E P I L O G

2K 116 49
                                    

Zostałam uniesiona lekko do góry i obrócona. Taehyung po postawieniu mnie na ziemię wbił się w moje usta namiętnie je całując. Radość, którą widziałam w jego oczach była cudowna. Po pocałunku objął moje policzki dłońmi. Uśmiechnęłam się wtulając w jego ręce.

- Cieszę się, że nie każesz mi jej usunąć. - powiedziałam gdy się uspokoił. Popatrzył na mnie zdziwiony marszcząc brwi.

- Jak mogłaś tak pomyśleć? - spytał kładąc ręce na moje ramiona ściskając je lekko. Wzruszyłam ramionami.

- Bałam się, że tego nie zaakceptujesz. - starłam łze, która niewidoczne uciekła mi z oka. Uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco i kucnął przytulając się do mojego brzucha.

- Czas przejść na emeryturę. - zaśmiałam się kładąc dłoń na jego głowie.

- Ja na pewno. - westchnęłam. - U Ciebie ty musisz zdecydować.

~
6 lat później

Usiadłam zmęczona na ławce, która znajdowała się na placu zabaw. Jin bawi się z YuSoo wśród różnych karuzel, huśtawek i dość sporych zamków, a ja w końcu mogłam odpocząć. Od paru dni ten urwis emanuje energią jak szalony. Jednak co się dziwić? Spędzając z nim te pięć lat zdążyłam zauważyć, że charakter to on odziedziczył po ojcu. Kuźwa. Im starsi tym obaj wydają się gorsi względem zachowania. Przymknęłam na chwile oczy. Krzyk YuSoo i Jin'a przywrócił mnie do życia. Rozejrzałam się zaniepokojona i zdziwiona po placu. Czemu Jin krzyczy? Na placu było tylko nas troje więc zlokalizowanie ich przecież nie powinno być problemem nie? Tylko szkoda, że to cholerstwo jest tak wielkie, że już ich zgubiłam. Wstałam z ławki zaczynając chodzić wokół różnych zamków. Włączył mi się matczyny instynkt... Jeśli coś im się stało? Z drugiej strony co miało się im stać na placu zabaw? Oboje są zaradni, a YuSoo jak na swój wiek jest dość sprytny. Szukałam bardziej spanikowana mamrocząc pod nosem.

- Kim YuSoo, Kim SeokJin! Jeśli robicie sobie ze mnie żarty do obiecuje, że macie przejebane! - krzyknęłam ostrzegawczo dość głośno zaglądając do rury, przez którą można przejść. Nikogo tam nie było. - YuSoo dostaniesz karę, A ty Jin po dupie! - zagroziłam. Po kolejnych minutach poszukiwań czułam jak zaczynam drżeć. Stanęłam w miejscu kładąc ręce na biodra i odetchnęłam. - Dobra młody, poczekaj aż tata wróci... - powiedziałam do siebie. Wtedy będzie się chował... Czując na plecach coś mokrego odskoczyłam odwracając się w stronę skąd leciała woda. Jin i YuSoo stali kierując w moją stronę plastikowe pistolety, które były z wodą. - Ani się ważcie. - powiedziałam ostrożnie. Teraz wszystko trzeba mówić z głową i nie wykonywać gwałtownych ruchów. Jestem w niebezpieczeństwie. I to wielkim.

- Ognia! - krzyknął Jin wydając tym pozwolenie na strzał. Obaj w tej samej chwili wystrzelili oblewając mnie wodą. Uciekłam chowając się za ścianę. - Rozejść się! - zawołał ponownie. Czyli tak chcą się bawić? Okej. Przyjmuje. Albowiem jest to spisek.
Przebiegłam w inne miejsce słysząc kroki nad sobą. Zakradłam się za Jin'a chcąc zaatakować go od tyłu. Niestety zdradził mnie podstępny syn.

- Wujku Jin'nie za tobą! - zawołał oblewając mnie wodą. Jin zareagował od razu odwracając się i również strzelając we mnie wodą. - Przegrałaś mamo! Poddaj się! - wykrzyczał przez śmiech.

- Zobaczymy! - powiedziałam zabierając starszemu plastikowy pistolecik celując w niego od razu. W pare sekund stał się cały mokry tak jak ja. Oddalił się zmuszony. Spojrzałam w stronę YuSoo. - Teraz ty mały zdrajco! - zawołałam zaczynając go ganiać. Gdy miałam okazję próbowałam lać go wodą. Niestety ten mały spryciaż jest szybszy i zwinniejszy ode mnie. W końcu ma coś po mnie. Wyglądam nawet jest podobny do Tae. O mnie jakby geny postanowiły zapomnieć. Po kolejnych minutach męczącej gonitwy zaprzestałam zmęczona. Brak amunicji i wyczerpana energia. Usiadłam na wilgotnym podłożu. - Wygraliście! Wywieszam białą flagę. Mam dość. - zakomunikowałam biorąc głębokie wdechy. Przede mną w trymiga stanęli winowajcy.

Chłopak z Przeszłości || k.thOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz