Jeno skończył grać w piłkarzyki i wrócił do salonu. W domu było coraz mniej ludzi, a ci co zostali raczej nie mieli już ochoty na tańczenie.
Nagle podszedł do niego Donghyuck, trzymając Haeun za rękę. Mała przecierała zaspane oczy i Jeno poczuł wyrzuty sumienia.
- Słuchaj Jeno, Haeun jest już zmęczona i chciałaby wrócić do domu. – Powiedział Hyuck całkiem neutralnym tonem, co było miłą odmianą, bo zazwyczaj zwracał się do Jeno, jakby ten był wyjątkowo paskudnym robakiem.
- Dobra... - Podrapał się w tył głowy. – Zbiorę tylko moje rzeczy i zabiorę ją do domu.
- Nie chcę z tobą jechać. – Powiedziała Haeun krzyżując ramiona.
- No sory, nie masz innej opcji. – Mruknął Jeno.
- A ze mną byś pojechała? – Zapytał Hyuck.
Oczy dziewczynki na moment szerzej się otworzyły, a później pokiwała głową.
- Dobra, to zróbmy tak, że ja zabiorę Haeun do domu, a ty odwieziesz później Jaemina. Zgoda?
Jeno pokiwał głową trochę zbyt energicznie i maska zsunęła mu się z twarzy.
Donghyuck prychnął rozbawiony patrząc na rodzeństwo.
- Muszę dać ci klucze od domu...
- Nie musisz. Mam swoje. – Wpadł mu w słowo chłopak.
- Tata mu dał. – Wyjaśniła Haeun i pociągnęła Donghyucka w stronę drzwi.
Jeno stał przez chwilę próbując przetrawić fakt, że jego ojciec dał jakiemuś obcemu chłopakowi, którego znał od kilku dni, klucze do ich całego dobytku. A mówili, że to jemu brakuje poczucia odpowiedzialności.
To, że rodzice płacili Donghyuckowi za zajmowanie się Haeun, nie znaczyło że stał się nagle członkiem ich rodziny.
Jeno potrząsnął głową, żeby wyrzucić z myśli całą tę niedorzeczną sytuację.
Wszedł do kuchni, ale nie zobaczył tam ani ufarbowanej peruki, ani krótkich szortów, wyszedł na korytarz, ale tam również nie było Jaemina, więc wrócił do salonu.
Gdy zobaczył pusty parkiet, poczuł jak zimne dreszcze spływają w dół jego kręgosłupa. Rozejrzał się gorączkowo, ale nigdzie nie widział chłopaka w stroju Harley Queen.
Jeno próbował zadzwonić, ale znalazł telefon Jaemina w jego kurtce, co oznaczało, że chłopak nadal musi być w środku.
Wracał do salonu wyrzucając sobie, że spuścił go z oka, kiedy zobaczył Sejuna i uświadomił sobie, że ostatni raz widział Jaemina z Byungchanem.
- Sejun! – Zawołał chwytając go za rękaw. – Widziałeś Byungchana.
- Wiesz, ciężko go przegapić. – Zaśmiał się mrużąc przy tym oczy, jak to miał w zwyczaju.
- Tak, tak. – Niecierpliwie postukiwał nogą. – Ale wiesz gdzie teraz jest?
- Hmm... Chyba ostatnio widziałem go, jak ciągnął jakiegoś pijanego chłopaka na górę, ale to było jakieś trzydzieści minut temu.
- Czy był z nim Jaemin?
- Wiesz jak tak teraz myślę, to tym chłopakiem mógł być właśnie Jaemin.
Jeno nawet nie podziękował, tylko rzucił się biegiem do schodów.
Pół godziny.
Przez pół godziny Jaemin był sam z Byungchanem.
![](https://img.wattpad.com/cover/205379278-288-k109207.jpg)
CZYTASZ
Let's Play (Markhyuck Nomin)
Teen FictionJeno pragnął tylko jednego chłopaka na całym świecie, ale jak na złość okazał się on młodszym bratem jego najlepszego przyjaciela, a jak mówi stara jak świat zasada: łapy precz od matki i rodzeństwa kumpla. przewaga fluffu, tematyka szkolna, ale mo...