48. Lotnisko

13.5K 260 43
                                    

Perspektywa Pauli

Powinnam była ustawić się w kolejce do odprawy, ale dopadły mnie mdłości i musiałam iść do łazienki. Siedzę tu już od dłuższego czasu nie mogąc się doczekać kiedy wreszcie ustaną.

-Ostatnie wezwanie na lot E sto czterdzieści do Los Angeles. Pasażerka Paula Cook proszona o stawienie się przy wejściu numer dziewięć

Chwyciłam torebkę i wybiegłam z toalety. Musiałam się bardzo spieszyć by zdarzyć na samolot

Ponownie wywoływali mnie po nazwisku. Od bramki dzieliło mnie zaledwie kilkanaście metrów, kiedy go zobaczyłam. Stał mniej więcej na środku pomieszczenia i wpatrywał się we mnie.

Stanęłam jak wryta. Co on tu robi?

-Muszę z tobą porozmawiać-oznajmił

Niby o czym? Przyszedł sprawdzić czy nie pójdę do sądu o alimenty?

-Nie zdarzę na samolot

Zayn odetchnął głęboko i wyciągnął do mnie rękę

-Paula, proszę cię...

Chciałam odmówić. Powinnam była odmówić, przez wzgląd na siebie i na dziecko, ale nie mogłam

Zayn wykorzystał moje wahanie i poinformował pracownicę lotniska, że ja nigdzie nie lecę i że nie trzeba opóźniać samolotu, bo mam tylko torebkę

Teraz nie miałam wyboru. Musiałam z nim porozmawiać

-Chodź, usiądźmy gdzieś. Nie powinnaś stać przez tyle czasu, nie w takim stanie

Serio? Że tak poważnie? Teraz się troszczy o mnie i o dziecko? Nie powiem. Zainponowało mi to. Zayn zaprowadził mnie do najbliższego krzesła a sam usiadł obok

-Nie powinienem był mówić tego, co powiedziałem. Popełniłem błąd-wyznał na wstępnie-Tęsknię za tobą do tego stopnia, że aż boli. Chcę, żebyś wróciła do mnie, dała mi szanse. Nosisz moje dziecko a to wszystko zmienia. Zapewnienie wam opieki to mój obowiązek

-Poczucie obowiązku to nie to samo co miłość-westchnęłam-A ja nie wyobrażam sobie życia w małżeństwie bez miłości. Wcześniej zgodziłam się by zostać twoja żoną bo nie miałam wyboru. Nie wolno pragnąć rzeczy nieosiągalnych. Nie chcę, żeby nasze dziecko dorastało w atmosferze nienawiści i złości. Nie chodzi mi o twoja mafię tylko o nasze relacje. Będziemy się ciągle kucić a dziecko będzie to słyszeć-Umilkłam na chwilę-To była ciężka decyzja, ale podjęłam ją w pełni świadoma. Nie
utrudniaj mi tego. To już jest wystarczająco trudne. Lepiej będzie jak wyjadę i spróbuję o tobie zapomnieć. Chociaż łatwe to nie będzie. Opowiem naszemu dziecku o tobie. Nie będę utrudniać Ci kontaktów z nim lub z nią

Musiałam na chwilę zamilknąć. Od nadmiaru emocji zaczęłam się dusić. Pragnęłam stworzyć z Zaynem rodzinę, pragnęłam dać mu siebie i swoje uczucia jednak on tego nie chce. Nie będę się narzucać

-Nie mogę oczekiwać, że mnie pokochasz tak jak ja kocham ciebie, Zayn. Mam nadzieję, że spotka cię jeszcze szczęście i że los ześle ci kogoś kogo pochochasz bo....

-Już zesłał-przerwał mi-Tylko bałem się ten dar przyjąć. Bałem się że cię stracę podobnie jak Megan. Kocham cię. Nigdy nikogo nie kochałem bardziej. Proszę daj mi szanse

Poważnie? On naprawdę to powiedział?

-Mówisz tak z powodu dziecka, bo tak wypada

-Nie. Mówię tak bo to prawda. Bo tak czuje

Zayn wziął głęboki odech

-Paula, wiesz dlaczego do tego doszło?-Zapytał kładąc dłoń na moim jeszcze płaskim brzuchu

-Tak. Pomyliłam pożądanie z miłością

-Nie-Zaprzeczył-W głębi duszy chciałem by tak się stało chociaż wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawę. Za nim cię pokochałem chciałem byś była matką moich dzieci. Wiedziałem to już wtedy dlatego nie użyłem zabezpieczeń. Do tej pory czuje się podle obwijając cię o to. W końcu ja też się do tego przyczyniłem-pogłaskał mój brzuch

Powinnam mu uwierzyć?

-Proszę zechciej nosić ten pierścionek. Zostań moją żoną i moją miłością do grobowej deski. Kocham cię

Położyłam dłoń na jego ciemnych włosach. Kocham go

-Paula, dla twojej miłości jestem gotów zrezygnować z mafii, obiecuje, że nie będę się mścił na Williamie. Ty jest ważniejsza

-Zrezygnujesz z zemsty?

-A co ona mi da? Krótka satysfakcję. Przekupionego urzędnika i kilka kul wpakowane w jego ciało. Żadna wartość w porównaniu z tobą

Uwierzyłam mu. Widziałam w jego oczach, że mówi prawdę

-Och Zayn

Obiął mnie ramieniem i pocałował

-Nie mogłem pozwolić ci odejść. Moje życie bez ciebie nie ma sensu

-A moje bez ciebie jest puste. A skąd wiedziałeś, że tu jestem?

-Moi ludzie potrafią znaleść każdego chociaż muszę przyznać, że nieźle umiesz się ukrywać. Znalazłbym cię wszędzie. Gdybym nie zdążył teraz to pojechałbym za tobą do LA.

-Sharon ci powiedziała?

-Yyyy

-Muszę jej podziękować

Z głową na ramieniu Zayna opuściłam lotnisko. Wsiadłam do auta pojechaliśmy do domu. Mojego i Zayna.

Rodzicą też powinnam być wdzieczna. Gdyby nie oni nigdy nie poznałabym Zayna, nie byłabym jego narzeczoną.

Zaynowi też wybaczyłam te dwie sytuacje gdy uderzył mnie w twarz

✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨✨
Koniec. Więcej rozdziałów nie będzie

Oddana Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz