35

1.6K 75 8
                                    

Wysiadłam z samochodu potem go zamykając. Poprawiłam czarne okulary przeciwsłoneczne, które znajdowały się na moim nosie i rozejrzałam się. Nie widząc nic ciekawego ruszyłam ku wejściu do trzydziestopiętrowego wieżowca, gdzie na ostatnim mieszka Taemin. Z niechęcią weszłam do dość szerokiej windy wciskając ostatni - trzydziesty przycisk. Zdjęłam okulary wychodząc z blaszanej puszki. Po chwili znalazłam się przed drzwiami pukając w nie. Gdybym ja musiała tak codziennie wjeżdżać i zjeżdżać dostałabym szału. Drzwi się otworzyły, a przede mną stanął Taemin. Jak zwykle przytuliliśmy się szybko na przywitanie i wpuścił mnie do środka. Gdy pojawiłam się w salonie wydukałam pod nosem jedynie ciche " wow ". Apartamentowiec zachowany był w szarości i bieli, czyli tak jak lubię, a zamiast normalnej ściany były szerokie szyby pokazujące okolice i połowę miasta z wysoka.

- To miejsce jest cudowne. - powiedziałam wreszcie. - Aż ci zazdroszczę. - przyznałam niechętnie. Chłopak się zaśmiał podając mi kieliszek z soju. Stukęliśmy się nimi wypijając je. - Więc? Coś nowego się stało przez ten miesiąc?

- Szczerze to nic takiego. No, prawie nic. - westchnął drapiąc się po głowę. Patrzyłam na niego wyczekująco. - Straciliśmy dwóch nowych...

- Tylko? To praktycznie nic. - wzruszyłam ramionami. Zginęli przez swoje błędy. Tak bywa.

- W tym YeoSang'a. - dokończył, a ja spojrzałam na niego w szoku.

- Błagam powiedz, że żartujesz. - chciałam by był to nie śmieszny i głupi żart, który sobie wymyślił. Zaprzeczył ruchem głowy. Zaczęłam chodzić w tą i z powrotem przy ogromnym oknie oglądając co się za nim znajduje. - Jak, gdzie, kiedy, i do kurwy KTO?

- Trzy dni temu Irene zleciła mi, YeoSang'owi i dwojgu nowym zabicie jednego typka, co nie wyszło, a ich zabili. Podobno dźgnęli go nożem. Dowiedziałem się o tym gdy byłem już u Irene. - wypchnęłam policzek językiem by nie wybuchnąć.

- A ty?

- Co ja? - odpowiedział pytaniem na pytanie widząc zaniepokojenie na jego twarzy.

- Gdzie ty wtedy byłeś? Do cholery żeby zabić Sang'a potrzeba być osobą... No nie wiem! Duchem nie osobą! To jest wręcz niemożliwe być zabić jednego z lepszych członków gangu Irene i każdy o tym wie! Tylko osoba naprawdę dobrze się skradająca mogłaby to zrobić! Nawet nie! - mówiłam na jednym wdechu. To sztuka by w ten sposób zabić naszego Sang'a. Chłopak miał mega dobry słuch i słyszął wszystko dokładnie i ostrzegał zawsze wszystkich jako pierwszy. Nigdy się nie zdarzyło, że usłyszał źle. Nawet tych cenzurowanych rzeczy... Zawsze się z tego śmiał. Spojrzałam na Taemin'a patrzącego na mnie. Zła, niemożliwa i niedorzeczna myśl przeszła mi przez głowę, którą szybko odrzuciłam. Przynajmniej próbowałam.

- Co? - spytał po chwili zauważając jak wpatruję się w niego od dłuższego czasu.

- Nie, nie nic. - odwróciłam wzrok. - Pogadajmy może o czymś... B-bardziej spokojnym.

~
Przez cały czas siedzenia u Taemin'a byłam zamyślona. Zbierałam fakty i ciągle odrzucałam złą myśl. Tae nie mógłby tego zrobić. Byli sobie bliscy więc to odpada. Wróciłam do Seoulu i po odstawieniu samochodu poszłam do pobliskiego klubu by się napić. Nie miałam powodu. No dobra.. miałam. Chciałam zapomnieć o przemyśleniach, które dręczyły mnie całą drogę powrotną. Usiadłam więc przy barze i zamówiłam pierwszego, mocnego szota, którego wypiłam jednym duszkiem. Zrobiłam grymas na twarzy czując jak po moim gardle rozchodzi się smak alkoholu lekko parząc w podniebienie.

- Przepraszam. - spojrzałam na barmana stawiającego przede mną whisky. Zmarszczyłam brwi czekając aż coś dopowie. - To od tamtego mężczyzny. - wskazał palcem na blond włosego chłopaka. Uniósł trunek upijając łyk. Ja zamiast kieliszka z napojem uniosłam rękę chowając wszystkie palce oprócz jednego, środkowego. Ten się tylko zaśmiał wypijając wszystko i wstał gdzieś znikając. Musiał być lekko zdezorientowany, że mu nie wyszło. Był przystojny więc pewnie każda wypijała od razu. Kto wie co on tam dosypał. Jeśli coś dosypał. Zamówiłam swojego wypijając go od razu. Robiłam tak z kolejnymi aż doszłam do stanu podbitego. Dość mocno podbitego. Jednak mając już dość posmaku alkoholu wstałam od baru kierując się chwiejnym krokiem do wyjścia. Po wyjściu zaczęłam kierować się do swojego domu. Powolnym i chwiejnym krokiem. Częste zawroty głowy i potknięcia o najmniejsze rzeczy nie ułatwiały mi tego. Z powodu silniejszego zawrotu głowy podparłam się o pobliski murek łapiąc się za głowę i rozglądając.

Mój wzrok spoczął na widoku kiedyś już przeze mnie widzianym. Ten jednak był bardziej bolesny. Nie powiem, że wytrzeźwiałam jak mówią to inni widząc tego typu rzeczy. Po prostu stałam i patrzyłam nie czując zawrotów. Nawet nie wiem kiedy gdy moje oczy pokryły się łzami. Stało się. Ponownie.

Może tym razem mnie auto potrąci?

Może tym razem mnie auto potrąci?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Chłopak z Przeszłości || k.thOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz