Jeno rozłączył się i zaczął biec w stronę Sali gimnastycznej. Bał się myśleć o tym co może zrobić Renjun. Wiedział tylko, że chłopaka przygniata poczucie niesprawiedliwości, że czuje jakby świat się od niego odwrócił, ma ze sobą broń i wini Jaemina za swoje nieszczęście.
Wpadł na bal i rozejrzał się po tańczących, ale nigdzie nie było Jaemina. Zimny dreszcz przebiegł po jego ciele, kiedy zaczął przedzierać się przez tłum. Kiedy dotarł do uczniów z którymi bawił się wcześniej Jaemin i nie znalazł tam chłopaka wyciągnął telefon i wybrał jego numer.
- Odbierz, odbierz, odbierz... - Prosił, rozglądając się dookoła w nadziei, że dostrzeże gdzieś chłopaka.
- Tak? – Usłyszał pogodny głos w słuchawce.
- Gdzie jesteś? – Zawołał zamierając w bezruchu.
- W łazience. – Zaśmiał się Jaemin. – Co się stało? Leci twoja ulubiona piosenka i chcesz zatańczyć?
- W której? – Zapytał krótko Jeno i zaczął iść do wyjścia z Sali gimnastycznej, niedelikatnie roztrącając po drodze uczniów.
- Na piętrze, koło pracowni chemicznej. Coś się stało? – Ton głosu Jaemina się zmienił. – O cześć Renjun, nie słyszałem że tu jesteś. – Głos chłopaka dochodził jakby z odległości, co znaczyło, że opuścił telefon. Jeno przeklną i zaczął biec po schodach.
Strach ścisnął jego serce, musiał się spieszyć, brał na raz po dwa, trzy stopnie, ale schody wydawały mu się wyższe niż kiedykolwiek.
W końcu wbiegł na korytarz, gdzie widział już drzwi od łazienki.
Wolał nie myśleć co za nimi zastanie. Wysilił się jeszcze ostatni raz. Kiedy wbiegł do środka zobaczył Jaemina stojącego pod ścianą, a jego twarz była blada, przed nim stał Renjun ubrany w czarną bluzę Jeno, a przed sobą trzymał czarną torbę w której miał schowaną jedną rękę.
- Renjun. – Zawołał Jeno, ale chłopak nie obrócił się w jego stronę.
- Co się dzieje? – Zapytał Jaemin przenosząc przestraszone spojrzenie na Jeno.
Chłopak powoli obszedł Renjuna, który wpatrywał się nieobecnym spojrzeniem w Jaemina. Jego jasna skóra i cienie pod oczami, sprawiały że wyglądał posępnie i bił od niego chłód, którego Jeno nigdy wcześniej nie czuł.
Stanął przed Renjunem mając za plecami Jaemina.
- Wyjdź. – Powiedział twardo, nie spuszczając wzroku z twarzy Renjuna. Kątem oka obserwował tylko, czy dłoń w torbie się nie przemieszcza. Nie wiedział skąd ma w sobie tyle spokoju, ale jedyne co się teraz dla niego liczyło, to żeby wyprowadzić stąd chłopaka.
- Wyjdź Jaemin. – Powtórzył.
Jaemin wzdrygnął się, bo nie wiedział, że to do niego mówi Jeno.
- Ale... - Zaczął niepewnym głosem.
- Po prostu wyjdź. – Warknął Jeno, trochę zbyt ostro niż zamierzał.
Łazienkę przepełniała prawie idealna cisza w której słychać było tylko krople kapiące z nieszczelnego zlewu.
Jaemin wziął drżący oddech i bez słowa wyszedł zza pleców Jeno.
Chłopak widział jak przechodzi koło Renjuna i znika za drzwiami, nie obracając się za siebie. Poczuł ukłucie w piersi, ale nie miał czasu teraz o tym myśleć.
- Renjun! – Krzyknął, żeby chłopak się ocknął. – Co masz w torbie?
Renjun zamrugał i powoli wyciągnął dłoń w której trzymał pistolet.
CZYTASZ
Let's Play (Markhyuck Nomin)
Teen FictionJeno pragnął tylko jednego chłopaka na całym świecie, ale jak na złość okazał się on młodszym bratem jego najlepszego przyjaciela, a jak mówi stara jak świat zasada: łapy precz od matki i rodzeństwa kumpla. przewaga fluffu, tematyka szkolna, ale mo...