Było koło piątej nad ranem, kiedy Donghyuck w końcu położył się do łóżka. Nie miał nawet siły iść pod prysznic. Jak tylko wszedł do pokoju, rzucił się na łóżko i zamknął oczy.
- Śpisz? – Usłyszał znajomy głos.
- Nie. – Usiadł przecierając oczy. – Co się stało?
- Nic takiego.
Donghyuck spojrzał na przyjaciela z kpiącym wyrazem twarzy. Oczywiście, że coś się stało inaczej Jaemin nie zawracałby mu głowy. W dodatku Donghyuck już po chwili mógł wywnioskować co. Wystarczył spojrzeć na rozmarzone spojrzenie, rumiane policzki i stopy unoszące się kilka centymetrów nad podłogą.
- Nie ma mowy. – Powiedział natychmiast rozbudzony. – Całowałeś się z nim! – Rzucił oskarżycielsko.
- Ciii! – Jaemin wspiął się na łóżko i zasłonił mu usta dłonią. – Nie krzycz tak.
- Mam rację? – Odsunął z twarzy dłoń.
Jaemin przygryzł wargę i usiadł po turecku naprzeciwko przyjaciela. Donghyuck mimochodem się uśmiechnął. Chociaż nie znał Jaemina tak długo, to był on jego najlepszym przyjacielem i jego radość odczuwał jak swoją, a w tym momencie z każdej pory w jego ciele wydostawało się czyste szczęście.
- Całowałem się z Lee Jeno. – Powiedział, a jego oczy się powiększyły, jakby sam jeszcze nie mógł w to uwierzyć.
- Yeeeees! – Zawołał Donghyuck i rzucił się, żeby przytulić Jaemina. – Moje maleństwo dorasta. – Udał, że ściera niewidzialną łezkę z oka.
Obaj się zaśmiali i Jaemin lekko go odepchnął i obaj położyli się na łóżku.
- Więc jak było? – Chłopak położył się na boku, żeby patrzeć na przyjaciela.
Jaemin najpierw się uśmiechnął, później schował twarz w dłoniach i wydał z siebie cichy pisk machając przy tym nogami, aż w końcu wydusił z siebie.
- Idealnie.
- Wow. – Uśmiechnął się Donghyuck. – Idealny pierwszy pocałunek. Zazdroszczę.
- Nawet nie mam pojęcia jak się to stało. – Zaczął gorączkowo tłumaczyć. – W jednym momencie podszedłem się przywitać, później zaczęło się odliczanie, po chwili poczułem dłoń Jeno na karku, drugą w pasie, a później jego usta... - Schował twarz w poduszce znów piszcząc.
- Jestem z ciebie dumny. – Poczochrał mu włosy. – Mówiłem, że jak chcesz to potrafisz. – Donghyuck mrugnął. – Ale nie wiedziałem, że jesteś aż tak dobry. Wystarczył ci jeden dzień.
- Dobrze, że mnie trzymał, bo moje nogi stały się galaretą. – Też położył się na boku i patrzył na przyjaciela. – A jego usta... Donghyuck to było jak magia, jeszcze nigdy nie byłem pod takim wpływem, w tym momencie nic się dla mnie nie liczyło, był tylko on. – Dotknął w roztargnieniu swojej wargi.
CZYTASZ
Let's Play (Markhyuck Nomin)
Teen FictionJeno pragnął tylko jednego chłopaka na całym świecie, ale jak na złość okazał się on młodszym bratem jego najlepszego przyjaciela, a jak mówi stara jak świat zasada: łapy precz od matki i rodzeństwa kumpla. przewaga fluffu, tematyka szkolna, ale mo...