Jaemin ucierał w misce żółtka i cukier, robił to ręcznie i patrzył jak żółta masa robi się coraz jaśniejsza i bardziej puszysta. Właśnie obrócił się, żeby wyciągnąć mascarpone z lodówki, kiedy do kuchni wszedł Javier. Dla Jaemina nadal jego obecność tutaj wydawała się dziwna. Tak jakby nie pasował do tych pomieszczeń, był trochę zbyt wysoki, a jego włosy zbyt ułożone. Zamiast powodować, że wszystko wokół szarzeje, on wydawał się zbyt jasny, ostry, jak drażniące oczy letnie słońce.
- Mi corazon, nie wiedziałem, że umiesz piec. – Powiedział ze swoim czarującym uśmiechem, tak bardzo pasującym do Hiszpanii, a tak bardzo niepotrzebnym tutaj.
- Robię mini serniczki oreo na naszą noc filmową. – Powiedział wrzucając mascarpone do żółtek.
Mieszał wszystko przez chwilę, nasłuchując co robi Javier za jego plecami, więc nie zdziwił się, kiedy chłopak nagle przytulił się do jego pleców.
- Za każdym razem, kiedy wydaje mi się, że już nie możesz być bardziej idealny, ty znów mnie zaskakujesz. – Wyszeptał w jego kark.
- Javi. – Uśmiechnął się nieśmiało. – Przeszkadzasz trochę.
Javier westchnął teatralnie, ale uwolnił Jaemina, który sięgnął do szafki nad głową i wyciągnął paczkę Oreo.
- Więc to ten Jeno? – Zapytał Javier nie spuszczając z niego spojrzenia.
- Co Jeno? – Jaemin robił wszystko co mógł, żeby zachować kamienną twarz, ale uderzył wałkiem w oreo tak mocno, że okruchy posypały się na podłogę.
Jaevier milczał, a jego spojrzenie przeszywało.
- Miłość którą zostawiłeś w domu. To ten cały Jeno. – Powiedział jakby rzucał oskarżenie.
Jaemin zgarnął resztę okruszków z blatu i zaczął układać na dno papilotek pokruszone ciastka.
- Czy on o tym wie? – Pytanie zawisło w powietrzu, nieco zbyt dramatycznie, niż wymagała tego sytuacja.
- Tak. – Powiedział lekko się ociągając. – I nie jest zainteresowany.
Jaemin zauważył, że Javier uśmiecha się i nieco rozluźnia.
- Jak się z tym czujesz? – Zapytał kładąc mu rękę na ramieniu.
- Chyba mi lżej. – Stwierdził. – Jeno wie, że co do niego czuję, ale nie odwzajemnia moich uczuć. Nic innego mi nie pozostaje.
- Tylko ruszyć dalej?
- Albo cieszyć się tym co mam.
Javier położył Jaeminowi dłonie na ramionach i obrócił go w swoją stronę.
- Zasługujesz na dużo więcej. – Powiedział i nachylił się w stronę Jaemina, tak jakby chciał go pocałować.
Jednak drzwi od kuchni otworzyły się i do środka wszedł Donghyuck.
- Javi, nie bądź creepy. – Rzucił wymownie. – Siadaj tu, mamy coś do obgadania. – Poklepał krzesło koło siebie przy stole.
*
Jaemin zrozumiał swój błąd, dopiero kiedy Chenle postawił stopę w jego domu. Gdy zobaczył jego uśmiechniętą buzię, przypomniał sobie co mówił mu Jisung, o tym że Chenle ma zaburzenia odżywiania. Że często je bardzo dużo, a później z obawy, żeby nie przytyć idzie to wyrzygać.
Czuł, że postawienie przed nimi świeżo upieczonych serniczków, byłoby nietaktowne, teraz kiedy już wiedział o problemach Chenle. Wydawało mu się to tak somo niewłaściwe jak proponowanie drinka alkoholikowi na odwyku.

CZYTASZ
Let's Play (Markhyuck Nomin)
Teen FictionJeno pragnął tylko jednego chłopaka na całym świecie, ale jak na złość okazał się on młodszym bratem jego najlepszego przyjaciela, a jak mówi stara jak świat zasada: łapy precz od matki i rodzeństwa kumpla. przewaga fluffu, tematyka szkolna, ale mo...