30.

5.2K 284 34
                                    

Levi Pov

''Levi? Co tak długo w tych drzwiach stoisz? Zaraz zapuścisz korzenie. Chodź do nas. Wszyscy goście już są.'' Z mojego psychicznego wstrząsu wyrwał mnie głos Jeana, który pojawił się w korytarzu.

Moje ciało było nadal sparaliżowane, to wszystko musi być jakimś głupim żartem.

Po paru sekundach na chwiejnych nogach wkroczyłem do salonu. Pierwsze co przykuło moją uwagę to chichot Armina, który próbował powstrzymać sam siebie przed totalnym wybuchem śmiechu, posyłając mi coś w stylu ala krzywego sztywnego uśmiechu cyborga, którego najchętniej zdarłbym, drastycznie, z jego wizażu.

''J-Jean, czy mógłbym z tobą porozmawiać, proszę?'' Wydukałem próbując nie patrzeć w stronę Jaegera.

''Mów.'' Odpowiedział Kirstein.

''Na osobności...''

Chłopak z ciężkim westchnieniem wstał z fotela, na którym siedział. Robił to bardzo powoli, ponieważ temu leniowi nie pasowało to, iż był zmuszony się poruszyć. By przyspieszyć jego 'wadliwą' koordynację, zrobiłem kilka kroków w przód, chwytając go za nadgarstek pociągnąłem przyjaciela w stronę naszej kuchni.

''Co. On. Tutaj. Robi?!'' Wysyczałem, mordując Kirsteina wzrokiem.

''Kogo dokładnie masz namyśli? Ponieważ przyszło czterech gości.'' Zapytał z niewinną miną koniomordy.

''Jeszcze się śmiesz mnie pytać kogo?! Chodzi o Erena!''

''Och, Levi przestań wydziwiać. Przecież on ci nic nie zrobi. Zapomnij o tym co się między wami wydarzyło. Mu nie zależy na solidnym związku, on woli swoją, niezobowiązująca do niczego, dawkę dobrej zabawy. A do tego, cała ta sytuacja go śmieszy, ponieważ ty na maksa się wstydzisz. Ignoruj go, a sam zostawi cię w spokoju.''

''Ale on mi powiedział, że ponownie chce-''

''Niech sobie mówi co chce, gębę ma niewyparzoną. Tylko uważaj na to, żebyś znów nie pomylił viagry z tabletkami przeciwbólowymi.'' Powiedział chłopak klepiąc mnie bratersko po ramieniu. Posyłając mi zachęcający uśmiech, wrócił do pozostałych.

Wziąłem głęboki oddech.

Gdzie się podzieli wszyscy moi przyjaciele, kiedy ich naprawdę potrzebuję? Nie biorą mnie na poważnie, ani Jean ani Armin.

Odchyliłem głowę w tył, desperacko kładąc dłonie na biodrach. ''Ok Levi. Co może pójść nie tak? Po prostu trzymaj bezpieczną odległość od Jaegera i skoncentruj się na innych.'' Powiedziałem na głos, sam do siebie, by dodać sobie otuchy.

Nic się nie stanie.

''Levi?'' Z zamyślenia, kolejny raz, wyrwał mnie głos koniomordego dobiegający z salonu.

''Tak?''

''Jak już jesteś w kuchni, to rusz ten twój zgrabny tyłeczek i przynieś od razu alkohol.''

Zamorduję cię Kirstein!


Efekt Niebieskiej Tabletki wersja ERERIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz