34.

5.1K 275 57
                                    

Levi Pov

''Nienawidzę go. Nienawidzę go! NIENAWIDZĘ GO!''

''Człowieku, Levi dlaczego tak wrzeszczysz z samego rana?'' Zapytał zaspanym głosem Armin, wchodząc do naszego wspólnego salonu, próbując otrząsnąć się z resztek nocnego snu.

''Ponieważ. Nienawidzę. Erena!''

Kiedy odpowiedziałem na jego pytanie, blondyn zmierzył mnie wzrokiem z góry do dołu, podchodząc do sofy na której siedziałem. Chwycił mnie za dłonie, pociągając do pionu. Nie honorując mnie ani jednym słowem, wyprostował moje ręce w przód, poziomo do podłogi. Ostrożnie i bardzo skupiony, błądził dłońmi po moim ciele. Zdziwiony jego zachowaniem zmarszczyłem brwi.

Panowała kompletna cisza, którą chciałem jak najszybciej przerwać.

''Armin?'' Zapytałem niespokojnie.

''Ciiiiii... czekaj, w przeciwnym razie zaburzysz moją koncentrację.'' Odpowiedział i nadal wyglądał jakby czegoś szukał.

''Armin...''

Brak odpowiedzi.

''Armin Arlert!''

''Czego znów?!''

''Co ty odpierdalasz?''

''Szukam przycisku.''

''Jakiego znów przycisku do cholery?''

''Cóż... powiedziałeś już gdzieś z pięćdziesiąt razy że nienawidzisz Erena, więc szukam przycisku replay by go wyłączyć, abyś nie musiał się już więcej powtarzać. Wszystko już zrozumieliśmy.'' Powiedział chłopak nadal nie utrzymując zemną kontaktu wzrokowego.

Ok, uspokój się Ackerman. Niema żadnego problemu. On po prostu już jest taki... jaki jest, nic nie zmienisz.

Zachowaj spokój. Keep cool. Powtarzałam w myślach starając się trzymać na wodzy swoje emocje, ale jednak...

NIE.

NIE DAM RADY.

''Armin?'' Zapytałem uderzająco spokojnym i przesłodzonym głosem, biorąc głęboki oddech ''Ty. Jesteś. NIENORMALNY! ARLERT!'' Wydarłem się na cały dom.

I to był znak, że jasnowłosy, w tym oto momencie, powinien zacząć uciekać, jeśli troszczy się o swoje życie. O dziwo chłopak osobiści zdał sobie sprawę z popełnionego błędu i ochoczo wziął nogi za pas, szybciutko uciekając ode mnie. Niestety na marne, ponieważ od razu rzuciłem się zanim w pościg. ''Arlert, zabiję cię! Jak śmiesz prowokować mnie i moje poszarpane nerwy w tak kryzysowej sytuacji!'' Niestety ta parszywa wiedźma była na razie zwinniejsza, robiąc przede mną zgrabne uniki, kiedy ja próbowałem dopaść blondyna.

''Jean, pomóż mi!'' Krzyczał niebieskooki który już powoli opadał z sił.

Słysząc to tylko szyderczo się uśmiechnąłem. Bardzo dobrze wiedziałem, że wołanie na pomóc Kirsteina i tak nie przysienie oczekiwanego efektu.

''Kochanie przepraszam, ale jeśli teraz ci pomogę, Levi znów zwali całą winę na mnie. Dasz radę skarbie. Fighting!'' Zawołał w stronę Armina koniomordy, zanim znów położył się na kanapie, by na chwilę odciąć się od rzeczywistości, podczas gdy Arlert i ja wciąż biegaliśmy po domu jak kot za myszą.

Efekt Niebieskiej Tabletki wersja ERERIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz