Jeno stał na Sali gimnastycznej otoczony przez niecodzienny tłum. Wszystkie dziewczyny ubrane były w spodnie, koszule i marynarki, nie miały makijażu, a ich włosy związane były w kitki nisko na karku lub rozpuszczone, żadnych wymyślnych fryzur, brokatów i butów na obcasie. Wyglądały wyjątkowo stonowanie jak na zimowy bal na którym się znajdowały. Za to chłopacy, to był ich dzień by błyszczeć, chociaż Jeno nie był przekonany czy dobrze go wykorzystali. Rzeczywiście większość miała sukienki, ale nie były to kiecki balowe, raczej letnie, bardziej zwiewne, pożyczone od matek, ciotek, sióstr, praktycznie wszyscy mieli mocny makijaż, a niektórzy utykali na szpilkach.
Jeno nie mógł przestać naciągać, krótkiej czarnej sukienki, którą miał na sobie. Jego mama była niższa od niego, dlatego u niego sukienka wydawała się wyjątkowo nieprzyzwoicie krótka. Kiedy szedł wydawało mu się, że wszyscy widzą jego majtki, nie wspominając już o dekolcie, przez który cały czas czuł się nagi. Ciężko było mu chodzić, zawsze jak się pochylał, kucał, czy siadał, czuł że odkrywa za dużo. Sukienka była obcisła, ale jej materiał sztywny i mało przyjemny. W dodatku jego mama kupiła mu kryjące rajstopy, przez co nie musiał golić nóg. Jednak te grube rajstopy ciągle mu zjeżdżały i czuł się jakby miał pieluchę. Makijaż był jednak najgorszy z tego wszystkiego, Jeno nie mógł sobie wyobrazić jak to dziewczyny przez cały dzień nie dotykają swojej twarzy. Czuł na policzkach podkład, jego powieki były tak ciężkie, że oczy zaczynały go boleć, a szminka ciągle się rozmazywała lub znikała na wiadomo gdzie. W dodatku jego mama załatwiła mu perukę, były to długie, sztywne, ale lśniące ogniście rude włosy, które sięgały mu aż za łopatki, ale niestety przez to ciągle się gdzieś plątały, ktoś go za nie pociągał i niemiłosiernie swędziała go pod nią skóra głowy.
Jednak były plusy tego całego przebrania. Po pierwsze kiedy Jeno patrzył w lustro, to wyglądał całkiem fajnie. Czuł pewną satysfakcję, że włożył tyle pracy w swój strój i wyglądał fajnie. Już rozumiał dlaczego dziewczyny lubią się stroić, chociaż to wszystko jest takie upierdliwe i niewygodnie. Poza tym miał torebkę. Mały czarny przedmiot, przewieszony przez jego ramię i dyndający się w okolicy biodra był najlepszym co go tego wieczora spotkało. Jeno bardzo szybko docenił praktyczność małej torebki, zawsze miał problem gdzie włożyć telefon, czy portfel, a teraz mógł wszystko zapakować do torebki i jeszcze dodać kilka zupełnie niepotrzebnych rzeczy, no i zawsze miał wszystko pod ręką.
Właśnie miał wyciągnąć z torebki telefon, żeby sprawdzić gdzie jest Mark, kiedy jego spojrzenie zatrzymało się na wysokiej, szczupłej sylwetce. Zaczął iść w jej kierunku, kiedy Jaemin się obrócił i uśmiechnął do niego. Jeno zamarł oniemiały.
Jaemin wyglądał olśniewająco, przyćmiewał swoją urodą wszystkich w tej sali. Jego sukienka była ładna, ale nie była ozdobą samą w sobie, ona tylko podkreślała jak piękny była Jaemin. Nie wyglądał wyzywająco, ani karykaturalnie jak co po niektórzy, jego wrodzony wdzięk podkreślała warstwa cieniutkiego tiulu, który zakończony srebrnym obszyciem kończył się z przodu w okolicach kolan, a z tyłu sięgał prawie do kostek, pod nim była kolejna warstwa, która cała była w drobne koronkowe kwiatki i przebijała się przez przejrzysty tiul, dopiero pod nią byłą właściwa spódnica sukienki, dlatego po odcięciu w tali materiał rozchodził się na boki, ale przez swoją długość nie starczał, tylko układał się subtelnie udrapowany, góra była bardziej prosta, uszyta głównie z lśniącego srebrem szaro-srebrnego materiału, za to ramiona aż do łokci pokryte były rękawkami z tiulu z gdzieniegdzie tylko naszytymi delikatnymi kwiatkami i srebrnymi mankietami. Delikatny tiul praktycznie zlewał się z jasną skórą chłopaka, jego włosy były zaczesane były na bok, a nad prawym okiem miał wpiętą srebrną spinkę.
Kiedy zobaczył Jeno skierował swoje kroki w jego stronę, a jego stopy ubrane w baletki wydawały się tylko delikatnie muskać podłogę sali gimnastycznej. Zatrzymał się przed Jeno i przepięknym uśmiechem i wyciągnął dłoń, żeby nawinąć sobie na palec kosmyk z peruki chłopaka.
CZYTASZ
Let's Play (Markhyuck Nomin)
Teen FictionJeno pragnął tylko jednego chłopaka na całym świecie, ale jak na złość okazał się on młodszym bratem jego najlepszego przyjaciela, a jak mówi stara jak świat zasada: łapy precz od matki i rodzeństwa kumpla. przewaga fluffu, tematyka szkolna, ale mo...