bardzo można się poświęcić dla jednej marnej osoby? Czy można się poświęcić? Czy da się radę? Fabryka i ogień to dobre połączenie, nieprawdaż? - powiedziałam bez zająknięcia. To było za trudne do zapomnienia. - Niech nikt nie wie... - dodałam po chwili. - To był mój kurwa błąd! Że nie powiedziałam nikomu gdzie jadę! Nie powiedziałam tego nawet Soo! Byłam naiwna i głupia. Pojechałam tam. Praktycznie od razu. Byłam w tej jebanej fabryce. Strzeliłam do jebanego porywacza, którym okazał się znajomym mojego ojca, z zarazem mój młody szef! Wiedziałam od początku, że mu coś w głowię tiruriru, ale nie sądziłam, że aż tak. MyungJun upadł, a ja próbowałam dobiec do Zhang'a. Widziałam strach w jego oczach. Był strasznie pokaleczony i pobity. Gdy byłam blisko ta suka moja matka strzeliła w butle gazową, która wybuchła. Ja skończyłam z poparzeniami i urazem do ognia, a on... Na tamtym świecie. Gdy doszłam do siebie powiedziałam sobie, że jeśli się zakocham mój partner nie pozna moich rodziców. Nie wiem skąd dowiedzieli się o V. Może ktoś im powiedział, nie wiem. Ale nie pozwolę by historia się powtórzyła.  - zakończyłam zatrzymując się przy lesie. Wysiadłam z samochodu biorąc rzeczy z tylnich siedzeń. - Dalej pójdziemy lasem. W razie bądź jakoś na kontakcie z chłopakami. Jeśli będzie cię coś niepokoiło dzwoń po nich. Tylko wycisz komórkę. Jeśli spotkamy się z MyungJun'em czego nie wykluczam ja rozmawiam, a ty się schowaj. Wejdziemy od tyłu. - zamknęłam auto wkładając kluczyk pod koło samochodu. - I proszę cię, bądź ostrożny. 

- Ciebie też o to proszę JuJu.

- Ciebie też o to proszę JuJu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Chłopak z Przeszłości || k.thOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz