36.

5K 271 55
                                    

Levi Pov


Ja

Aha... i co w związku z tym?

Co mam ci na to odpisać Eren?

Po prostu się na to zgodzić czy jak?



Zirytowany zamknąłem okno czatu, odkładając swój telefon na bok. Ten facet jest szalony. Co on sobie wyobraża?

Najchętniej zablokowałbym jego numer, ale wiem iż definitywnie znajdzie wtedy inny sposób by mnie prześladować. A teraz zna również mój adres zamieszkania więc trochę kupa. No ale cóż, już nic nie da się z tym zrobić, tylko próbować zapomnieć, co mi za bardzo na ten moment nie wychodzi.

Właśnie oglądałem z chłopakami telewizję, ale zamiast, tak jak ta dwójka, koncentrować się na programie, w moim umyśle zagnieździł się, jak jakaś bakteria, Eren i jego pytanie. Czy w ogóle można było nazwać to pytaniem? Cóż może pośrednio.

Czy on naprawdę chce się umówić zemną na randkę, czy tylko znów chce mnie wykorzystać?

Czy się ode mnie odpierniczy, kiedy się zgodzę? W końcu planował po tym 'spotkaniu' sobie odpuścić.

Głośno westchnąłem nie ukrywając swojej żałosnej miny, zdobiącej mój wizaż.

''Czemu znowu tak patrzysz?'' Zapytał Armin z troską w głosie.

Nawet mnie to zaskoczyło, chwilowo spychając moje przemyślenia na boczny tor. Zachowanie Arlerta czasami naprawdę działało na nerwy, ale kiedy autentycznie siedziałeś w dołku z powodu złego nastroju, od razu zauważał że coś leży ci na sercu i był przy tobie, by cię pocieszyć. Taka mała dobra duszyczka.

''A jak patrzę?'' Dalej udawałem, że wszystko zemną w porządku. Nie chciałem, by zauważyli iż poważnie zastanawiam się nad tym, by zgodzić się na propozycję Jaegera, na jeden dzień albo chociaż na jeden wieczór.

''Cóż, siedzisz już od kilku minut z otwartą gębą i wyglądasz tak, jakby twoja kopara miała zaraz zrównać się z poziomem twojej marcheweczki w spodniach. O nie! Przepraszam.'' Powiedział jasnowłosy trzymając się teatralnie za serce. '' Ty nie masz marcheweczki w spodniach, ale ktoś inny ma. W tym wypadku, to ty będziesz miał ją w buzi, a nie spodniach. Chodzi o marchewkę Erena, jeśli nadal nie wiesz o co kaman.'' Powiedział Armin, z uśmiechem klepiąc mnie dłonią po kolanie.

Spojrzałem na niego z mordem w oczach, zaciskając swoje dłonie w pięści. Tylko się nie denerwuj Levi, wdech i wydech... Nie daj się kolejny raz sprowokować swojemu kumplowi. Nie.

Pamiętacie jak kilka chwil temu pomyślałem o tym, że Armin może być całkiem spoko osobą, pomagającą w kryzysowych sytuacjach.

Niniejszym oficjalnie wycofuję to oświadczenie.

''ARMIN ARLERT ZABIJĘ CIĘ!'' Z tymi słowami na ustach, rzuciłem się na chłopaka.

I tym samym ponownie zaczęła się zabawa w kotka i myszkę, tak jak dzisiejszego ranka, tyle że teraz, kiedy go dorwę, zdecydowanie spuszczę mu łomot.

Efekt Niebieskiej Tabletki wersja ERERIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz