- WY CHYBA SOBIE JAJA ROBICIE! JA TU UMIERAM!
Jeno wzdrygnął się i przestał całować Jaemina. Nie przeszkadzał mu smak krwi z rozciętej wargi chłopaka, ani brudna podłoga w garażu, gdyby tylko nie było tutaj Byungchana.
Jaemin natychmiast usiadł i chciał wstać, ale Jeno położył mu dłoń na ramieniu. Nadal było ciemno i nie chciał, żeby chłopak się o coś potknął. Najchętniej to wyniósłby go na rękach.
- Byungchan, tak bardzo przepraszam! – Jaemin wyciągnął dłonie w stronę chłopaka. – Dlaczego się nie odezwałeś, jak wszedłem do garażu.
- Nie chciałem cię przestraszyć. – Warknął dotykając swoją twarz, jakby sprawdzał, czy nadal jest na miejscu.
Chyba się udało, nie? - Jeno próbował stłumić śmiech.
- Zabierzmy go do góry. – Jaemin wstał i chwycił Byungchana pod ramię.
Jeno pokręcił głową, ale stanął z drugiej strony przyjaciela i wyszli we trójkę z piwnicy.
- Już idziemy Haeun, nic nam nie jest! – Zawołał Jaemin z korytarza.
- To wszystko wina Jeno, jak powiem rodzicom... - Usłyszeli głos dziewczynki z salonu.
- Oczywiście. – Chłopak przewrócił oczami, chociaż był świadom, że rodzice uwierzyliby młodej.
W salonie Jeno dał Jaeminowi latarkę i poszedł do swojego pokoju. Chwilę szukał w szufladach biurka, ale w końcu znalazł latarkę i zapalniczkę.
Poszedł prosto do kuchni i wyciągnął świeczki, które mama używała, kiedy chciała sobie zrobić domowe spa, wtedy też zawsze cała łazienka uwalana była woskiem.
Wrócił do salonu i ustawił na stole duże świeczki o lawendowym zapachu, były już do połowy wypalone, ale Jeno i tak je zapalił.
- Odpal resztę. – Rzucił paczkę małych okrągłych świeczek w stronę Haeun.
- Dzieci nie powinny bawić się zapałkami. – Wtrącił Jaemin.
- To też nie daje jej zapałek. – Uśmiechnął się, ale Jaemin pewnie nie mógł tego zobaczyć.
Byungchan leżał na kanapie z nogami na podłokietniku i jęczał dotykając swoją twarz.
- Daj mi zobaczyć, będę delikatny. – Jaemin klęczał na podłodze obok kanapy i nachylał się nad Byungchanem.
Jeno podszedł bliżej i zaświecił latarką w twarz Byungchana, miał czerwony ślad na policzku, ale poza tym nic mu nie było.
- Nie po oczach. – Jęknął jakby naprawdę go bolało.
Jaemin wstał i chwycił dłoń Jeno, obniżając światło latarki. Przysunął się bliżej i swoim miękkim i spokojnym głosem poprosił.
- Jeno, mógłbyś przynieść jakieś mrożonki, myślę że może go naprawdę boleć.
Mógłby się kłócić, ale miał gdzieś tam, nie tak głęboko jak myślał, miękkie serce dla Jaemina, więc posłusznie poszedł do kuchni.
Wyciągnął paczkę mrożonego groszku z marchewką i wrócił do salonu w momencie, jak Byungchan ściskał dłoń Jaemina i jęczał.
- Tak bardzo boli, jakby głowa miała mi pęknąć na pół.
- Nie byłoby dużej straty. – Jeno rzucił mu mrożonkę na brzuch.
- Osz... - Jęknął zwijając się. – A żeby cię...
- Tu są dzieci. – Przerwał mu Jaemin.
CZYTASZ
Let's Play (Markhyuck Nomin)
Teen FictionJeno pragnął tylko jednego chłopaka na całym świecie, ale jak na złość okazał się on młodszym bratem jego najlepszego przyjaciela, a jak mówi stara jak świat zasada: łapy precz od matki i rodzeństwa kumpla. przewaga fluffu, tematyka szkolna, ale mo...