44.

5.2K 296 67
                                    

Levi Pov

Oddychałem szybko, zbyt szybko. Pot spływał kropelkami po moich skroniach, w dół rysów szczęki.

''Co się dzieje mały? Tak szybko wymknęło ci się wszystko spod kontroli, co?'' szatyn posłał mi zadziorny uśmieszek.

''J-ja... TY! Odpłacę ci się! Zała-aaaaaach-twię cię!'' Z powodu budującego się w moim podbrzuszu napięcia, nie dałem rady wydusić z siebie nawet jednego porządnego zdania. Mój członek pulsował niemiłosiernie boleśnie, a w spodniach robiło się coraz to ciaśniej.

Opierając się o stół, próbowałem nieporadnie wstać z krzesła, kiedy poczułem mocno zaciskającą się dłoń na moim barku.

''Co ty robisz?'' Zapytał zielonooki, taksując moją sylwetkę spojrzeniem, którego na tą chwilę nie potrafiłem określić.

''Puść mnie, ja muszę-''

''Nic nie musisz Levi, ponieważ grzecznie zostaniesz tutaj. Przecież tego chciałeś czyż nie?'' Powiedział śledząc swoimi, świdrującymi, szmaragdowymi tęczówkami każdy mój ruch. ''Tak chciałeś tego.'' Dodał po chwili.

''N-nie! Mhm~ Ch-chciałem ci się tylko odpłacić! Zrewanżować się za to, że ukradłeś mi mój pierwszy raz!'' Nawrzeszczałem na niego na tyle, na ile jeszcze pozwoliło mi moje gardło.

''Przyjmijmy że to ja, napiłbym się z tej szklanki, kochanie. Co by się wtedy stało, hm?''

''Zostawiłbym cię z irytującym problemem w gaciach! Albo bym cię torturował, najpierw prowokując na poziomie maksymalnej frustracji seksualnej, a później bym zwiał!''

Szatyn nie odpowiedział mi nic, ale za to objął mnie w pasie, uniósł i zaborczo przerzucił przez ramię.

Próbowałem kopać, krzyczeć, uwolnić się z jego stalowego uścisku, na marne, jedyne co dostałem to siarczystego klapsa w tyłek.

Podążaliśmy długim korytarzem, aż w końcu zatrzymaliśmy się przed drewnianymi drzwiami, prawdopodobnie prowadzącymi do jego pokoju. I niestety, nie pomyliłem się z moją teorią, pomieszczenie okazało się być jego sypialnią.

Robiąc kilka kroków wprzód, czekoladowłosy, energicznie rzucił mnie na podwójne łoże. Od razu zawisając nade mną, przygwoździł moje nadgarstki swoimi dłońmi, z prawej i lewej strony mojej głowy do materacu. 

''Leviś, Leviś, Leviś, nawet pod wpływem viagry z erekcją, jestem silniejszy od ciebie, a ty dobrze o tym wiesz skarbie. A co ważniejsze jeśli to ja, napiłbym się z tej szklanki, to i tak pod koniec wieczoru, ty byłbyś tym, który leżałby pode mną w łóżku, jęcząc z rozkoszy.''


Efekt Niebieskiej Tabletki wersja ERERIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz