7. Więzienie

12.9K 312 34
                                    

-Może byś się pośpieszyła

-Posłuchaj no się brzydalu jak kolwiek ci na imię. Albo pozwolisz mi się pakować w moim tempie albo nigdzie nie jadę

-Jestem Zayn. Nie masz zbytnio wyboru. Chociaż zapomniałem dodać, że zostaniesz moją żoną

-Co? Na to się nie zgadzałam

-Lepiej się pakuj albo stanie się wypadek przy pracy

-Coś mi się wydaje, że się nie polubimy-mruknełam pod nosem i wróciłam do pakowania

-Skończyłaś już mruczyć pod nosem?

-Nie. Dopiero zaczęłam

-To lepiej skończ bo nie mam całego dnia

-Bo ty jako szef mafii masz tyle, że hej

-Jak nie chcesz skończyć w burdelu to lepiej pakuj się szybciej

-To ja mam zostać twoją żoną czy dziwką?

-To zależy od tego jak bardzo będziesz mnie wkurwiać

Zasunełam ostatnią walizkę

-Gotowe

-To idziemy

Jakoś nie chętnie ruszyłam za nim. Wsumie czy ktoś na moim miejscu poszedłby z chęcią? I tak się już poświęciłam dla rodziców. Wsiadam do bardzo luksusowego samochodu.

-Daleko jeszcze?

-Ale marudzisz. Tak daleko

-Gdzie?

-Granica miasta

-Bliżej się nie da?

-I tak nie uciekniesz więc co za różnica gdzie?

-Nie znasz moich możliwości

-A ty słonko mojej władzy

-Kiedyś się doigrasz i trafisz do więzienia i twoja władza się skończy

Zayn w odpowiedzi tylko się zaśmiał

-Policja wie o moich poczynaniach i chuja sobie z tego robi. Powiesz im mafia Malika to ci powiedzą "Niech pani wybaczy ale nie możemy pomóc"

-Ciekawe co rodzice na to, że jesteś szefem mafii

-Nic. Dostałem ją od ojca

Zayn zatrzymał auto przed bramą, która powoli zaczęła się rozsuwać i momentalnie zasuwać gdy tylko wjechał na posesję.

Mur, który otaczał dom był naprawdę wysoki. Jedyny sposób ucieczki to rozsuwajaca się brama jednak ta jest zabezpieczona alarmem. Po prostu świetnie.

Weszłam za Zaynem do domu i odrazu kazał mi iść za sobą na górę. Jego władcy ton mnie denerwuje.

-Tutaj będzie twój pokój. I narazie nie myśl sobie, że stąd wyjdziesz-wyszedł przekrecając klucz w drzwiach

Na szczęście wszystkie moje rzeczy tu są. Zrobię na złościć Zaynowi i inaczej umebluje moje więzienie. I tak się stało bo Zayn już po chwili przyszedł delikatnie zły

-Co się kurwa tuczesz. Pozwoliłem ci przesuwać meble?

-Po pierwsze nie zabroniłeś, po drugie jak mam tu tkwić to na moich warunkach. Więc albo mnie zostawisz w spokoju albo mnie wypuść.

-Dobra. Nie ważne. I tak nie mam czasu się kłócić. Muszę załatwić coś.

Oddana Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz