Rozdział 41 "grze"

1.3K 147 69
                                    


Jeno patrzył na plecy Jaemina.

Znów to zrobił.

Pozwolił mu odejść.

Albo i więcej.

Zmusił go do odejścia.

Nieprzyjemne uczucie ścisnęło jego gardło, a oczy zaszły mgłą. Nie mógł tego dłużej wytrzymać, czuł jakby się topił, brakowało mu powietrza, ale nie mógł nic powiedzieć, bo ból rozdzierał go od środka. 

Nie miał pojęcia co się dzieje, wydawało mu się, że to jego ostatnie chwile, że zaraz umrze.

Jednak wtedy Jaemin się obrócił.

- Jeno? – Zapytał. – Wracamy?

Chłopak chciał odpowiedzieć, otworzył nawet usta, ale z zaciśniętego gardła nie wydobył się żaden dźwięk. Mrugnął i dwie gorące łzy spłynęły w dół jego policzków.

Płakał? Sam był tym zaskoczony.

Jaemin natychmiast zawrócił, usiadł na miejscu koło niego i z wyrazem pełnym troski położył mu dłoń na ramieniu.

- Spokojnie Jeno. Weź głęboki oddech. – Poprosił, masując ostrożnie jego spięty kark.

Jeno zamknął oczy z których wylały się kolejne łzy i zgodnie z instrukcją Jaemina zaczął oddychać. Chciał coś powiedzieć, ale bał się, że tylko upokarzający szloch opuści jego usta.

- Dobrze. – Mówił spokojnym głosem Jaemin. – Teraz się napij.

Jeno odebrał z jego rąk kubek ze swoją kawą i udało mu się wypić mały łyczek, a później kolejny. Poczuł ulgę, kiedy mięśnie jego szyi rozluźniły się otwierając gardło.

Odchrząknął, nagle zawstydzony tym nagłym atakiem histerii.

Jaemin nie spuszczał uważnego spojrzenia z jego twarzy.

W końcu zabrał rękę i powiedział poważnym tonem.

- Jeśli nie zaczniesz mówić o tym co cię dręczy, będzie tylko gorzej. – Ostrzegł. – Musisz się nauczyć, że twoje emocje nie są złe i masz prawo je odczuwać.

Jeno pokręcił głową, ale mimo wszystko był wdzięczny, że Jaemin był obok.

- Dlaczego ciągle tu jesteś? – Szepnął, ocierając twarz od łez.

- Bo mnie potrzebujesz? – Młodszy wyglądał na zbitego z tropu.

- Nie. – Jeno spojrzał mu głęboko w oczy. – Cokolwiek zrobię, ty zawsze mi wybaczasz i wracasz.

Jaemin uśmiechnął się smutno. Wyciągnął dłoń i kciukiem starł ostatnią łzę z policzka Jeno.

- Wiedziałbyś czemu. – Powiedział. – Gdybyś chociaż przez chwilę mógł spojrzeć na siebie moimi oczami.

Jeno odwrócił wzrok. Czy miał jeszcze prawo oczekiwać od Jaemina czegokolwiek? Czy po tym wszystkim mogli być razem?

- Jaemin ty nic nie rozumiesz. – Jeno ścisnął jego dłoń. – To nie tak, że ja cię nie kocham i nie chcę z tobą być. Właśnie dlatego, że tak bardzo cię kocham, chcę dla ciebie czegoś lepszego. Bo jesteś wart dużo więcej niż mogę ci dać.

- Zamknij się. – Przerwał mu łagodnym głosem Jaemin i położył rękę na jego policzku, żeby obrócić twarz w swoją stronę. – Nie jesteś mi nic winny. Ani mi ani nikomu innemu. Kocham cię za to jaki jesteś i za to kim jesteś, a nie dlatego, że czegoś od ciebie wymagam.

Let's Play (Markhyuck Nomin)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz