20.

5.9K 355 178
                                    

Levi Pov



Ja

Musicie mi pomóc!

Ja

Ten zboczeniec mnie śledzi i teraz siedzi w kawiarence gdzie pracuję!

Armin

OMG jak zajebiście *-*

Ja

Popierdoliło cię?!

Jean

Może naprawdę los chce, byś nie umarł jako analna dziewica. Całkiem spoczko.

Ja

Dlaczego do was napisałem?

Dobra walić to

Chyba powiem że dopadła mnie grypa i muszę wracać do domu

Armin

Nie! Levi! Stop! Nierób tego! Po prostu pozwól by to wszystko się wydarzyło, jak w takich fajnych romantycznych opowiadaniach

Ja

NIE. JESTEM. GEJEM!



''Levi? Co robisz?'' Zapytał Sehun, kiedy przyłapał mnie na pisaniu wiadomości.

''J-ja-''

''Odłóż telefon i zanieś ten kawałek ciasta do stolika numer 9, a poza tym klient się żalił, że nie byłeś dla niego zbyt miły, po prostu go olałeś odchodząc, kiedy jeszcze coś od ciebie chciał.''

''Sehun-''

''Dobrze wiesz jak to działa, klient nasz pan. Więc proszę zachowuj się, chyba nie chcesz zepsuć dobrej reputacji miejsca w którym pracujesz?''

Poddając się pokręciłem tylko głową.

Nienawidzę tego stołu!

A tego typka nienawidzę jeszcze bardziej!

I nawet nie będę zaczynał o tej pieprzonej viagrze!

To wszystko wina Kirsteina!

Z wzrokiem mordercy, skierowałem swoje kroki w stronę stolika gdzie siedział szatyn. ''Proszę, oto pańskie zamówienie.''

''Właściwie myślałem że formalności zostawiliśmy już za sobą. Poza tym wcześniej również z nich nie korzystaliśmy, tylko bardzo szybko zbliżyliśmy się do siebie. Ale to całe 'przedstawienie' zaczyna mi się podobać, sprawia że wyglądasz na osobę uległą. Tak jak wtedy, potulny kociak który błagał mnie o więcej~'' Dokończył zdanie uwodzicielskim głosem.

Głośno przełknąłem ślinę, nie wiedząc co mam na to odpowiedzieć.

''Daj mi twój telefon.'' Powiedział po chwili rozkazującym tonem zielonooki.

''Po co?'' Odparłem bezczelnie, próbując nie pokazać tego jak bardzo się boję.

Chłopak lekko zmarszczył brwi, po chwili wrednie się do mnie uśmiechnął ''Cóż, chyba nie chcesz bym znów na ciebie narzekał przed twoimi kumplami, albo?''

Kapitulując wyciągnąłem ku niemu dłoń z telefonem, najpierw jednak rozglądnąłem się dookoła czy gdzieś w pobliżu nie ma Sehuna lub innych współpracowników. W końcu nawiązywanie prywatnych kontaktów z klientem, nie było tutaj za bardzo pożądanym posunięciem.

''Pośpiesz się!'' Poganiałem go, gdy ten dalej coś wystukiwał w smartfona. Sekundę później zadzwonił na swój telefon, by mieć mój numer.

''I nawet nie próbuj mnie blokować i ignorować, a o zmianie numeru nawet nie myśl.'' Z tymi słowami oddał mój telefon.

Mrużąc oczy popatrzyłem na wyświetlacz gdzie widniał jego numer.

''A teraz zapakuj to ciasto. Nie mam zbyt wiele czasu, więc jak to mówią, klient nasz pan~'' Perfidnie wyszczebiotał szatyn.

Trzęsąc się z wściekłość wziąłem talerzyk z którym poszedłem do kuchni, by zapakować ciastko. Już dłużej tego nie wytrzymam, to ponad moje możliwości samoopanowania. Niestety nie chciałem zmieszać opinii kawiarenki z błotem, naprawdę mi się tu podobało, więc starałem się być jakoś miły.

Kiedy postawiłem mu małe pudełeczko przed nos, chłopak zapłacił.

''Reszta dla ciebie kochanie. Odwdzięczysz mi się czymś innym, przy następnym spotkaniu.'' Powiedział kładąc na blacie 'gruby' napiwek. Zanim zniknął za drzwiami wejściowymi, debil puścił mi jeszcze oczko. Bałwan.

Efekt Niebieskiej Tabletki wersja ERERIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz