45

1.4K 84 9
                                    

Otworzyłam oczy od razu zakrywając je ręką, ponieważ światło panujące w pokoju było za jasne dla moich oczu. Gdy wszystko było już w porządku podniosłam górną część ciała i rozejrzałam się na około siebie strasznie zdezorientowana. Z bolącą głową postawiłam stopy na podłodze. Pierwsze co zobaczyłam to mnóstwo plastrów wzdłuż nich. Na łydce znajdował się dość mocno zawinięty bandaż, pod którym znajdował się chyba gazik lub coś wtym stylu. 

- O masakro. Bardziej zakleić mnie nie mogli? - spytałam samą siebie widząc pod podniesioną lekko koszulką zawinięty opatrunek wokół talii. - Zamumifikować mnie mogli od razu. - chwyciłam się szafki, która stała przy łóżku by wstać. Podpierając się ścian, mebli i ogółem tego, co ułatfiłoby mi dojście do drzwi znalazłam się przy nich. Na korytarzu spojrzałam na poziome lustro wiszące na jednej ze ścian. - Nie jest źle, mogło być gorzej. - powiedziałam dotykając brwi, na której znajdował sie mały plaster. Dodatkowo miałam śliwę pod okiem, która zapewne została zrobiona przez TaeMin'a... Cóż, nawet po śmierci nie da mi spokoju. Trzymając się brzucha zeszłam na dół wzdychając. Kulejąc przystanęłam przy framudze dzielącą salon z przedpokojem. Przynajmniej wiem gdzie jestem. Tyle dobrze. Stojąc w ciszy i odciążając bolącą nogę obserwowałam Jin'a, Jimin'a, Soo i Jungkook'a siedzących na kanapie. Rozmawiali o czymś. Dopóki Jin mnie nie zauważył.

- Porąbało cię do reszty?! - krzyknął natychmiastowo podchodząc do mnie i '' zaprowadzając '' do kanapy, na której usiadłam. - Szwy mogą ci pęknąć! - mówił unosząc lekko dużą, męską koszulke, w którą byłam ubrana sprawdzając czy nic się nie stało. Widząc ulgę pojawiającą się na jego twarzy uśmiechnęłam się w jego stronę unosząc leciutko głowę. - Masz szczęście. - zagroził mi palcem i usiadł na dywanie niedaleko mnie. 

- Raczej ty masz szczęście, że tego nie widział V. - zażartował Jungkook powodując u nas śmiech. - Wyprzedzając twoje pytania - tak, każdy żyję nikomu nic się nie stało. Taehyung ma jedynie dość sporo zadrapań i parę siniaków, YoonGi wrócił cały i zdrowy. Oberwałaś najbardziej z nas. - mówił beztrosko Jungkook. Gdyby nie to, że mam szwy, boli mnie noga i ogółem nie czuję się najlepiej, zrobiłabym mu krzywdę. Jedynie, co mogłam zrobić to posłać mu nienawistne spojrzenie. Ciszę przerwał mój brzuch domagający się jakiegokolwiek posiłku. 

- W końcu się na coś przydam! - zawołała ochoczo łapiąc mnie za ręke i trochę za gwałtownie podnosząc, co spowodowało mój krótki syk. - Chodź Julka! Zrobię ci naleśniki! - pociągnęła mnie w stronę kuchni, co nie umknęło uwadzę Jin'a.

- Soo! Ona musi odpoczywać! - zawołał za nami, jednak ja już siedziałam przy wyspie na krześle, a dziewczyna wyciągała produkty na naleśniki. Włączyłam stojące obok radyjko, a pomieszczenie od razu zapełniło się naszymi śpiewami. Soo dodatkowo zaczęła ruszać biodrami na boki. W między czasie dziewczyna podsunęła pod mój nos szklankę z gazowaną wodą. Podziękowałam jej uśmiechem i upiłam łyk. Moje usta były mega suche i popękane. Oblizałam je automatycznie.

- Gdzie reszta? - zagadnęłam odkładając pół pełną szklankę. 

- NajmJoon i YoonGi pojechali coś załatwić, a Tae powinien być u siebie. Spałaś dwa dni więc pojechał odpocząć po czterdziestu ośmiu godzinach siedzenia w pobliżu ciebie. - zachichotała przerywając mówienie. - Zapewne będzie tu za chwilę cała trójka. Fakt, że wstałaś nie mógł przejść cicho. - tym razem zaśmiałam się ja. Czując drapanie w gardle i chęć zakasłania ponownie upiłam łyka gazowanego napoju. Zwykła woda może nie jest najlepsza, ale zaspokaja potrzeby. Dziewczyna podsunęła mi pod nos naleśnika. 

- Dzięki. A powiedz mi, co się działo potem? Jak zemdlałam. 

- Gdy Jin wyciągnął cię nieprzytomną z auta i wniósł do nas ja mało co nie zeszłam. Tak samo Tae i Nam. Jin od razu wziął się za wyjmowanie kul i opatrywanie cię. Zajęło mu to chyba z dwie godziny jak nie lepiej. Potem spałaś tu, u mnie. I dalej już wiesz. - zakończyła krótkie i bardzo zwięzłe '' opowiadanie '' opierając głowę na dłoniach z uśmiechem. Podsunęłam jej ostatniego naleśnika, którego zjadła z apetytem. - A jak twoje poczucie psychiczne? - spytała tym razem przyberając trochę poważniejszy ton.

- Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Zabiłam swojego ojca i przyjaciela. Jak mogę się czuć? - zaśmiałam się. - Jedyne co czuję to... chyba... Radość? Poczucie sfobody. Teraz przynajmniej nikomu nic się nie stanie. Ja przypłaciłam za to trzema kulkami w brzuchu, mnóstwem kamyków w ciele i... poczuciem zdrady. - powiedziałam i wzruszyłam ramionami. - Po prostu nie wiem. - dziewczyna patrzyła na mnie zdziwiona moją postawą. Cóż, też się sama sobie dziwię.

- Chciałabym mieć twój charakter laska. - zaśmiałam się chcąc zejść z krzesła. Niestety moją próbę wstania zapłaciła życiem szklana szklanka, która rozbiła się na podłodzę. - I poleciała. - skomentowała kucając przy rozbitej rzeczy.

- Ta, włączyła tryb samolotowy. - odparłam wzdychając. Chcąc pomóc podjęłam próbę kucnięcia. Przeszkodziła mi w tym ręka, która uniosła mnie do góry. 

- Osoba ze szwami chyba nie powinna wykonywać aż tak gwałtownych ruchów, nieprawdaż? - powiedział Yoon marszcząc brwi przechylając lekko głowę. Przewróciłam oczami.

- Miło cię widzieć żywego Yoon. - usiadłam z powrotem na krześle. - Cześć Nam, ciebie też fajnie widzieć żywego. 

- Gadająca wyglądasz lepiej niż gdy śpisz wiesz? - zaśmiał się NamJoon przytulając mnie lekko i krótko.  Wzruszyłam ramionami z uśmiechem. Gdy na podłodze nie było już szkła, a w pomieszczeniu byli wszyscy znajdujący się w domu drzwi frontowe głośno się zamknęły. Każdy przeleciał się wzrokiem. W przejściu stanął zdyszany Taehyung.

- Co ty? Maraton przebiegłeś? - skomentowałam widząc jak jego klatka ciężko się unosi, a potem opada. Podszedł do mnie i mocno przytulił. - Ał, ał, ał, ał!

 - Ał, ał, ał, ał!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Chłopak z Przeszłości || k.thOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz