25

1.8K 88 10
                                    

Tak jak szybko powiedziałam to słowo tak szybko poszłam do kasy i ulotniłam się z sklepu, w którym spotkałam matkę. Niepotrzebnie się odzywałam. Mogłam po prostu pomóc, uśmiechnąć się i odejść tak jakby zrobiłby to normalny człowiek. Ale nie. Julia musi coś odwalić i akurat w tym momencie musiało wymsknąć mi się to słówko. No ludzie za jakie grzechy? Nawet tydzień nie minął, a ja już spotkałam Taehyung'a i co gorsza rodzicielkę, której w ogóle się nie spodziewałam.

- Julia! Julka poczekaj! - krzyczała za mną prawdopodobnie biegnąc. Jednak ja nie zważając na jej wołania jedynie przyśpieszyłam kroku ignorując jej głos. Jeśli ja jej nie widzę ona mnie też. - Julka! - kolejny raz zawołała. Nie po to się od nich odcinałam by znowu być pod " władzą " ojca. Jest on typem mężczyzny, który sam decyduje za swoją żonę czy córkę, a syna uczy tego samego. Na szczęście Adrian miał jeszcze trochę swojego rozumu by nie iść w ślady swojego ojca. Mało bo mało, ale miał. Mojej matce nie przeszkadzało to, że była tylko głupim pionkiem, który miał za zadanie spłodzić potomstwo. Była w nim ( i jest ) ślepo zakochana dzięki czemu ojciec bardzo łatwo ją wykorzystuje, a ona tego zupełnie nie widzi. Razem z ojcem byli bardzo eleganccy. Ojciec praktycznie zawsze nosił garnitur, a matka praktycznie zawsze nosiła na sobie spódnice za kolano bo wyżej nie mogła. Zawsze firmowo ubrani. Zostałam złapana za rękę przez co zmuszona byłam zatrzymać się i odwrócić.

- Zostaw mnie boże! - krzyknęłam przez co przechodni zaczęli się interesować całą sytuacją. Najgorzej. Na całe szczęście moja matka koreańskim nie posługuje się najlepiej. Spojrzała na mnie zdziwiona nagłym wybuchem. Wyrwałam rękę z jej dłoni patrząc na nią z odrazą. - Nie dotykaj mnie. Nie ty, nie tymi rękami. - powiedziałam pokazując na jej lekko zestarzałe dłonie. Nie tymi rękami... Nie rękami, które dotykały mordercy... Nie rękami morderczyni....

~
Nadal zamyślona rozlałam na gorącą patelnie ciasto naleśnikowe. Był to już szósty naleśnik, a ja nadal nie umiałam poukładać sobie wszystkiego w głowie. Gdy odchodziłam krzyknęła w moją stronę propozycje, która z pozoru była głupia. Bardzo głupia, ale rozważałam ją. Nie powinnam. Powinnam od razu wykluczyć ją z mojego głupiego łba, ale po prostu nie potrafię.

„ Nie jest taki jak był kiedyś ”

- Akurat. Idiotka. - powiedziałam pod nosem przenosząc gotowego naleśnika. Nawet nie usłyszałam kiedy do kuchni wchodzi zaspany BamBam w samych gaciach. Wystraszona podskoczyłam przez co naleśnik, który przed chwilą był na patelni znalazł się na ziemi. - Do cholery jasnej nie strasz mnie! - powiedziałam odkładając patelnie i oparłam się o blat. - Ciesz się, że nie oberwałeś z patelni! Wyglądał byś jak kurwa buldog czy jak one się tam nazywają. - patrzył na mnie z dziepko zdziwiony i roześmiany.

- Ale ja nic nie robię tak? - odpowiedział podnosząc naleśnika i go zjadając. Spojrzałam na niego trochę z obrzydzeniem. - Ej wczoraj myłem tu podłogę jest czysto okej? Tak w ogóle. Kogo nazwałaś idiotką? - spytał patrząc na mnie z pełną buzią. Uśmiechnęłam się lekko i wzruszyłam ramionami.

- Mówiłam do siebie. Idź proszę obudzić Lise. - poprosiłam nakładając na rozgrzaną patelkę ciasto. Kiwnął głową i poszedł na górę.

„ Przemyśl to. Mogłoby być fajnie. ”

Kolejny raz zdanie matki zaatakowało moje myśli. Patrzyłam chwilę w jeden punkt nie widząc co robić. Jednak postanowiłam się tym na razie nie przejmować. Pożyjemy zobaczymy. Chyba... Włożyłam brudne naczynie do zlewu i zalałam wodą. Przerzuciłam naleśnika na surową stronę i czekałam aż się upiecze. W tym czasie na wyspę kuchenną dałam jakieś dżemy, nutellę i inne takie.

- Cześć. Co ty dzisiaj tak wcześnie wstałaś? Słyszę cię chyba od szóstej albo nawet później. - powiedziała Lisa wchodząc do kuchni i siadając przy wyspie.

- Czyli nie byłam cicho? Kurcze, myślałam, że jestem wystarczająco cicha by nikt mnie nie słyszał. - podrapałam się po głowie. Zdjęłam ostatniego naleśnika i położyłam go na sterze kolejnych podsuwając prawie, że pod nos dziewczynie. Kuzynka wzięła jednego i wysmarowała go czekoladą wgryzając się. Słyszałam, że kobiety w ciąży mają apetyt, ale żeby jeść tyle czekolady w jednym marnym naleśniku? Przecież to się zasłodzić można. - Uważaj bo zamiast ciąży z dzieciakiem będziesz w ciąży spożywczej. A tak w ogóle gdzie twój chłop? - zapytałam zauważając jego brak.

- Ogarnia się. I jak najbardziej byłaś cicho tylko po prostu obudziłam się jakoś rano bo zachciało mi się do łazienki. - powiedziała biorąc kolejnego gryza. - Boże, ale dobre. - rozkoszowała się.

- Am.... I Lisa. - spojrzała na mnie umorusana czekoladą. - Możesz na spokojnie powiedzieć Bambam'owi o ciąży. - uśmiechnęłam się do niej. Popatrzyła na mnie jeszcze bardziej zdziwiona i ucieszona.

- Już? Kiedy? Jak? Ale już go spotkałaś. Dzień po? - dopytywała, a ja pokiwałam głową. - Kurwa, szybcy jesteście. Jak? - zadała kolejny raz.

Opowiedziałam jej w skrócie o dzisiejszej nocy. Słuchała uważnie, a przynajmniej mi się tak wydawało. Wspomniałam również o dzisiejszym poranku i nie miłej sytuacji. Lisa słysząc o swojej prawie, że ciotce zniesmaczyła się. Ona też nie za bardzo ich lubiała pomimo, że nie spędzała z nimi tyle czasu co ja z Adrianem.

- Szmata! - krzyknęła, a ja ze zdziwienia rozszerzyłam oczy. - Pojebało ją chyba! Pójdziesz tam?!

- Hej uspokój się. - powiedziałam widząc jak zaczyna się robić czerwona na twarzy. Z góry było słychać lekki trzask drzwi co oznaczało, że BamBam niedługo pojawi się na dole. - Nie martw się o to. Musisz zajęć się swoją rodziną. W końcu ją masz. - spojrzałam na zdezorientowanego chłopaka. Chciała coś powiedzieć, ale akurat do pomieszczenia wszedł wcześniej wymieniony chłopak.

- Co tu się dzieje? Kto tak krzyczał? - pytał.

- Lisa ma ci do powiedzenia coś BARDZO ważnego, prawda? - uśmiechnęłam się do niej by dodać jej otuchy. Spojrzał na nas niepewnie.

- Jestem... Ty jesteś pewna, że jest na to czas? Nie lepiej z tym poczekać? - zaczęła, ale przerwała zadając mi pytania. Przewróciłam oczami uderzając się lekko otwartą dłonią w czoło. Spojrzałam na chłopaka.

- Będziesz tatusiem. - oznajmiłam prosto z mostu.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Chłopak z Przeszłości || k.thOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz