Jaemin leżał na podłodze, opierając brodę na poduszce i wpatrywał się w swoje zadanie z matmy. Pięć zadań brzmiało banalnie, a on już od godziny siedział nad nimi i przygryzał ołówek. Może i było to tylko pięć zadań, ale każde z nich miało po naście podpunktów.
Jaemin westchnął i sięgnął po telefon, żeby pomnożyć ze sobą dwie liczby, ale wtedy zobaczył kolejną wiadomość od Jeno i już wiedział, że na kilka minut przepadł na dobre i w jego głowie nie będzie miejsca na matematykę.
Jeno:
Jestem na miejscu, trzymaj kciuki. ;xJaemin szukał jakiegoś adekwatnego gifa, żeby wesprzeć Jeno, kiedy ten będzie musiał stanąć przed swoimi znajomymi i powiedzieć im, że jednak nie przyprowadził swojego chłopaka, o którym tyle opowiadał, bo tak właściwie, to nie ma on już chłopaka.
Donghyuck wpadł po raz kolejny do pokoju.
Podszedł do biurka przy którym siedział Mark.
- Chico, musisz mi powiedzieć gdzie jedziemy, nie wiem w co się ubrać.
- Już ci mówiłem, ubierz się tak, żeby ci było wygodnie. - Mark nawet nie spojrzał na Donghyucka.
Młodszy przez moment robił miny próbując go zdenerwować, ale Mark był niewzruszony. W końcu Donghyuck głośno tupiąc wyszedł z pokoju, a wtedy Mark odłożył książkę i spojrzał na drzwi z szerokim uśmiechem.
Jaemin pokręcił głową.
Wtedy Donghyuck znów wszedł do pokoju, a Mark błyskawicznie zajął taką pozycję jak przedtem, udając że czyta.
- Muszę wiedzieć jakie buty potrzebuję.
- Wygodnie. – Powtórzył beznamiętnie Mark.
- Ale będzie tam ciepło, czy zimno? Będziemy dużo chodzić na przykład w śniegu? No i do czego wygodne? Do tańczenia? – Donghyuck wypluwał z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego.
Jaemin dawno nie widział, żeby jego przyjaciel był tak podekscytowany.
- Nie możesz mi po prostu powiedzieć gdzie jedziemy? Nie lubię niespodzianek. – Powiedział naburmuszony.
- Zostało ci siedem minut. – Mark pozostawał nieugięty.
Naburmuszony Donghyuck znów wyszedł z pokoju.
- Dlaczego mu nie powiesz? Przecież ty też nie lubisz niespodzianek. – Jaemin spojrzał na brata, który znów się uśmiechał patrząc w ślad za Donghyuckiem.
- Lubię się z nim droczyć. – Wzruszył ramionami Mark. – Jak się złości jest bardziej... uroczy. – Dokończył i szybko się obrócił, bo Donghyuck znów wpadł do pokoju, jednak teraz podszedł prosto do Jaemina.
- Włosy na czole, czy w tył? – Zapytał klękając przed nim i przytrzymał włosy dłonią, odsłaniając czoło.
- Na czole. – Powiedział Jaemin przegarniając mu grzywkę.
- Możemy już jechać? – Zapytał Mark odkładając książkę.
- Jeszcze nie! – Zawołał Donghyuck wstając.
- Widzę cię każdego dnia, nie musisz się dla mnie tak stroić. – Powiedział wkładając ręce w kieszenie spodni, ale nie udało mu się ukryć małego uśmieszku na ustach.
Donghyuck obrzucił go swoim bystrym spojrzeniem i roześmiał się sztucznie.
- To urocze, że myślisz, że stoję się dla ciebie chico. – Wstał dość zamaszyście i wyszedł z pokoju.
CZYTASZ
Let's Play (Markhyuck Nomin)
Teen FictionJeno pragnął tylko jednego chłopaka na całym świecie, ale jak na złość okazał się on młodszym bratem jego najlepszego przyjaciela, a jak mówi stara jak świat zasada: łapy precz od matki i rodzeństwa kumpla. przewaga fluffu, tematyka szkolna, ale mo...