*PRZEPRASZAM ZA SPÓŹNIENIE*
Jaemin próbował zmusić się, żeby nie puścić się biegiem w dół chodnika. Zamiast tego patrzył pod nogi i liczył kroki. Robił to za każdym razem, a i tak nie wiedział ile ich jest. Promienie słońca ogrzewały jego skórę, ptaki śpiewały, a w powietrzu czuć było wiosnę, świat był piękny.Jednak gdyby chłopak spojrzał trochę bardziej obiektywnie na otaczający go krajobraz, dostrzegłby szare kałuże rozjeżdżane przez samochody, psie kupy na chodniku, które pojawiły się jak przebiśniegi, kiedy stopniał śnieg. Jednak dla Jaemina wszystko wydawało się piękne, pewnie nawet gdyby jeden ze świergoczących ptaków sprezentował mu ciepłą kupę spływającą z ramienia, nadal byłby szczęśliwy.
Ponieważ Jaemin był zakochany.
Chłopak był szczęśliwie zakochany ze wszystkimi standardowymi objawami chronicznego i nieodwracalnego zakochania.
Mógł nie spać całymi nocami i myśleć o swoim chłopaku, prawdopodobnie nie potrzebowałby jedzenia, bo sama obecność ukochanego powodowała, że czuł się w pełni nasycony, były dni kiedy nie mógł myśleć, ani mówić o niczym innym, niż jego chłopak.
W dodatku uczucie nie słabło. Wydawało mu się, że z czasem się przyzwyczai do spojrzeń, dotyku i słów chłopaka, ale wszystko jeszcze bardziej się nasilało.
Jaemin był szczęśliwie zakochany, ze wzajemnością. Obecnie jego całym światem był Lee Jeno.
Chłopak obawiał się, że jeśli wszyscy ludzie na świecie byliby w tak szczęśliwych związkach jak on i Jeno, to do dziś nikt nie wymyśliłby koła, a zamiast żarówek używalibyśmy świeczek, ponieważ on nie mógł się skupić na niczym innym co nie było związane z Jeno.
Zapukał do drzwi domu państwa Lee, a jego usta rozciągnęły się w jeszcze większym uśmiechu, kiedy uświadomił sobie, że zaraz zobaczy swojego chłopaka.
Jednak kiedy drzwi się otworzyły, Jaemin musiał spuścić wzrok, żeby zobaczyć stojącą w nich dziewczynkę. Starał się nie skrzywić, ale rozczarowanie boleśnie w niego uderzyło. Zachował jednak zimną krew i uśmiechnął się przyjaźnie do siostry Jeno.
- Cześć Haeun.
- A to ty. – Mruknęła mierząc go od góry do dołu.
Jaemin starał się jak mógł, ale ciężko było mu zdobyć sympatię dziewczynki. Z niewiadomych powodów obwiniała go ona za wyjazd Donghyucka.
- Idziesz na judo? – Zapytał widząc, że jest ubrana w kurtkę i ma torbę sportową przewieszoną przez ramię.
- Nie. – Pokręciła głową i otworzyła szerzej drzwi, żeby mógł wejść do środka. – Judo nie było dla mnie.
- Cześć Jaemin. – Wysoki, brodaty brunet wyłonił się z salonu z kluczykami od samochodu w ręce. – Jedziemy na lodowisko. – Powiedział, rzucając znaczące spojrzenie.
Nie umknęło to uwadze Haeun. Dziewczynka wywróciła oczami, dając jednoznacznie do zrozumienia co myśli o swoim ojcu.
- Znów będziesz jeździć na łyżwach? – Zapytał Jaemin starając się okazać jak najwięcej zainteresowania. Wiedział, że Haeun trenowała łyżwiarstwo figurowe, ale miała przerwę, w której próbowała wielu innych rzeczy, ale nic nie wydawało się dawać jej takiej satysfakcji jak jeżdżenie na lodzie.
- Tak. – Przytaknęła. – Nie chciałam jeździć, bo wydawało mi się to takie babskie, ale Donghyuck powiedział, że łyżwiarze to najsilniejsi ludzie jacy żyją na tej planecie. Więc teraz ciężko trenuję, żeby być silna. – Powiedziała z wysoko uniesioną głową i przechodząc koło niego wyszła na zewnątrz.
CZYTASZ
Let's Play (Markhyuck Nomin)
Teen FictionJeno pragnął tylko jednego chłopaka na całym świecie, ale jak na złość okazał się on młodszym bratem jego najlepszego przyjaciela, a jak mówi stara jak świat zasada: łapy precz od matki i rodzeństwa kumpla. przewaga fluffu, tematyka szkolna, ale mo...