Rozdział 33 "czego"

1.3K 156 102
                                    


- Niech wszyscy zostaną na swoich miejscach! – Zawołał Mark, łapiąc Donghyucka za rękę.

- Wyłączyli prąd, to na pewno z powodu burzy. – Odezwał się jakiś głos w ciemności.

Mimo prośby Marka usłyszeli kroki, a po chwili ktoś zaczął szarpać drzwi.

- Są zamknięte! – Usłyszeli spanikowany głos jednej z dziewczyn.

- Zamykałeś drzwi? – Zapytał Donghyuck nieco przysuwając się do Marka.

- Nie. – Szepnął. – Masz telefon?

- Oczywiście, że mam, a ty nie?

- Zostawiłem z resztą rzeczy u góry.

Mark był wstanie wyobrazić sobie spojrzenie jakie posyła mu Donghyuck.

- Co ty byś beze mnie zrobił? – Westchnął teatralnie i wyciągnął z kieszeni telefon, włączył latarkę i poświecił dookoła.

- Słuchajcie wszyscy. – Zawołał ich Mark. – Usiądźmy wszyscy na ziemi przed trybunami i nich nikt się sam nie oddala. A ja zadzwonię po pomoc.

Kiedy wszyscy zgromadzili się w jednym miejscu i Mark znów obrócił się do Donghyucka, ten miał już wybrany numer i czekał na połączenie.

- Dzień dobry panie dyrektorze z tej strony Donghyuck. – Powiedział puszczając dłoń Marka i oddalając się.

Starszy jednak złapał go za ramię i poszedł z nim do drzwi.

- Tak, jesteśmy w szkole razem z samorządem uczniowskim, weszliśmy do Sali gimnastycznej i zgasło światło, a teraz nie możemy otworzyć drzwi... Tak? Dobrze... Proszę...

Donghyuck spojrzał zdziwiony na swój telefon.

- Co powiedział? – Mark potrząsnął jego ramieniem, trochę zirytowany, bo to on miał rozmawiać z dyrektorem.

- Że zaraz tu będzie. Muszę zadzwonić do Jaemina...

*

Chwila ciemności z początku wypełniona ciszą nagle została rozdarta krzykiem. Jaemin poczuł jak kurczy się w sobie słysząc wysoki krzyk. Zanim zdążył się opanować do krzyku dołączył drugi głos – płacz.

Jaemin w zupełnej ciemności i z rękami przed sobą zaczął iść na przód.

- Ciii, ciii. – Szeptał i jęknął, kiedy uderzył się kolanem w brzeg wanny.

- Już dobrze, cichutko. – Powiedział kucając przed dziewczynkami i namacając w ciemności ich głowy, przytulił je do siebie.

Przez chwilę czuł jak małe łapki zaciskają się boleśnie na jego skórze. Wytrzymał to i już po chwili obie dziewczynki zaczęły się uspokajać.

- Jest burza. – Powiedział starając się, żeby jego głos brzmiał stabilnie i spokojnie, chociaż sam był przerażony dławiącą ciemnością.

- Czemu zgasło światło? – Zapytała Sarang.

- To pewnie przez burzę, może drzewo spadło na druty wysokiego napięcia. – Jaemin starał się, żeby jego głos był spokojny.

- Przepraszam. – Powiedziała Haeun chowając twarz w jego koszulce.

- Nie masz za co przepraszać, to nie twoja wina. – Pogłaskał ją po głowie.

Po kilku minutach wzrok chłopaka zaczął się przyzwyczajać do panującej ciemności.

- Słuchajcie. – Powiedział do dziewczynek, kładąc im dłonie na ramionach. – Musimy wyjść z łazienki...

Let's Play (Markhyuck Nomin)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz