11

1.8K 85 4
                                    

- Pierdolisz. - powiedział wracając do wcześniejszej formy tajemniczego dupka. Uśmiechnęłam się na jego komentarz i odepchnęłam od ściany lekko idąc w przód.

- Oczywiście. Pierdole, ale czy osoba pierdoląca jak ja może wiedzieć, że uwielbiasz być przy NamJoonie gdyż podkochujesz BĄDŹ podkochiwałeś się w nim, a jedyną osobą, która o tym wiedziała była nie jaka Julia. - odwrócił się całkowicie w moją stronę  ze zmieszaną i niepewną miną. Brawo Julka, właśnie powiedziałaś, że jesteś Miller. Wyjął słuchawkę z ucha i położył ją na biurku obok laptopa wstając z krzesła. Stanął przede mną, blisko mnie i patrzył w moje oczy. Musiałam unieść trochę głowę do góry, bo Jin był wyższy o parę centymetrów.

- Co ty tu robisz? - zapytał trochę z odrazą, a trochę ze szczęściem. - Po cholerę wróciłaś? By zrobić jebaną nadzieję i znów spierdolić? - zadrwił. - Zepsułaś nam Taehyunga, SooAh została pobita, a do twojego domu się włamano! Może mi jeszcze powiesz, że to wszystko twoja sprawka? - jego ręce zacisnęły się w piąstki, a żyłka na czole lekko się pojawiła. Patrzyłam na niego spokojnym wzrokiem, ponieważ jeśli powiem coś złego najprawdopodobniej jeszcze bardziej się wkurzy.

- Lepiej zajmij się tym czym zacząłeś bo nie mamy dużo czasu. - odeszłam od niego w to samo miejsce co wcześniej zakładając ręce na ręce. - I to nie ja " zepsułam " Kima jak ty to nazwałeś tylko siostra Jimina, zapomniałeś? - wrócił na swoje miejsce wkładając ponownie słuchawkę w ucho. - I po części wy... - dodałam ciszej jakby do siebie. Sytuacja nie była najlepsza. Atmosfera w ciemnym pomieszczeniu była napięta i niekomfortowa co nie pomagało przy konwersacjach.

- Jimin? Tak już jestem. Czy coś się stało? Nie, tylko mała sprzeczka z Alice. Co? Czy słyszałeś imię Julia i coś o mnie i NamJoonie? - spojrzał na mnie, a ja się lekko zaśmiałam z powodu pytania od strony Jimina. Na twarzy Jina pojawił się mały uśmiech, który ledwo zauważyłam. - Nie, przesłyszało ci się. - westchnęłam przeciągle.

- Ilu? - zapytałam patrząc na niego.

- Co?

- Ilu was jest? To jest połowa waszego planu prawda? - ponowiłam pytanie dodając drugie.

- odchrząknął - Wszyscy.  - Zaśmiałam się krótko. Było to do przewidzenia. My tutaj coś robimy, a oni tam.

- Okradają go z pieniędzy z banku?

- Okradają go z pieniędzy z banku.

Odepchnęłam się od ściany słysząc dalekie głosy dochodzące z korytarza. Podeszłam do drzwi i lekko je uchyliłam wyglądając za nie jednym okiem.

- Cholera. - szepnęłam - Jin mamy towarzystwo, a raczej będziemy mieli. Długo jeszcze? - mężczyźni mieli na sobie czarne garnitury i tak samo jak SeokJin słuchawki w uszach tylko, że podłączone mieli kabelki. Była to grupka osób, które podzieliły się na mniejsze. W naszą stronę szło troję mężczyzn, którzy nie wyglądali na przyjemnych.

- Nie. - odpowiedział krótko nawet na mnie nie patrząc. Zaglądali to każdych drzwi obok których przeszli zbliżając się do naszych.

- Kurwa Jin... - powtórzyłam.

- Jeszcze chwila. - próbował mnie uspokajać. - Jimin kurwa nie krzycz  na mnie tylko wpisuj ten zasrany kod!  Co? A co mnie to interesuje, że nie ogarniasz matematyki? - kłócił się. Wkurzona podeszłam do chłopaka i wzięłam słuchawkę wkładając ją sobie do ucha.

- Skup się bo nie powtórzę. - odparłam spoglądając na działanie matematyczne by odgadnąć kod. Co za debil robi takie rzeczy? W dodatku takie łatwe. - 3250159. - wyjęłam rzecz z ucha oddając Jinowi. - A teraz bierz dupę w troki i spadamy stąd. - powiedziałam zakładając białą maskę na twarz. - Mam dość tego wieczoru. Chcę w końcu do domu.

- Tego z Seoulu czy z Daegu? Bo to różnica. - spojrzałam na niego zakłopotana.

- Lisa?

- Lisa. - potwierdził chwytając za klamkę. - Gotowa?

- Oczywiście, że nie. - wyciągnęłam pistolet spod sukienki odbezpieczając go.

- Jakby co, krzycz. Uratuje cię. - Zaśmiał się, a ja zabiłam go wzrokiem. Otworzył drzwi przed którymi stanął jeden z mężczyzn, o których mówiłam.

- Dobry wieczór, pocisk w główkę raz! - nacisnęłam spust, a kulka trafiła idealnie w jego głowę. Dzięki tłumikowi huk nie był aż tak głośny. Uśmiechnęłam się do siebie jak dziecko widząc jak jego ciało swobodnie opada. - No to lecimy. - wyszłam z pomieszczenia celując w pozostałą dwójkę, którzy tak jak pierwszy opadli martwi. Patrzyłam na nich chwilę z ustami w dziubek. Podrapałam się spluwą w głowę czekając na Jina.

- Tobie chyba też nieźle popierdoliło się w głowie. - skomentował widząc mój zaciesz na twarzy. - Wychodzimy. - powiedział do słuchawki idąc dalej. Dogoniłam go utrzymując z nim tempo kroku. - Czym mnie jeszcze zaskoczysz?

- Nie mam już żadnych niespodzianek, chyba. - Zaśmiałam się robiąc w podskokach kółko w okół własnej osi. Uwielbiam zawód przestępcy...

 Uwielbiam zawód przestępcy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Chłopak z Przeszłości || k.thOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz