Rozdział 12 "nadejdzie"

1.5K 194 36
                                    


Dochodziła dopiero dwudziesta, a na zewnątrz było całkowicie ciemno. Śnieg znów zaczął padać i czarny asfalt wyglądał jakby miał białe piegi, które jednak bardzo szybko topiły się zostawiając po sobie kropelki wody, które jeszcze tej nocy miały zmienić się w cieniutką, ale zabójczą taflę lodu.

Jeno miał na sobie narciarską kurtkę, czapkę naciągniętą na uszy i jeszcze kaptur. Zmuszał się, żeby nie biec, chociaż tak bardzo chciał być już pod szkołą.

Kiedy w końcu wszedł na nieoświetlony parking, czuł że pod kurtką jest cały spocony, za to jego policzki szczypały od zimna. Rozejrzał się dookoła, żeby znaleźć Jaemina.

W jednej z klas paliło się światło i Jaemin założył, że to sprzątaczki, poza tym na parkingu stało kilka samochodów, zapewne osób, które mieszkają lub pracują niedaleko. W końcu zobaczył dwie postacie koło schodów, które prowadziły do szatni. Kiedy miało się w-f można było od razu z boiska przejść do szatni, która mieściła się w dolnych partiach budynku, po wielkości pomieszczeń i zapachu wilgoci Jeno był przekonany, że była to kiedyś piwnica.

Podtruchtał do sylwetek, a jedna z nich mu pomachała, kiedy go zobaczyła.

Stanął przed nimi zdyszany i czuł jak stróżka potu cieknie mu po szyi.

- Co wam strzeliło do głowy? – Zapytał ciężko oddychając.

- Ratujemy ci dupsko, może trochę wdzięczności. – Warknął Donghyuck spod szala, którym miał owiniętą twarz.

- Nie mogłem pozwolić, żeby przeze mnie... - Zaczął cicho Jaemin.

Jeno chwycił go za dłonie ubrane w puchate rękawiczki i spojrzał chłopakowi w oczy.

- Dziękuję. – Powiedział, a jakiś ciężar spadł z jego ramion.

Jaemin uśmiechnął się nieśmiało, ale nie zabrał rąk.

- Dobra, możecie później trzymać się za rączki i patrzeć sobie w oczy, kiedy tyłek nie będzie mi odmarzał? – Burkliwie zrzędził Donghyuck.

- Chodźmy, nie chcę żeby ktoś nas tu zobaczył. – Powiedział Jaemin prowadząc ich za szkołę, gdzie był ustawiony stojak do rowerów.

Jeno wiedział, że trójka uczniów na szkolnym boisku nie jest niczym podejrzanym, ale czuł to samo co Jaemin, wolał załatwić to szybko i żeby ich nikt nie widział.

Jeno przez moment zastanowił się jak poznają właściwy rower, przecież w liście nie było żadnego opisu, ale kiedy wyszli zza muru szkoły okazało się, że na długim stojaku jest tylko jeden rower.

- Zgaduję, że to ten. – Donghyuck podszedł do roweru.

Jeno spojrzał podejrzliwie na srebrną ramę, szerokie opony, licznik na kierownicy i w końcu na srebrny łańcuch.

- Pamiętacie kod? – Zerknął z obawą na Jaemina, przypominając sobie, że Mark wyrzucił kartkę z cyframi.

- 2-7-0-8 – Wyrecytował Donghyuck.

- Hyuck ma pamięć fotograficzną, pamięta wszystko co przeczyta. – Wyjaśnił Jaemin i zaczął przekręcać metalowe kółeczka na kłódce.

Przez chwilę wszyscy wstrzymali oddech, a po chwili Jaemin bez trudu ściągnął kłódkę.

- Dobra chodźmy do tego parku zanim tu wszyscy zamarzniemy. – Donghyuck zaczął iść do bramy.

- Daj, ja go poprowadzę. – Powiedział Jeno chwytając kierownicę.

Let's Play (Markhyuck Nomin)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz